16

Latest post of the previous page:

Pracuję nad tym :)

Widzisz, ravva, cały ból był w tym, że ja od samego początku wiedziałem, że Adirael to demon i o to właśnie chodziło, żeby to tak było. Przecież demon wcielony nie sprowadzi go na dobrą drogę, jeśli ze złej chce go porwać do Piekła ;)

Tyle tylko gwoli wyjaśnienia.

Z resztą się zgadzam.
„Racja jest jak dupa - każdy ma swoją” - Józef Piłsudski
„Jest ktoś dwa razy głupszy od Ciebie, kto zarabia dwa razy więcej hajsu niż Ty, bo jest zbyt głupi, żeby w siebie wątpić”.

https://internetoweportfolio.pl
https://kasia-gotuje.pl
https://wybierz-ubezpieczenie.pl
https://dbest-content.com

17
Bartosh16 pisze:Pracuję nad tym :)
dobrze :-)
b16 pisze: Przecież demon wcielony nie sprowadzi go na dobrą drogę, jeśli ze złej chce go porwać do Piekła ;)
chciałes chłopa zrobic lepszym niż był?

ciekawszy byłby, gdyby go przerzucić na zUo :-D

no, ale w sumie się obronił, wiec nie ma tragedii.
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.

18
Za bardzo eksploatujesz skrajności. Na początku chłopak jest chodzącą kupką nieszczęścia, poniewieraną przez los i otoczenie chyba od kołyski - jak rozumiem, wyłącznie po to, żeby myśli samobójcze miały solidne uzasadnienie. Ale jojczenie typu: jaki to ja jestem felerny pod każdym względem budzi we mnie, jako czytelniczce, raczej zniecierpliwienie. Żałosny koleś, po prostu. Jak na mój gust, wystarczyłoby mniej powodów, za to solidniej umotywowanych. Dziewczyna go zdradziła z jego najlepszym przyjacielem, zawalił studia i będzie musiał się z nimi pożegnać, u rodziny ma przechlapane... Coś w tym rodzaju, trochę konkretów proszę. Pogarda w oczach tej super-atrakcyjnej laski może zostać, jako gwóźdź do potencjalnej trumny.
Potem mamy radykalną zmianę, ale ze wszystkiego wynika, że chłopakowi forsy brakowało, po prostu, a transcendentny opiekun nagle stał się jej dostarczycielem. I w tym widzę poważniejszy mankament opowiadania. W takim ujęciu, zamiast opiekuńczego anioła, który potem okazuje się demonicznym zwodzicielem, wystarczyłaby torba z solidną gotówką, znaleziona gdzieś przez Twego bohatera. Bo tak naprawdę, ów opiekun w opowiadaniu właściwie nie zaistniał, motorem zmian są nowe ciuchy i rozmaite gadżety, czyli pieniądze. Owszem, nagły przypływ gotówki dodaje pewności siebie i znacznie zwiększa atrakcyjność towarzyską, lecz do tego nie potrzeba ingerencji sił niebiańskich czy piekielnych. Czyli: niby wprowadziłeś motyw (klasyczny!) mentora-przewodnika, lecz w ogóle go nie rozegrałeś. Cała ta część opowiadania, która mogłaby być naprawdę interesująca, została skwitowana paroma zdaniami o cudownej przemianie.

c.d.n.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

19
To było stypendium naukowe, z którym bohater na dobrą sprawę nie wiedział, co zrobić, a Adirael go ukierunkował.

Tyle celem wyjaśnienia.

Resztę biorę tradycyjnie do serca :) mam tendencje do koloryzowania.
„Racja jest jak dupa - każdy ma swoją” - Józef Piłsudski
„Jest ktoś dwa razy głupszy od Ciebie, kto zarabia dwa razy więcej hajsu niż Ty, bo jest zbyt głupi, żeby w siebie wątpić”.

https://internetoweportfolio.pl
https://kasia-gotuje.pl
https://wybierz-ubezpieczenie.pl
https://dbest-content.com

20
Bartosh16 pisze:To było stypendium naukowe, z którym bohater na dobrą sprawę nie wiedział, co zrobić, a Adirael go ukierunkował.
To trzeba było choć trochę pokazać, jak Adirael ukierunkowuje :D
Jeśli ograniczał Cię konkursowy limit znaków, to zupełnie spokojnie mogłeś zrezygnować z tego epizodu szpitalnego, który, w gruncie rzeczy, jest zbędny. Gdyby Adirael runął z wysokości na chodnik tuż przed bohaterem (powiedzmy, nocą, żeby nie wzbudzać sensacji), a potem, zamiast wyzionąć ducha w drgawkach, zaczął się zgrabnie zbierać do kupy, też byłby to dobry powód do zawarcia znajomości. A wtedy mógłbyś bardziej rozbudować część środkową. Bo tam właśnie brakuje mi jeszcze czegoś: no dobrze, Twój bohater zaczyna się cieszyć uznaniem i powodzeniem, ale jak to go zmienia? Odgrywa się za wcześniejsze upokorzenia? Zyskuje nagłą pewność siebie i postanawia wykorzystać sytuację do maksimum? Obawia się, że wszystko może się nagle skończyć? Takie raptowne odmiany fortuny pociągają za sobą zazwyczaj jakieś przemiany wewnętrzne. Bo że nagrzeszył przy okazji, to pewne, lecz jeśli wcześniej nie grzeszył tylko z braku możliwości, to też żadna zasługa... Tak więc te luki przydałoby się wypełnić.

Podobał mi się ten zabieg z aniołem stróżem. Żeby ocalić podopiecznego przed skutkami strzału, sam musi się zmaterializować, no i ginie. Tak, jakby śmierć była nierozerwalnie związana ze światem materii. Trochę to manichejskie, ale w tej konkretnej sytuacji zagrało.

Zwracaj uwagę na proporcje całości. Część do pierwszego zwrotu akcji (gdy Adirael ujawnia, kim jest) jest najdłuższa, zaś ta do kolejnego zwrotu (gdy Adirael oświadcza, że jednak nie przybył z nieba) najkrótsza z wszystkich trzech. W ten sposób, początek opowiadania masz nadmiernie rozbudowany, środek zaś - rachityczny. A to właśnie tutaj jest miejsce na rozwój akcji.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”