Dusza kobiety (dramat? psychologiczny? fantasy?)

1
No to lecimy z czymś nowszym. Mam nadzieję, że się spodoba, bo ja jestem osobiście skromnie zachwycona ;) Tekst zajął 3 miejsce w mojej kategorii w konkursie ogólnopolskim pod tym samym tytułem. A więc miłej lektury ;)





- Witaj. - powiedziała obca postać w lustrze. Kobieta zaczęła się jej przyglądać. Kogo przypominała? Kim była?

- Kim jesteś? - spytała kobieta.

- A Ty? - odbicie w lustrze się roześmiało i usiadło na fotelu stojącym obok.

- Karolina. Matka dwójki dzieci. Kobieta pracująca w kobiecym czasopiśmie. Szczęśliwa żona i kochanka mojego męża. Ale czy nikt cię nie nauczył, że nie odpowiada się pytaniem na pytanie?

- Ja jestem tobą. Twoim zniekształconym odbiciem, twoją przyszłością i przeszłością.

- Czyli moją duszą?

- Nie! - odbicie w lustrze wstało i podeszło do szyby – Ty sama jesteś sobie duszą, a ja jestem Tobą. Twym uśmiechem, każdym twym gestem, sposobem patrzenia na świat.

Karolina posmutniała. Zaczęła nerwowo chodzić po pokoju. W końcu usiadła na fotelu i zapaliła papierosa.

- Całym swym jestestwem szukam odpowiedzi na pytanie kim ja jestem.

- Przecież powiedziałaś mi, kim jesteś.

- To tylko wyuczona regułka. Ale kim ja jestem naprawdę? Jaka jest moja dusza? Dusza kobiety.

- Hmm... - odbicie odwróciło się plecami. - Pytasz mnie kim ty jesteś? Ja jestem tylko twoim zniekształconym odbiciem. Każdy twój ból czuję dwa razy intensywniej, każdy niepokój, każdy strach. Jak mogę ci na to odpowiedzieć? Spytaj kogo innego. Swojego męża, swoich dzieci?

- Co oni mogą wiedzieć o tym niepokoju, który ja teraz odczuwam?

- Oni też czuję niepokój. Pytają same siebie, co dzieje się z najbliższą im osobą. Gdzie jesteś, czemu od nich odeszłaś, dlaczego wybrałaś życie w hotelu. No właśnie, czemu? Czemu wybrałaś rozmowę z wyimaginowanym przyjacielem zamiast z nimi, żywymi? - odbicie teraz patrzyło wyzywająco. Karolina usiadła na fotelu i zaczęła płakać.

- Bo jestem zagubiona.

- Więc uciekasz od życia? Każda kobieta bywa zagubiona. Ale pytałaś mnie o co innego. Pytałaś, jaka jest twoja dusza. Spróbujmy na to odpowiedzieć. Jaka ty jesteś? Tylko nie mów znowu, że zagubiona, bo to dziecinne.

- Ja? Jestem młoda. Zbyt młodo wrzucona na ścieżki życia i macierzyństwa. Jestem przerażona tym jak szybko odeszło dzieciństwo i bliscy, których kochałam.

- śmierć to naturalna kolej rzeczy.

- Co ty możesz o tym wiedzieć? Ty nie istniejesz, ja ciebie stworzyłam i mogę zniszczyć w każdej chwili!

- Ale jednak trzymasz się mnie kurczowo jak przerażone dziecko ukochanego misia. Inaczej już dawno byś to zrobiła.

- Jesteś inteligentna. - Karolina się delikatnie uśmiechnęła.

- Mam to po tobie! - roześmiało się odbicie. - Widzę, że twoja dusza jest pełna bólu i straty. Ale wystarczy spojrzeć głębiej, by dostrzec miłość. Czy kochasz swoje dzieci?

- Kocham i nienawidzę! Kocham, bo to ja je stworzyłam, bo są moje, zawsze. Ponieważ one nie przestaną mnie kochać. A nienawidzę, ponieważ czuję, że przez nie się wypalam. Przez nie się boję. Boję się o nie, czy mają co jeść, jak im idzie w szkole... Czuję jak miłość do nich mnie wypala, bo przestaję patrzeć na siebie, a zaczynam na nie. Oddaje im cząstkę siebie. Bezpowrotnie.

- A one dają ci cząstkę siebie. Wymiana miłości. Czy tego nie czujesz? - powiedziało wyzywająco odbicie w lustrze. Odpowiedziała mu cisza. - Jesteś zwichrowana! Jak możesz kochać i nienawidzić? Nie sądzisz, że to się wyklucza? - krzyknęło.

