16

Latest post of the previous page:

Metafora nie musi być CZEGOś. To po prostu środek stylistyczny, w którym "obce znaczeniowo wyrazy są ze sobą składniowo zestawione, tworząc związek frazeologiczny o innym znaczeniu niż dosłowne znaczenie wyrazów" (wikipedia). Jest synonimem przenośni.

Dobra, jakkolwiek by tego nie nazwać, pierwszego zdania nie należy traktować tak dosłownie, jak zrobił to Ardenno, i uważać takich stwierdzeń jak "szepty nieśmiało się przebijały" za błędy.

Dodane po 1 minutach:

O właśnie, Alan dobrze prawi. Każdy rozumie to inaczej (lub wcale, ale mówi się trudno).

17
I tu się z tobą nie zgodzę. Metafora musi być czegoś. Dla Alana, jak widzisz, cisza była metaforą okrucieństwa wojny. Metafora ma przenośne znaczenie, w porządku, a co za tym idzie - coś znaczy, czyli ma znaczenie czegoś.





Znaczeniem metaofry "kopiec kreta" jest gówienko.



Do Alana: dzięki za odpowiedź.

19
Dodam swoje 3 grosze, za pozwoleniem...



Każda metafora musi mieć swoje rozwinięcie. Inaczej pozostaje niezrozumiała i staje się bełkotem - tak jak w przypadku tekstu Webera. Dla przykładu: jeśli czuję wielką radość, mogę to uwypuklić, mówiąc o "falach radości, które..." które co? "Które zalały moje serce", dajmy na to. Bo niewiele innych rzeczy mogłyby zrobić. Ewentualnie oblać mi serce czy inne tego typu głupoty. Same w sobie też mogłyby egzystować, jako że "fale radości" są jasną i prostą metaforą.



Jeśli jednak sprawa tyczy "morderczej ciszy", związek ów sam w sobie jest niezrozumiały i wymaga uzupełnienia. W innym wypadku ja - jako czytelnik - czuję się robionym w balona, bo autor oznajmia mi, że cisza ta jest wyjątkowa, gdyż coś/kogoś jest w stanie zamordować, a ja nie mam pojęcia, o co chodzi, bo on nic dalej na ten temat nie mówi.



Poza tym całe zdanie nie może być metaforą. Metafora gdzieś się zaczyna i gdzieś kończy. "Mordercza cisza" będzie metaforą, jeśli zostanie rozwinięta, lecz nie całe zdanie, chyba że morderczość ciszy zostanie rozszerzona na całe zdanie. Weber w zdaniu umieścił bodaj 3 niezrozumiałe zwroty, które stały się bełkotem i nie mówią o niczym, ponieważ zostały nierozwinięte.



Czy teraz wydają się jaśniejsze moje zarzuty?

20
Mnie wciągnęło, serio. Lubię historie z czasów wojny - zarówno słuchać jak i czytać. Chciałabym wiedzieć, jak to się dalej potoczy, a temat który wybrałeś daje niesamowite pole do popisu. Może się zdarzyć po prostu WSZYSTKO.



Początek był jakiś taki...No nie wiem jak to ująć - niepoukładany. Może mam takie wrażenie, bo po prostu nie lubię krótkich zdań. Nie wiem czemu ale rozpraszają mnie. Już kiedyś o tym pisałam ( posiałeś za dużo kropek :P).

Każdy ma jakieś swoje upodobania, moi przedmówcy chwalili twój styl. Dobrze się czytało, ale znów nie płynnie. łatwiej czyta mi się tekst, który zbudowany jest z obszernych zdań. Może to jakieś moje dziwactwo :roll:



Podsumowując - zapowiada się to bardzo ciekawie. Jeszcze nie wzruszyło, nie powaliło na kolana, ale to dopiero początek, prawda? Zaciekawiło. A to chyba w początku jest najważniejsze.

21
Miło mi czytać to słowo - zaciekawiło. Nawet nie wiesz jak bardzo.



Ja stałem się zwolennikiem krótkich zdań, gdyż jak pisałem długie\obszerne to wytykano mi to jako błąd utrudniający czytanie. Rzeczywiście tak było. Lecz to też zależy od tego jak się je buduje, ale to temat na polemikę w innym temacie.



Co do stylu to wydaje mi sie, że uznali go za bełkotliwy, ale jak to zauważyłaś każdy ma swoje upodobania - jednym z moich jest taki styl.





