UWAGA Produkt może zawierać śladowe ilości wulgaryzmów, czarny chumor, groteskę oraz sporą dozę pseudofilozoficznego pier***dnia.
(Powyższe ostrzeżenie odnosi się do całości powieści. Niektóre z tych elementów mogą nie występować we fragmencie.)
- Więc... Proszę mi opowiedzieć, jak to się wszystko zaczęło?
Łagodny, lecz niezwykle chłodny, kobiecy głos przełamał w końcu ciszę, która wypełniała małą, betonową klitkę. Nie przedstawiła się ani nie przywitała. Prawdopodobnie uprzedzono ją by nie traciła na to czasu. W pomieszczeniu znajdowały się jedynie dwa tanie, plastikowe krzesła, stary, drewniany stół przytwierdzony na stałe do podłogi oraz dwójka ludzi, siedzących po przeciwnych jego stronach.
Atrakcyjna kobieta, w wieku mniej więcej dwudziestu pięciu lat, o jasnych włosach i przenikliwym spojrzeniu szarych oczu rozmawiała z dziewiętnastoletnim studentem. Jej ruchy były szybkie i oszczędne, niemal mechaniczne. Ubrana była elegancko, w granatową marynarkę i spódnicę.
Jej rozmówca wyglądał w porównaniu do niej raczej niechlujnie. Jego przeciętną twarz znaczył tygodniowy zarost. Nie można było powiedzieć, że jest brzydki, ale nie był też przystojny. Patrząc na niego, dało się odnieść wrażenie, że jest wręcz kwintesencją normalności, jednak sceneria, w której się znalazł oraz spokój, jakim przy tym emanował znacznie od niej odbiegały. Ubrany był w szary, więzienny dres, który przed nim miał już pewnie kilku właścicieli. Rękoma przykutymi do jednej z nóg stołu odrywał ze znudzoną miną pokrywające ją, łuszczące się kawałki ciemnozielonej farby.
Na dźwięk pytania wyprostował się nieco a cienki łańcuch napiął się i lekko zadzwonił. Spojrzał na kobietę z lekkim niedowierzaniem, które jednak szybko przerodziło się w ironiczny uśmiech.
- W tym momencie, zaczynam się zastanawiać, czy aby na pewno jest pani "kompetentną osobą", o której mi mówiono. - Zaczął spokojnym, aroganckim tonem a jego uśmiech w trakcie mówienia coraz bardziej się pogłębiał. - Co to za głupie pytanie? Jak co się niby zaczęło? Co skłoniło mnie do domniemanego zabójstwa? A może pyta mnie pani o początek stworzenia? ...Cóż, jeśli chodzi o to pierwsze, to pewnego dnia wstałem jak co dzień z łóżka i pomyślałem sobie: "O, a może by tak otruć grupkę zupełnie nieznanych mi ludzi, którzy zebrali się, nie wiem z jakiego powodu, w miejscu o którego istnieniu nie miałem bladego pojęcia". A jeśli o to drugie, to to było jakoś tak: Na początku był chaos...
Tu jednak przerwał mu chłodny, biurokratyczny głos kobiety:
- Proszę wziąć to na poważnie. Biorąc pod uwagę niejasne okoliczności sprawy, oraz to, że nie pasuje pan do profilu mordercy, być może uda się panu udowodnić swoją niewinność. Proszę powiedzieć, co konkretnie robił pan przez te trzy tygodnie przed pana zatrzymaniem?
- Nie pierdol mi tu. - Mężczyzna nagle podniósł głos a jego ton niespodziewanie nabrał powagi. - Dobrze wiem, że nie możecie ryzykować. To jest część czegoś większego a póki istnieje choćby cień szansy, że jestem w to zamieszany, nie wyjdę stąd, chyba że w drewnianej skrzynce. - Tu zrobił pauzę i zaśmiał się cicho pod nosem. - Poza tym, profil mordercy? Głupota. Jaki jest według ciebie taki profil? Tępy i niestabilny emocjonalnie? A najlepiej jeszcze, żeby był od czegoś uzależniony, mam rację? - Jego rozmówczyni nawet nie mrugnęła, on jednak uznał to za potwierdzenie i kontynuował. - Słyszałaś kiedyś o krzywej Gaussa? No jasne że tak. Wyglądasz mi na mądralę. Wytłumaczę ci teraz łopatologicznie o co mi chodzi: "Ci mądrzy" zabijają tak często jak "ci głupi". Różnica polega na tym, że ci pierwsi rzadziej dają się złapać i coś ci powiem: Ten, kto to zrobił, jest mądrzejszy ode mnie, od ciebie i od kogokolwiek, kto cię tu przysłał. Dobrze wiecie, że to nie ja, ale to nieważne. Cała reszta świata tego nie wie. Wy nigdy go nie znajdziecie, więc lepiej, żeby ktoś gnił w celi za niego.