- Nie sądzę. Czy czułaś kiedyś taką miłość, że miałaś poczucie, że lepiej by było być kobietą samotną?

- Jestem tobą, przypominam ci. Więc jak mogłabym nie czuć?

- Faktycznie. Ale co to ma do mojej duszy? Wyjaśnij mi to.

- Gdybym rysowała twoją duszę, czy nawet duszę każdej innej kobiety, to prawdopodobnie narysowałabym okrąg. Zapełniłabym go tysiącem różnych kolorów. Brzegi byłyby czarne, smoliście czarne przedstawiające niepokój. Ale tuż za tą czernią ukrywałby się i róż, i pomarańcz, i czerwień. Bo dusza kobiety jest wieloraka. Odczuwa wszystko dużo intensywniej niż mężczyzna. Znalazłaby się tam też purpura. Kolor pychy. Za to twoje, jak i każdej innej kobiety, powtarzam, każdej, przekonanie, że tylko ty tak cierpisz. Rozumiesz?

- A jaki kolor byłby w samym centrum?

- To już sama musisz zadecydować, moja droga. Jeśli pozwolisz, to czerń się rozpełznie do wnętrza. I cię zniszczy. Jesteś na dobrej drodze. Ale jeśli odnajdziesz w sobie siłę, to kolory zachowają równowagę. A w środku będzie biel – czyli czystość. Czystość, z jakę odczuwasz wszystkie emocje.

- Biel to też zimno. - posmutniała Karolina i spojrzała za okno hotelowego pokoju. Padał śnieg, delikatny puch okrywał świat.

- Ale po to w twojej duszy jest czerwień, by to zimno ogrzać. Nikt nie jest jednobarwny. Tylko od ciebie zależy wypełnienie tego koła.

- A czy nie jest tak, że nasza dusza ma predyspozycje do jakichś konkretnych kolorów?

- Dzięki tym predyspozycjom każda z nas jest inna i choć zarys dusz jest identyczny, to czujemy różnie. Wracaj kochanie do domu, oni sie martwią.

- Masz racje. W każdej kobiecie istnieje ból, ale istnieje tez miłość. Tylko czemu ten ból jest taki intensywny?

- Zanudziłabyś się będąc jednobarwna, moja droga. - powiedziało odbicie i zniknęło. Karolina wstała z fotela i chwyciła walizkę. „Wracam” uśmiechnęła się i wykręciła numer taksówek.

Po dziesięciu minutach wsiadła do ciepłego, żółtego pojazdu i powiedziała: „Na dębową 10”.

Dopiero teraz poczuła, że jej dusza jest prawdziwie wolna. Bo największą wolność gwarantują nam łańcuchy miłości, którymi każda kobieta zostaje opleciona. I choć ciążą, to gwarantują pomoc w powrocie do życia.
pisanie i herbata - moje ukochane narkotyki...

2
- Kim jesteś? - spytała kobieta.

- A Ty? - odbicie w lustrze się roześmiało i usiadło na fotelu stojącym obok.

- Karolina. Matka dwójki dzieci. Kobieta pracująca w kobiecym czasopiśmie. Szczęśliwa żona i kochanka mojego męża. Ale czy nikt cię nie nauczył, że nie odpowiada się pytaniem na pytanie?
Nie sądzę, żeby ktoś na pytanie kim jest, odpowiadał ile ma dzieci, gdzie pracuje i czy jest szczęśliwy.


Po dziesięciu minutach wsiadła do ciepłego, żółtego pojazdu i powiedziała: „Na dębową 10”.
żółte taksowki od razu przywodzą na myśl Nowy Jork, a tu Dębowa 10. Zmień kolor auta, albo o nim w ogóle nie wspominaj.



Ogólnie tekst jest nijaki. Nie znaczy, że zły, nie wychwyciłem większych potknięć, ale do mnie nie przemawia. Trochę razi brak opisów, choć nie przeszkadza to w odbiorze.


- Biel to też zimno. - posmutniała Karolina i spojrzała za okno hotelowego pokoju. Padał śnieg, delikatny puch okrywał świat.

- Ale po to w twojej duszy jest czerwień, by to zimno ogrzać. Nikt nie jest jednobarwny. Tylko od ciebie zależy wypełnienie tego koła.
Ten kawałek uważam za najlepszy. Reszta, jak mówiłem, zupełnie nijaka.

