Latest post of the previous page:
Ale to podobieństwo mnie zaskoczyło."Pan w czarnym płaszczu"............."Pan w czarnym garniturze"
No i oba opowiadania o szatanie. I w moim też część wydarzeń toczy się nad rzeką.
Zaskakujące.

EH.....
Moderatorzy: Poetyfikatorzy, Weryfikatorzy, Moderatorzy, Zaufani przyjaciele
Latest post of the previous page:
Ale to podobieństwo mnie zaskoczyło.Na lekcji historii, jak zwykle, usiadł pod oknem przy jednej z ostatnich ławek
Na ulicy, ciągnącej się po tej stronie, panowała całkowita pustka.
W odległości około pięćdziesięciu metrów od budynku szkoły, stał mężczyzna ubrany cały na czarno.
Jedną z zalet przyjaciół jest to, że znają cię na tyle dobrze by wiedzieć
ale czuł na sobie dotyk czyjegoś spojrzenia.
Stopniowo uchylał powieki by przyzwyczaić źrenice.
Wszędzie malowała się nieskończona jasność.
Stał na czymś, co było jakby podłogą, składającą się z blasku i bieli.
Na skutek ogromu tego „pomieszczenia” poczuła się przytłoczony.
Bezkresność zaczęła go ogłupiać.
Z wybałuszonymi ze strachu oczami, patrzył w ciemność i z trudem łapał powietrze.
Na początku nie był w stanie przypomnieć sobie, co mu się śniło, ale wkrótce wszystko zaczęło się rozjaśniać.
O nie, przyjacielu – pomyślał
w którym leżał do taj pory.
Zasnął znacznie szybciej, niż ostatnio.
Całą drogę, zarówno na przystanek jak i do szkoły
że nie zastanawiał się już dłużej nad jej słusznością i przyjął ją za fakt.
Nieświadom swej pomyłki, uznał, że wszystko wróciło do normy, uspokoił się i w końcu rozluźnił.
Szedł, jak zawsze, tą samą drogą, mijając szare, betonowe kloce
Zwykle, nawet po zmroku, dało się słyszeć jakieś rozmowy bądź inne podejrzane szmery.
co to za rośliny i prawdę mówiąc, nic go to nie obchodziło.
Będąc w dwóch trzecich drogi do końca korytarza
- Pytam, czego? - zaczął tracić cierpliwość
- Niby w czym? - z jego ust płynęła pogarda
bez przecinkaZa kilka lat, będziesz to wszystko miał.
Chciałbym żebyś to ty, za kilka lat, zaopiekował się Ostrołęką i okolicami.
mimo tych słów, pan w czerni wiedział
Wstał jeszcze zanim budzik mu oznajmił, że już pora to zrobić.
Jeszcze nigdy, w swoim krótkim życiu, nie działał równie rozważnie.
gdzie, na przesłoniętym krzakami skrawku plaży, mieli wypić zakupione wcześniej piwo.
Przedarli się przez zarośla i obdarzyli kryjówkę równoczesnym westchnieniem.
ale w takie dni, jak ten, znacznie przyjemniej było siedzieć tam niż w dusznym barze.
wsłuchiwali się w pluskanie, liżących powalony pień, fal.
modlili się żeby to nie był policjant
Po chwili ich oczom ukazał się mężczyzna, strzepujący liście i fragmenty roślin ze swego czarnego płaszcza.
Rozzłoszczony do granic możliwości Janusz, rzucił się wściekle na Karola.
i, trzymając się w bolącym miejscu, upadł bezwładnie.
podszedł do, sparaliżowanego strachem, łukasza.
"Co byś nie zrobił, zwyciężysz.".
Cios był tak szybki, że nawet, obserwujący wszystko Darius, dał się zaskoczyć.
Mimo to, nie było ciemno
że tak czy siak zwyciężę
Z potwornym krzykiem, rzucił się na Szóstego
Cała piątka napięła mięśnia
Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”