Więzień skończył mówić i widocznie zadowolony z siebie, wpatrywał się w twarz kobiety w oczekiwaniu na jej reakcję. Ta jednak siedziała w milczeniu. Ani jeden mięsień na jej twarzy nie drgnął. Mężczyzna zaczął się nawet zastanawiać, czy wszystko z nią dobrze. W końcu poruszyła się jakby ktoś ją właśnie obudził. Wstała z krzesła typowym dla siebie, mechanicznym ruchem. Teatralnym niemal gestem podniosła czarną teczkę tak, aby więzień na pewno zauważył wygrawerowanego na niej lisa. Spojrzała w jego stronę. Patrzył na teczkę, jednak nie zdawał się rozumieć.
- Zdaje się, że wszystko jasne. - Powiedziała. - W takim razie, na dziś to wszystko. Być może jeszcze się do pana odezwiemy.
Po tych słowach podeszła do stalowych drzwi. Poczekała aż strażnik naciśnie przycisk odblokowujący je i wyszła razem z brzęczącym dźwiękiem.
Więzień został w pokoju sam. Zanim strażnik zabrał go spowrotem do celi, przez jego głowę przeszła lawina myśli. Przez chwilę pomyślał, że ta rozmowa była wyjątkowo dziwna. Kobieta zadała niewiele pytań i wyszła nie dowiedziawszy się niczego. To spostrzeżenie jednak szybko ustąpiło w jego głowie miejsca wspomnieniom o człowieku, który wrobił go w to morderstwo. Jego umysł przepełniała mieszanka podziwu, wściekłości i ciekawości, gdy po raz kolejny wracał pamięcią do postaci swojego mentora.
Kobieta natomiast, po wyjściu z pokoju natychmiast przyśpieszyła ruchy. Gdyby zmierzyć teraz jej tętno, prawdopodobnie byłoby rekordowo wysokie. Adrenalina sprawiała, że z trudem powstrzymywała się od biegu. Musiała się spieszyć. Nie wiedziała, czy już za chwilę ktoś nie zorientuje się, że osoba, której imieniem się wylegitymowała, znajduje się obecnie w Stanach.
Teraz jednak, miała niemal pewność. Ten człowiek nie wie prawie nic o Stadzie, o Frausie ani o tym, kim naprawdę byli ludzie o których morderstwo go oskarżono. Policja nie będzie problemem. Wszyscy tam pewnie myślą, że to ona zabiła i niech sobie myślą. Poza tym i tak nie kwapią się zbytnio do ścigania jej. Może teraz skupić się na szukaniu Frausa i mieć nadzieję, że on nie znajdzie jej pierwszy.
Rewanż? Cz1
2Dość ciekawy i dynamiczny fragment. Nie zapowiadało go pierwsze zdanie z wielkim "bykiem" ortograficznym. Polecam dokładnie czytać teksty przed opublikowaniem i wyłapywać chochliki. Historia zapowiada się intrygująco. Postać młodzieńca jednak przerysowana, jego buta, sarkazm, agresja w tych okolicznościach zaskakują. Rozumiem, że to celowe, ale w tym fragmencie bez szerszego kontekstu tej postaci, razi.
Na końcu trochę zwątpiłem o kogo chodzi:
Zabrakło trochę przecinków.
Poza tym dużo zaimków:
Na końcu trochę zwątpiłem o kogo chodzi:
. Jak rozumiem wszyscy myślą, że to ona zabiła, ale mimo to siedzi chłopak.Semisapiens pisze: (ndz 11 maja 2025, 18:17) Wszyscy tam pewnie myślą, że to ona zabiła i niech sobie myślą.
Zabrakło trochę przecinków.
