Myśl, myśl [miniaturka, chyba obyczaj]

1
Od kilku dni walczę z moją weną. Póki co jest dwa jeden dla niej.

Zirytowanie przybiera różne formy. To jedna z nich.

Nie proszę o litość.

Proszę o pomoc ;)








Zirytowana wpisała kilka linijek.

Cholera, nie da rady. Beznadziejne. Nawet ślepcy w to nie uwierzą. Zakładając, że w ogóle przeczytają.

Jeszcze bardziej zirytowana wcisnęła back space.

A może wymyślić postać i potem wrzucić ją pod samochód? - pomyślała. Albo lepiej zachowam tą chorą rządzę krwi dla siebie...

...może kogoś powiesić?



Ech.



A gdyby tak napisać love story? - Przeczesała rudą czuprynę.

Nie, nie! Kurde, dziewczyno, staczasz się!

Już wolę zjeść własną rękę niż napisać jakieś romansidło.



Fuj.



Ale może jednak. Coś jak książka Sparksa, tylko bardziej pusta, mniejsza, głupsza i... no, głupsza.

Pomyślmy.

Szła ulicą, beznamiętnie licząc swoje stąpania (Jej, jakie słowa!) do wpadnięcia na miłość.

Bach!

Cholera - za wcześnie o dwanaście kroków! Co, ty, przystojny brunecie, sobie robisz/myślisz [niepotrzebne skreślić]?!

że niby ja jestem kiepska z matematyki?! Miałam pięć na koniec roku!



Odpada. Nie umiem się wczuć w klimat wpadania na miłość. Niech wpada na kogo innego.



Ewentualnie można by się targnąć na jakąś powieść historyczną.

Król Artur szukający przyjaciół - tworzący okrągły stół. Te sprawy.

Hm, taa.

"Historyczny bełkot" - raz, proszę!



Parodia.

Bawić się w parodię?

Dziewczyno, parodią to jest to co ty robisz...



Czas mija. Zaraz stoper w mikrofalówce wybije godzinę zakłady pokoleń. To znaczy... No, nieważne.

Zaraz spyta.

Wiedźma.

Oho, idzie.



- Więc, Mario, powiesz mi w końcu, jak to się stało, że masz cztery jedynki z geografii i dwie z fizyki?

No to koniec.

Re: Myśl, myśl [miniaturka, chyba obyczaj]

2
Jeszcze bardziej zirytowana wcisnęła back space.


U mnie na klawiszu jest "backspace". ^^


Albo lepiej zachowam tą chorą rządzę krwi dla siebie...


Tę.


Co, ty, przystojny brunecie, sobie robisz/myślisz [niepotrzebne skreślić]?!


Bez przecinka po "co".


Dziewczyno, parodią to jest to co ty robisz...


Przecinek po drugim "to".


Zaraz stoper w mikrofalówce wybije godzinę zakłady pokoleń.


Zagłady chyba^^



Bardzo dobrze rozumiem, co z bohaterką, bo sama jestem w identycznym stanie zawieszenia... łIII! Jutro minie osiem miesięcy!

Przyjemne. Za wiele nie można powiedzieć o stylu, ale czytało się dobrze, błędy drobne, nie zakłócały kontemplacji tekstu...



Czekamy na dłuższe. Nie daj się, Wen nie może Tobą zawładnąć.



Pozdro.

3
Mniemam, że to wołanie o pomoc.

Jeśli tak to współczuję.

Ja dla odmiany mam weny aż nadto, pomysłów mnóstwo, chęci jeszcze więcej, ale za to kupę obowiązków i nauki.

Mam dwie rady.

Pierwsza, którą powinnaś zastosować: NIC NA SIłę.

Zmuszanie się, to najgorsze co możesz sobie zrobić.

Druga, taki pomysł na ponowny sprawny start: Zacznij po prostu pisać. Nic konkretnego, najlepiej zacznij od opisu miejsca akcji nie zastanawiając się, co będzie dalej. Napisz pierwszy akapit zawierający opis otoczenia, skup się na klimacie i stylu. Już nie raz tak robiłem i nie masz pojęcia co z tego wychodziło ;)



Jakby nie pomogło, to mogę jeszcze coś wymyśleć.



Pozdrawiam.
"Małymi kroczkami cała naprzód!!" - mój tata.

„Niech płynie, kto może pływać, kto zaś ciężki – niech tonie.” - Friedrich Schiller „Zbójcy”.

