gieferg pisze:Fajnie by było jeszcze doprecyzować gdzie leży problem.
W całym koncepcie podejścia do opisu walki. Tutaj mamy RPG-ową młóckę popatrzmy:
- Hej ty! – usłyszała nagle potężny chropowaty głos za swymi plecami. Kiedy się obejrzała stał przed nią zakuty w stal rycerz w zielonej jace i z taką samą tarczą.1 W ręku ściskał potężny miecz.2 Mimo że pełny hełm zasłaniał jego twarz, wyczuła coś na kształt wahania, gdy zobaczył, że ma do czynienia z kobietą. Trzeba było z tego skorzystać. Skoczyła naprzód, starając się wepchnąć miecz gdzieś poniżej hełmu przeciwnika, ale nic z tego nie wyszło.3 Najwyraźniej nie był aż tak zaskoczony jak sądziła. Sparował tarczą i przeszedł do ataku. Zbroja wyraźnie krępowała jego ruchy co działało na jej korzyść.4 Nie zdążył sparować drugiego ciosu jaki wyprowadziła, ale niewiele pożytku jej z tego przyszło.5 Uderzyła w metalową płytę chroniącą pierś rycerza i jedyną widoczną szkodą jaką mu wyrządziła, było długie rozcięcie zielonej szaty. Przez ułamek sekundy zdawało się jej, że widzi jego oczy w wąskiej szparze w hełmie. Rycerz nie tracił czasu, ruszył zdecydowanie do przodu wymierzając jeden za drugim trzy potężne ciosy. Po sparowaniu pierwszego miała wrażenie, że traci czucie w całej ręce, po sparowaniu drugiego upuściła miecz i cofając się potknęła o coś i padła jak długa. Trzeciego ciosu uniknęła przetaczając się po ziemi.6 Chwilę później była już na nogach, próbując wypatrzeć miecz, który upuściła. Zanim zdążyła go znaleźć, nie wiadomo skąd zjawił się Kaspar. Zielony zauważył go jednak i skierował na niego swą uwagę dając Nadii chwilę wytchnienia. Kaspar był wprawnym szermierzem, jednym z tych, od których Nadia nauczyła się wszystkiego co potrafiła.7
Zielony dość szybko uzmysłowił sobie, że ma do czynienia z trudnym przeciwnikiem.8 Zachował więc ostrożność, starając się wybadać go. Sparował dwa ciosy Kaspara, po czym widząc, że ten na ułamek sekundy odsłonił się, przeszedł do ataku.9 Nie wiedział tylko tego, że Kaspar na to właśnie czeka. Pierwsze uderzenie spadło na hełm rycerza, który zadzwonił niczym wielki dzwon na chwilę go oszałamiając.10 W ciągut chwili spadły na niego dwa kolejne ciosy, jeden na prawą rękę, drugi na zakutą w stal pierś. Rycerz zachwiał się i opadł na kolano, podczas gdy Kaspar rąbał jak szalony, uderzając raz za razem gnąc metal zbroi, a kiedy Zielony upadł na ziemię, uniósł miecz i z impetem wbił go w jego kark. 11
1 - Gość w pełnej zbroi płytowej nie dość że biega sobie (po co?) to jeszcze ma tarczę (po co?? x2) i pełny hełm do biegania - sport ekstremalny...
2 - co to jest potężny miecz?
3 - Bo oczywiście szyja nie jet niczym chroniona...
4 - Rycerz - szkolony do walki w zbroi od małego. I co to za zbroja która ma krepować ruchy w czasie walki.
5 - A po co parował pierwszy? - w tym momencie bohaterka dostaje cięcie, jeżeli nie śmiertetlne to wyłączające z walki.
6 - No to jak na taką wojowniczkę nawet nie potrafi sparować poprawnie cięcia. Parowanie nie polega na przejęciu na rękę siły ciosu.
7 - Więc albo on nie był dobrym nauczycielem albo ona dobrą uczennicą.
8 - A po czym to poznał. Gość nawet go jeszcze nie zaatakował.
9 - Po co znowu parował ciosy...
10 - Ponieważ hełmy były tak zrobione aby dźwięczeć od uderzenia przed, którym mają chronić. Nie wspominając od wewnętrzny materacowaniu (czyli hełmu nie nosi się na gołą głowę.)
11 - i dalej mamy rąbankę w któej rycerz w takiej zbroi zatłukłby rękawicami zanim tamten mógłby mu zrobić krzywdę.
Co można zrobić jak się mam miecz a przychodzi walczyć z człowiekiem w zbroi płytowej? Szybko i stanowczo udać się na wcześniej upatrzoną bezpieczną pozycję.
Dodatkowo za dużo wspomnień w czasie walki. Po walce można opowiadać kto kogo czego uczył.