3
- Witaj. - powiedziała obca postać w lustrze.


bez kropki po "witaj"


- A Ty? - odbicie w lustrze się roześmiało i usiadło na fotelu stojącym obok

Nie! - odbicie w lustrze wstało i podeszło do szyby


z wielkiej litery pogrubione


Karolina. Matka dwójki dzieci. Kobieta pracująca w kobiecym czasopiśmie. Szczęśliwa żona i kochanka mojego męża.


strasznie sztuczne, powiem szczerze. Nie wierzę, żeby ktoś tak się przedstawił


jestestwem


nie mogę tego rozszyfrować


odbicie teraz patrzyło wyzywająco. Karolina usiadła na fotelu i zaczęła płakać.




wzięłabym to w osobnym akapicie


- Oni też czuję niepokój.


"czują"



-
Biel to też zimno. - posmutniała Karolina i spojrzała za okno hotelowego pokoju

- Zanudziłabyś się będąc jednobarwna, moja droga. - powiedziało odbicie i zniknęło


bez kropki



Końcówka kompletnie nie pasuje do reszty. Jakbyś chciała się zabawić w uczoną. Owszem, można zawrzeć jakieś nauki w tekście, ale raczej nie w takim, który sam w sobie jest nijaki, jak napisał Alan.

Dialog bez zaskoczeń, nie zachwycający, nie mający świetnych momentów. Momentami dosyć sztuczny. Nie, to nie dla mnie.

Brak opisów mi za bardzo nie przeszkadza, ale też na pewno nie jestem z tego zadowolona. Bo one mogły nadać tej historyji głębszy wymiar. Czytelnik by nie tylko wiedział więcej, ale również był świadomy odczuć bohaterki, które ty opisujesz tylko w kilku zdaniach. To stanowczo za mało.



Historia nie przyciąga na drugi raz. Przynajmniej mnie.

Wiem, pewnie będziesz miała mnie za przeproszeniem w d****, bo przecież zajęłaś całkiem dobre miejsce w jakimś konkursie. Ja jednak nie patrzę na to, czy ktoś coś wygrał, czy wręcz przeciwnie - jego tekst mocno skrytykowano. Mam swoje zdanie i teraz ono mówi, że tekst zupełnie mi się nie spodobał.



Pozdrawiam

Patka

Dodane po 14 minutach:

PS Aha, jeszcze jedno. Tytuł masz "Dusza kobiety". Odnosi się on pewnie do odbicia, nie nie? A ten fragment:


Czyli moją duszą?

- Nie! - odbicie w lustrze wstało i podeszło do szyby


temu zaprzecza.



No chyba, ze źle cię zrozumiałam. Wtedy przepraszam

4
Hah, az mi sie przypomnial znajomy pedagog z gimnazjum.. zwykl mowic, ze najwieksze klamstwo XXI wieku to wlasnie to ze kobiety maja dusze ;)


Szczęśliwa żona i kochanka mojego męża. Ale czy nikt cię nie nauczył, że nie odpowiada się pytaniem na pytanie?
Zona i kochanka? Zapachnialo jakims klanem czy m jak milosc. Zona z definicji robi wszystko to co kochanka, wiec nie rozumiem po co to drugie slowo sie pojawia.


- Całym swym jestestwem szukam odpowiedzi na pytanie kim ja jestem.
pogrubione slowo nie potrzebne



Slowo 'dusza' sie powtarza czesto. mogloby czasem jako podmiot domyslny zostac wyciete.


„Wracam” uśmiechnęła się i wykręciła numer taksówek.
numer taksowek? nie wiem czy to aby poprawne.
Opisy u ciebie szwankują, rasizmem trąci na kilometr, brak tolerancji i zrozumienia rzeczy powala na kolana

5
Trzecie miejsce? No dobra, zobaczymy, czy zasłużone. :twisted: (Po czym winky pójdzie sobie rwać włosy z głowy, muehehe... Cicho.)

Przepraszam, jeśli wypisuję któryś raz te same błędy, ale nie chce mi się czytać komentarzy.






Kobieta zaczęła się jej przyglądać. Kogo przypominała? Kim była?

- Kim jesteś? - spytała kobieta.

- A Ty? - odbicie w lustrze się roześmiało i usiadło na fotelu stojącym obok.