"Zapal świeczkę zamiast przeklinać ciemność." - Konfucjusz (chyba XD)

Re: Myśl, myśl [miniaturka, chyba obyczaj]

4
Eitai Coro pisze:
(1) U mnie na klawiszu jest "backspace". ^^



(2) Tę.



(3) Bez przecinka po "co".



(4)Bardzo dobrze rozumiem, co z bohaterką, bo sama jestem w identycznym stanie zawieszenia... łIII! Jutro minie osiem miesięcy!



(5)Czekamy na dłuższe. Nie daj się, Wen nie może Tobą zawładnąć.


(1) U mnie Bk Sp, więc improwizowałam ^^'



(2) Tego to się chyba nigdy nie nauczę. Zawsze muszę zrobić błąd tego typu.



(3) A myślałam, że wyeliminowałam przecinkowe niedociągnięcia...



(4) Aż osiem?! Ojej. I pomyśleć, że to ja marudzę.



(5) Ale on jest bardzo uparty! Jednak i ja czekam na coś dłuższego ;)





Gott - Foo - to akurat było nie na siłę. Takie "coś" na rozluźnienie, żeby sobie udowodnić, że dalej wiem jak się pisze.

A ten pomysł - ciekawy.

Potrenuję też klimat w moich opowiadaniach.



Dziękuję.

5
Słyszałem kiedyś od pewnej forumowiczki, która już od dawna nas nie odwiedzała, że miała okazję rozmawiać z pewnym pisarzem-zawodowcem. Tenże jegomość powiedział jej, że ci, którzy czekają na natchnienie lub wenę, to żadni pisarze. Prawdziwy powinien być w stanie usiąść i pisać w niemal każdej sytuacji i przede wszystkim panować nad swoją weną.

Próbowałem tak przy jednej z moich prac. I wierz mi coś w tym jest.

Siadałem nie bardzo mając ochotę pisać. Zaczynałem może trochę na siłę, ale po chwili okazywało się, że sam akt tworzenia bardzo mnie wciąga i daje mnóstwo radości. Zdarzało się w takich sytuacjach, że odchodziłem od komputera dopiero po napisaniu sześciu stron, więc coś musi być na rzeczy ;)

Postaw więc siebie pośród szarego tłumu, który z pewnością nie podjąłby się napisania czegokolwiek więcej poza smsem i poczuj się jak ktoś wyjątkowy.

Bo tak właśnie wygląda prawda. Jesteśmy jak sportowcy przy zwykłych kibicach. Mnie taka myśl napawa dumą i wolą pracy i walki o sukces.



Powodzenia w walce o sukces.
"Małymi kroczkami cała naprzód!!" - mój tata.

„Niech płynie, kto może pływać, kto zaś ciężki – niech tonie.” - Friedrich Schiller „Zbójcy”.

"Zapal świeczkę zamiast przeklinać ciemność." - Konfucjusz (chyba XD)

6
Hej Avenger.

Gott-Foo ma rację i jednocześnie się z nią rozmija, niestety. Otóż w pełni zgadzam się z pisarzem-zawodowcem, którego spotkała pewna forumowiczka: żeby pisać dobrze, trzeba mieć siłę do codziennego pisania. Nie ma co czekać na wenę i nie zmuszać się do pisania. Nikt, ale to nikt nigdy na świecie nie osiągnął czegoś poprzez swoją pracę nie musząc walczyć z chwilami zwątpienia, słabości i zwyczajnego "dzisiaj mi się nie chce, dzisiaj nie mam dnia" itp.)

G.G. Marquez powiedział kiedyś, że najlepsi pisarze to w większości byli, bądź też nadal czynni dziennikarze. Dlaczego? Bo muszą codziennie coś napisać, stworzyć i w dodatku musi to spełniać określone wymogi, nadawać się do druku. Jednym słowem - warsztat.

Nie da się zostać dobrym piłkarzem wychodząc "pokopać" jedynie wtedy, gdy czuje się do tego wenę.

Tak samo jest z pisaniem.

Gdybym chciał podsumować swoją skromną wiedzę na ten temat, to do tego aby zostać dobrym pisarzem należy spełnić cztery warunki (mam nadzieję, że będą Ci się wydawały banalne, bo będzie to świadczyć o tym, że wiesz o co chodzi):

- czytać innych, klasyków przede wszystkim. Nie istnieje, nie istniał i się taki nie urodzi pisarz, który nie czyta duuuużo

- samemu pisać, to ma być praca (z czasem stanie się przyjemna), nie ciekawe zajęcie po godzinach

- mieć odpowiedni "bagaż" doświadczeń, czy ktoś jest w stanie wymienić młodych uznanych pisarzy, mających w dorobku więcej niż jedną dobrą książkę w wieku przedchrystusowym?