Pozdrawiam i dziękuję, że zdobyłaś się na mękę przeczytania moich wypocin.
Po to upadamy żeby powstać.

Piszesz? Lepiej poszukaj sobie czegoś na skołatane nerwy.

22
Mnie się tekst podobał. Styl też mi leży ;) Jestem na tak. Ocenki, żeby nie było.



Pomysł: 4+

Styl: 4

Schematycznosc: 3

Błedy: -

Ogólnie 4



Na błędy nie patrzylem ;)
Bliscy sąsiedzi rzadko bywają przyjaciółmi.





Tylko ci, którzy nauczyli się potęgi szczerego i bezinteresownego wkładu w życie innych, doświadczają największej radości życia - prawdziwego poczucia spełnienia.

23
Pomysł: 4



Wypowiadałem się już kiedyś na ten temat, aczkolwiek teraz trochę się akcja rozwinęła (nieznacznie, ale jednak).

Mówiłem już, że pomysł mi się naprawdę podoba i teraz mogę dodać, że stworzyłeś sobie OGROMNE pole do popisu i dlatego czekam ze zniecierpliwieniem na dalsze części.

Jedyne co mi się nie podobało to ten 'rowerkowy' motyw, od którego bije spory banał i mi osobiście się nie podobał. Zbyt typowy i zbyt banalny właśnie.

Ale ogólnie całe tło jakie sobie stworzyłeś do poprowadzenia akcji - dla mnie bomba.

Ach, i jeszcze nie podobało mi się to, że podczas omawiania misji on tak po prostu się zamyśla. Przecież tu chodziło o jego życie i cele jakie ma wypełnić, a ten sobie myśli o różowych motylkach.



Styl: 4



Ogólnie to trzymasz poziom, płynnie, ładnie, ale czasem jakoś tak było... no właśnie sam nie wiem jak to określić. Chyba czasem było zbyt chaotycznie (np. przy i po tym wątku o rowerze). Cała ta opowieść o jego rodzinie zdawała mi się zbyt pospiesznie prowadzona, nie potrafiłem się w to zbytnio wczuć.



Schematyczność: 4=



Za bardzo jeszcze nie mogę stwierdzić, bo to dopiero wstęp i właściwie dopiero teraz wszystko się zacznie, ale jak już mówiłem - fundamenty stworzyłeś sobie niezłe. Trudne przed Tobą zadanie, biorąc pod uwagę, że to dosyć popularna tematyka wojenna. Ale ja tam w Ciebie wierzę. ;)



Błędy: ?



Jutro, mości Weberze, jutro, bo dzisiaj umieram. A trochę chyba ich jest, bo rzucały mi się w oczy podczas czytania. Ale to jutro.



Ocena ogólna: 4



Myślę, że 4 jest w sam raz. Wstęp naprawdę dobry (dobre fundamenty), styl również (ale czasem coś mi zgrzytało), na błędy się natknąłem, ale to jutro. Czekam na dalsze części. Jestem na tak.



Pozdrawiam.



Dodane po 1 minutach:



Hansu, Twoja wnikliwa weryfikacja mnie rozwaliła. ;)





5.06.07



O BOżE ZARAZ COś ZNISZCZę &^#*^&$#)#*%#% WYSłAłEM DłUUUGąą LISTę BłęDóW Z PIERWSZEGO ROZDZIAłU ALE BYłA W ODDZIELNYM POśCIE WIęC USUNąłEM TEN POST I CHCIAłEM ZEDYTOWAć TEN BYłEM PEWNY żE NORMALNIE MI SIę SKOPIOWAłA TA LISTA A TU DUPA BLADA NIE MA TEJ Y$&^$@&^&^%%& LISTY IDę PIEPRZNąć GłOWą W śCIANę



5 min później...



Dobra, ochłonąłem trochę.

Wychodzi na to, że coś mi się AKURAT (zabiję!) spieprzyło kopiowanie. Jak biorę lewym i "Kopiuj" - nic. Jak biorę Ctrl+C - nic. Pewnie jak zrestartuje to będzie dobrze, ale końcem końców - lista błędów się usunęła.



Ogólnie to mogę Ci powiedzieć, że było dużo interpunkcji, literówek parę, raz coś mi czasy nie pasowały, jakieś dwie powtórzeniówki chyba... no sporo tego było. To była lista z pierwszego rozdziału, z drugiego miałem zrobić jutro.

No to chyba tyle.
"Życie jest tak dobre, jak dobrym pozwalasz mu być"
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”