Niespełnienie nikotynisty

1
Zmiętolona paczka papierosów wala się w kieszeni płaszcza uciekając przed szarpiącą się w jej poszukiwaniu ręką. To tu to tam przesuwa się by nie dać się chwycić porządajacemu jej nikotyniście, który jeszcze nie wie, że znalezienie jej pośród przepastnych kieszeni to nie koniec drogi ku spełnieniu pokusy i spełnieniu się nabierając w płuca tytoniowego upragnionego mu dymu.
Zapalniczka tymczasem pozostawiona w domu na stole, na niegdyś białym obrusie właśnie leży i się z niego śmieje. Zapalniczka, która wie, że pozostawienie jej w domu zostanie pożałowane i to szybko. Zapalniczka , która trochę już poznała nawyki jej właściciela. Zakupiona może dwa tygodnie wcześniej wie, że jest nadwykorzystywana i właściwie tenże właściciel mógłby w ogóle rano użyć ją raz jeden, a potem kolejne papierosy odpalać od tych dokończonych. W pośpiechu, w pożądaniu, z wściekłością wypalanych aż do pomiętego, przeciągniętego filtra.
Tak zapalniczka szydzi z pośpiechu w jakim wypadł z domu w jakiejś niewiadomej potrzebie, goniąc za myślą, którą głośno nie podzielił się, a miewał w zwyczaju rzucać w puste pomieszczenia, dłuższe-krótsze urywki albo całe monologi swoich myśli.
Chaos. W kieszeniach płaszcza przepaść w której paczka w końcu przygnieciona do dna musiała dać się dopaść.
-Mam cię- skrzekliwy, sucho brzmiący głos nikotynisty nie zwrócił niczyjej uwagi, kilku przechodniów zajętych swoimi sprawami w ogóle nie zauważyło tego dziwaka, który idąc mówi sam do siebie. Wpatrzeni w ekrany, z słuchawką smartfona przy uchu lub z słuchawkami w uszach minęli się obojętnie w te kilka osób wokół.
Wyszarpany papieros palcami głodnymi, pożadającymi ulgi wśród chmur w ustach, w gardle, w płucach. Zasłona dymna, która oddzieli go od reszty. Jego azyl. Jego skupienie.
Papieros ląduje między wargami a ręce lądują w kieszeniach płaszcza, przepastnych i pełnych różnych śmieci. Bilety, paragony, ołówek czy długopis, bilety na tramwaj sprzed lat, chaos w którym gdzieś powinna być jeszcze zapalniczka.
A ona leży i głośno szydzi.
-O nikotynisto- sarka i mówi do niego choć on jej nie usłyszy. Nie usłyszałby nawet gdyby był obok bo nieme są słowa przedmiotów wypowiadane przez nie tylko dla siebie. -O ty mój władco wiem, że jesteś teraz gdzieś tam i wiem,że teraz mnie pragniesz jak poranek wschodu słońca ale ja jestem tu. Tu na stole twojego mieszkania. Na tym niezbyt białym obrusie, obrusie pożółkłym i w plamach. Czuję twój dramat gdy mnie nie sięgasz szukając po kieszeniach. Leżę tu gdzie mnie zapomniałeś, tam gdzie jesteś to mnie nie ma. Leżę tu pośród tych przydymionych sufitów, firan i dywanów, które pachną nie tylko nikotyną.
Tu czuć przegrane życie, tu ambicje umarły i marzeń brak i spełnień.
O ta plama obok to alkohol zwrócony wprost na stół?
-Aaa nie ma cię tu- zrezygnowane wzdechniecie skrzekliwego głosu wypełnia parę metrów przestrzeni pustej ulicy wokół.
Chaos w myślach gdzie jest zapalniczka.
Wspomnienie prowadzi do domu, pokoju i stołu. -Musiałem cię zostawić- teraz on zwraca się w myślach do zapalniczki.
Obrus, niegdyś biały i leżysz tam i się
śmiejesz. Roztargnienie moje.
-Sklep- cichy szept.
W sklepach są zapalniczki ale to nie pora na osiedlowy sklep jest późno już.
Zamknięte.
Palenie broni się przed nim. Kto pali? Rozgląda się po ulicy ale tam żywego i martwego ducha próżno szukać kogo by pytać.
Lipa.
Co teraz?
Chaos w myślach się rozprzestrzenia.
Ulgi nie ma.
Zablokowany

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”