16

Latest post of the previous page:

Ciekawe, że czytając Twoje opowiadanie, wcale nie myślałam o tym, że bohater może być w jakiś sposób upośledzony. Sytuacja przez Ciebie opisana kojarzyła mi się raczej z rzeczywistością snu. To we śnie możemy być dziećmi i równocześnie pamiętać, że tak naprawdę wcale już dziećmi nie jesteśmy, a nasi bliscy mogą wyglądać i zachowywać się zupełnie inaczej, niż w rzeczywistości - wiemy, kim są, chociaż stali się zupełnie do siebie niepodobni. Ja w każdym razie miewam takie sny, więc pomyślałam, że napisałeś opowiadanie oniryczne i nawet dobrze się stało, że na końcu nie kazałeś bohaterowi obudzić się - zburzyłoby to poetykę tekstu.
Podoba mi się ten pomysł z przekształceniem się rodziców w kukiełki? marionetki? - w każdym razie, istoty należące do jakiegoś innego porządku, chociaż ciągle jeszcze zachowujące swój ludzki kształt.
Natomiast trochę poczepiam się wykonania. Interpunkcję stosujesz dosyć fantazyjną, przecinki pojawiają się w zupełnie nieoczekiwanych miejscach, za to brakuje ich tam, gdzie powinny być. Może rzeczywiście pomogłoby tu czytanie tekstu na głos? Czasem nazbyt komplikujesz zdania.
kuba pisze: Pewne zdarzenia, ocalały świadectwem doskonałym, precyzją szczegółów idealnie odtworzonych, inne zaś zatarte, ledwie jakimś fragmentem małym przebłyskiem zdjęcia, fotograficznego obrazu zachowały.

Ocaleć świadectwem doskonałym można by ewentualnie w poezji, nie zaś w prozie, która pisana jest językiem może nie kolokwialnym, lecz zbliżonym do potocznego. W drugiej części zdania wyraźnie szwankuje składnia: inne [...] zachowały, ale co właściwie?
kuba pisze: ten budynek wydaje się być obcym elementem panoramy.
kuba pisze:przy następnej wizycie okazuję się być chwilowe.
Pogrubione - zbędne.
kuba pisze: grze aktorów podobnej amatorskich realizacji reklam,
podobnej do..., ale to też nie brzmi dobrze. Może raczej: grze aktorów niczym w amatorskich reklamach?
kuba pisze:jakże żałować będzie nad utraconym odcinkiem.
utraconego odcinka
kuba pisze:Niepotrzebny rodzicom, kolegom zbytecznym w zabawie,
A nie zbyteczny przypadkiem?
Często stosujesz inwersje, co mi akurat nie przeszkadza, lecz innych czytelników może jednak męczyć.
kuba pisze:Domowe ognisko pierwszymi płomieniami rozświetliły tak drogie mi postacie.
rozświetliło

Sądzę, że po przeredagowaniu kilku fragmentów i pewnym dopracowaniu językowym byłby to całkiem interesujący tekst. Na moje wyczucie, nie wymaga on żadnego uściślania, dopowiadania, kim tak naprawdę jest bohater. Więcej problemów widzę raczej w warstwie językowej.
No i rzeczywiście powinieneś podzielić ten blok tekstu na akapity. I może nawet wyodrębnić dialogi.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

17
Rubia pisze:Na moje wyczucie, nie wymaga on żadnego uściślania, dopowiadania, kim tak naprawdę jest bohater.
A, bo ja mam hopla na punkcie fabyły. Zawsze chcę wiedzieć więcej :)

Re: Ognisko domowe

18
kuba pisze: Teraz, w tym dniu, właśnie, kiedy próbuję odtworzyć
Problemy z przecinkami, ale to wina zdania. Przekombinowane. Proponuję:
Dzisiaj, gdy próbuję...
Dzisiaj wszystko jest tak jak być powinno
Dzisiaj wszystko jest nie takie, jakie powinno.
Nikt nie może odebrać mi tego, powtórnie wygnać w inne regiony, dzielnice.
logiczniej byłoby umieścić wpierw dzielnice, potem regiony.
Jej ciało, dziwnym ruchom, bo bez żadnej koordynacji poszczególnych członków przez krótką chwilę zostało poddane, dosyć niezwykłym i dziwnym
tutaj jest zbyt literacko - anakolut bardzo zbędny.
grze aktorów podobnej amatorskich realizacji reklam
podobnej amatorskim / podobnej do amatorskich
nasycających witaminami od A do Z organizm, tak ludzki, jak i wszelki inny, nie wyłączając tych trochę mniej rozwiniętych, zwierzęcych
gubisz sens zdania - takich błędów jest sporo...

W twoich wspomnieniach jest moc przekazu. Masz ten dar, który pozwala wejść w tworzony przez ciebie świat, nieco oniryczny, niedorzeczny, zamglony, ale jednocześnie namacalny. Przy okazji tego tekstu, oraz "Snu..." widać tęsknotę. Zaś warsztatowo, jak zawsze, czuć zmysł prawdziwej narracji. Ale to pochwały, przy których, Andrzeju, muszę przystopować aby zwrócić (ponownie) twoją uwagę na błędy. Piszesz ładnie, ale wpadasz w pułapkę szyku naprzestawnego, który - gdy już ciągniesz - sprawia ci kłopoty. Powodem tego stanu rzeczy jest to, że zwyczajnie odwalasz tekst i rzucasz do czytania, samemu nie kwapiąc się do tej trudności czytania go po napisaniu. Czy nie jest przypadkiem tak, że wylewasz się na papier a potem nie chcesz do tego wracać? Czy wspomnienia niosą ze sobą jakiś ciężar, ból? Bo widzisz, po raz kolejny dajesz tekst mocno niedopracowany - ja Twój styl już znam, wiem jak piszesz, doceniam go, lecz wielu po prostu przeleci tekst i skupi się na jego warstwie wizualnej. Dodam, że brak akapitów (formatowanie) nie sprzyja przyjemności czytania. Podsumowując - fabularnie świetne, technicznie do mocnej poprawki.
„Daleko, tam w słońcu, są moje największe pragnienia. Być może nie sięgnę ich, ale mogę patrzeć w górę by dostrzec ich piękno, wierzyć w nie i próbować podążyć tam, gdzie mogą prowadzić” - Louisa May Alcott

   Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
   — Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
   — Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
   — Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”