Poza tym dużo zaimków:
Te dwa zdania po sobie brzmią niezręcznie: niemal - prawie. Jedno powinno być kategoryczne, a drugie "zmiękczone"
Ale czyta się dobrze i wciąga.Semisapiens pisze: (ndz 11 maja 2025, 18:17) miała niemal pewność. Ten człowiek nie wie prawie nic..
Rewanż? Cz1
3Dziękuję bardzo za opinię. Przepraszam za wszystkie błędy i niedociągnięcia techniczne, prawda jest taka, że od dziecka mam z tym ogromny problem i nawet po przeczytaniu tekstu kilkukrotnie (a mogę zapewnić, że wiele razy poprawiałem ten tekst), i tak ich nie zuważyłem.
Jeśli zaś chodzi o to, dlaczego to student a nie kobieta siedzi w więzieniu, jest to częścią większej układanki i miało wywołać dysonans. Ten wątek, a także wątek buty studenta (mogę tu już zdradzić, że z czegoś ona wynika i ma również znaczenie w całej historii), będą poruszone w następnych częściach.
Do pisania ciągu dalszego jeszcze niestety nie przysuadłem a tymczasem chciałbym poprosić o zrecenzowanie także utworów, które publikuję w dziale poezji rymowanej.
Jeśli zaś chodzi o to, dlaczego to student a nie kobieta siedzi w więzieniu, jest to częścią większej układanki i miało wywołać dysonans. Ten wątek, a także wątek buty studenta (mogę tu już zdradzić, że z czegoś ona wynika i ma również znaczenie w całej historii), będą poruszone w następnych częściach.
Do pisania ciągu dalszego jeszcze niestety nie przysuadłem a tymczasem chciałbym poprosić o zrecenzowanie także utworów, które publikuję w dziale poezji rymowanej.
Rewanż? Cz1
4A czy włączasz "sprawdzanie pisowni" w używanym edytorze tekstu? Chyba, że piszesz długopisem. W każdym razie program edytujący z włączoną korektą raczej nie puściłby "chumoru". Warto się wspomagać.
Rewanż? Cz1
5Dla wygody piszę głównie w notatniku na telefonie. Autokorekta z jakiegoś powodu czasem tam działa a czasem nie. W każdym razie dziękuję bardzo za rady i poświęcony czas. Następnym razem postaram się sprawdzać dokładniej swoje teksty.
Rewanż? Cz1
6" Nie przedstawiła się ani nie przywitała. Prawdopodobnie uprzedzono ją by nie..."
Trochę dużo tu tego "nie". Zmina konstrukcji zdania trochę by pomogła.
Dalej piszesz, że student kwintesencją normalności i spokoju. Zaprzecza to jednak jego wypowiedzi, cynicznej i aroganckiej. Pochyliłabym się nad tym fragmentem i zastanowiła, uwzględniając wszystkie składowe, które tu masz, czy faktycznie osobę spokojną można tak łatwo wyprowadzić z równowagi. Szczególnie, że ten chłopak uważa się za inteligentnego.
Opisy dla samych opisów, moim zdaniem nie są najlepsze i zapychają tekst. Przedstawiłeś pokój przesłuchań dojść dokładnie i ok. Tyle, że każdy choć raz w życiu oglądał Gliniarzy, Dedektywów, więc mniej wiecej w wyobraźni widzi jak to wygląda. Nie jestem zwolenniczką dlugich opisów.
Ogólnie nie jest źle, czytało się dobrze i poczytałabym dalszy ciąg.
Trochę dużo tu tego "nie". Zmina konstrukcji zdania trochę by pomogła.
Dalej piszesz, że student kwintesencją normalności i spokoju. Zaprzecza to jednak jego wypowiedzi, cynicznej i aroganckiej. Pochyliłabym się nad tym fragmentem i zastanowiła, uwzględniając wszystkie składowe, które tu masz, czy faktycznie osobę spokojną można tak łatwo wyprowadzić z równowagi. Szczególnie, że ten chłopak uważa się za inteligentnego.
Opisy dla samych opisów, moim zdaniem nie są najlepsze i zapychają tekst. Przedstawiłeś pokój przesłuchań dojść dokładnie i ok. Tyle, że każdy choć raz w życiu oglądał Gliniarzy, Dedektywów, więc mniej wiecej w wyobraźni widzi jak to wygląda. Nie jestem zwolenniczką dlugich opisów.
Ogólnie nie jest źle, czytało się dobrze i poczytałabym dalszy ciąg.