- Karolina. Matka dwójki dzieci. Kobieta pracująca w kobiecym czasopiśmie.
Zamierzone?
- Nie! - odbicie w lustrze wstało i podeszło do szyby – Ty sama
,,Odbicie" z wielkiej, kropka po ,,szyby".
szukam odpowiedzi na pytanie kim ja jestem.
Pytanie, przecinek. Tak myślę.
- Hmm... - odbicie odwróciło się plecami.
I znów: ,,odbicie" z wielkiej. Poza tym, nie ma jakichś synonimów? Za dużo tych ,,odbić".
- Oni też czuję niepokój.
Czują.
Oni też czuję niepokój. Pytają same siebie
Sami.
zamiast z nimi, żywymi? - odbicie teraz patrzyło
I znów: ,,odbicie" z wielkiej.
Jestem przerażona tym jak szybko
Tym, przecinek.
Czystość, z jakę
Jaką.
- Biel to też zimno. - posmutniała Karolina i spojrzała
Zgrzyt. :/ Tym posmutnieniem wydała z siebie dźwięki? Raczej: ,,Karolina posmutniała i tarara".
Wracaj kochanie do domu
Wracaj, przecinek, kochanie, przecinek.
- Masz racje.
Rację.
- Zanudziłabyś się będąc jednobarwna, moja droga. - powiedziało odbicie
Się, przecinek. Bez kropki.
„Na dębową 10”.
Zgrzyt za zgrzytem. ,,Dębowa" z wielkiej, a to dziesięć... co tam, do jasnej ciasnej, robią cyferki?! W prozie wszystko się zapisuje słownie! Wyłączając szczególne przypadki, takie jak coś zapisanego, numer telefonu itp., ale tu ktoś to powiedział.



żółta taksówka? To nie Ameryka. A poza tym, skoro zdecydowała się na nocleg w hotelu, to sugeruje, że jest DOść DALEKO od domu, a tu nagle się okazuje, że jest wciąż w tym samym mieście (,,Dębowa 10", bez nazwy miasta... więc chyba to samo).



Ogólnie rzekłabym, że bardzo to schematyczne i... no, przepraszam za dosłowność, ale zwyczajnie naiwne. I zbyt moralizatorskie, na siłę wręcz. Trzy czwarte tekstu to dialogi, sztywna wymiana zdań, bez żadnych urozmaiceń. Jedyne, co świadczy o nastroju kobiety to jej słowa, nie poparte prawie żadnymi czynami. No i jeszcze sporo błędów jak na pracę, którą daje się na konkurs, jakbyś napisała i nawet nie przeczytała, tylko od razu wysłała. Nie obraź się, ale gdybym była w jury tego konkursu... no... nie, nie dałabym za wielu punktów.



Trzeba ćwiczyć. ćwiczyć, ćwiczyć i ćwiczyć.
Z powarzaniem, łynki i Móza.

[img]http://img444.imageshack.us/img444/8180/muzamtrxxw7.th.jpg[/img]

לא תקחו אותי - אני חופשי

6


- Nie! - odbicie w lustrze wstało i podeszło do szyby – Ty sama


,,Odbicie" z wielkiej, kropka po ,,szyby".


zastanawia mnie - dlaczego Odbicie a nie odbicie?

I myślę sobie: raczej odbicie.

I biorę pierwszą z brzegu książkę (Reverte) -> po "!", "?" i "..." jest z małej.

I myślę: hmm ale sprawdźmy w drugiej.

I biorę drugą, by to sprawdzić(Coetzee) i tam też po owych znakach z małej...

Czy ja oraz "oni"(w osobie tłumaczy tych książek) się mylimy?

Widzę już drugi raz, jak ktoś to poprawia i musiałam to sprawdzić oraz spytać: dlaczego tak?

Moim zdaniem nie powinno się w tym tekście owych zapisów poprawiać.



Co do reszty, to już całkowicie zgadzam się z winky.

Dodane po 1 minutach:

* duża litera miałaby sens, gdyby zacząć z nowej linii.
"It is perfectly monstrous the way people go about, nowadays, saying things against one behind one's back that are absolutely and entirely true."

"It is only fair to tell you frankly that I am fearfully extravagant."
O. Wilde

(\__/)
(O.o )
(> < ) This is Bunny. Copy Bunny into your signature help him take over the world.

7
Bo nie chodzi o sam wykrzyknik, tylko o kontekst. Gdyby było:

- Nie! - powiedziało odbicie w lustrze i wstało...



To, owszem, mogłoby być z małej. Ale skoro jest:

- Nie! - odbicie w lustrze wstało



,,Odbicie w lustrze tralala" jest już nowym zdaniem, zatem powinno być z wielkiej. Na sto jeden procent. Wystarczy poszukać odpowiedniej regułki. ;)
Z powarzaniem, łynki i Móza.

[img]http://img444.imageshack.us/img444/8180/muzamtrxxw7.th.jpg[/img]

לא תקחו אותי - אני חופשי
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”