- mieć "coś nie tak z głową", dobry pisarz nigdy nie jest człowiekiem normalnym, pozbawionym kompleksów, natręctw czy fobii. Każde wielkie dzieło literatury podszyte jest jakimś psychologiczno-psychicznym problemem, skazą ukrytą w podświadomości autora (szczęśliwcy czasem wiedzą, co ich gryzie - tacy nie kończą samobójstwem, tylko przekuwają swoje lęki i żądze na słowo pisane), najczęściej wywołane przeżyciami z dzieciństwa.



To tyle, chyba nie zostanie się wielkim pisarzem nie spełniając tych czterech warunków. Tako rzecze Pazdej:)

Mam nadzieję, że nie powieliłem czyjegoś postu; szczerze pisząc nie miałem szansy przejrzeć zawartości forum (chyba się nie da, prawda?)

7
Piotrze, czyli muszę być porąbany i bać się hydrantów i jęczeć, że wszyscy się na mnie patrzą, żeby być dobrym pisarzem? O.o

Przepraszam, ale po kiego grzyba pisarzowi kompleksy czy fobie...?



"O nie, to te obmierzłe hydranty...!"

XD
Are you man enough to hold the gun?

8
Mniej więcej tak by to wyglądało...

co do patrzenia to należy pamiętać, iż istnieją przeróżne sposoby i techniki, jakimi posługują się ludzie dokoła. Ja najczęsciej spotykam się ze spojrzeniami:

- a ty tu czego? (w sklepach)

- o, patrzcie tylko jak mu się powodzi... (kiedy odpalam rano auto, zapewniam, że żadne cacko)

no i najlepsze ze wszystkich:

- a ten czego się tak cieszy? pewnie kogoś okradł! - kiedy zwyczajnie idę ulicą i mam ochotę się do kogoś uśmiechnąć i pozdrowić zwykłym "jak leci?"

trzeba być niepoprawnym optymistą, żeby lubić ludzi w moim mieście... :lol:



co do pisarzy, to naprawdę ciężko wskazać kogoś wybitnego (bo o takich mowa), kto nie miał czegoś z głową. z wszelakich opracowań, niedostępnych niemal w naszym języku, wynika jasno, że normalny umysł nie odczuwa potrzeby stworzenia świata innego poza tym, jaki go otacza.

pytanie, po co pisarzowi kompleksy i fobie jest tak samo trafne jak zapytanie, po co żołnierzowi dowódca.



ciekaw jestem, co o tym myśli Andrzej Pilipiuk, jakby nie patrzeć pisarz, choć jeszcze nie taki, o jakich tu mowa.

Jest jakiś sposób, aby bez wklejania postów w inny wątek, zwrócić jego uwagę i poprosić o komentarz?



hydranty? wiesz, że P.K. Dick zabronił ostatniej żonie trzymać w domu widelców, bo był przekonany, że właśnie tą bronią zabije go rosyjski agent?

9
Piotr Pazdej pisze:
ciekaw jestem, co o tym myśli Andrzej Pilipiuk, jakby nie patrzeć pisarz, choć jeszcze nie taki, o jakich tu mowa.

Jest jakiś sposób, aby bez wklejania postów w inny wątek, zwrócić jego uwagę i poprosić o komentarz?
Może lepiej spytaj w odpowiednim dziale. Po co tworzyć interesującą konwersację niezwiązaną do końca z tekstem, dla którego został złożony ten temat? \

Pozdro.
Po to upadamy żeby powstać.

Piszesz? Lepiej poszukaj sobie czegoś na skołatane nerwy.

10
pytanie, po co pisarzowi kompleksy i fobie jest tak samo trafne jak zapytanie, po co żołnierzowi dowódca.
Hmm...? Czy pisarzowi przewodzą i wydają rozkazy jego kompleksy i fobie? O.o





hydranty? wiesz, że P.K. Dick zabronił ostatniej żonie trzymać w domu widelców, bo był przekonany, że właśnie tą bronią zabije go rosyjski agent?
Rozumiem, że jemu lęk przed widelcami pomaga pisać?


z wszelakich opracowań, niedostępnych niemal w naszym języku, wynika jasno, że normalny umysł nie odczuwa potrzeby stworzenia świata innego poza tym, jaki go otacza.
Nie mam kompleksów ani żadnych tam przeraźliwych fobii, a odczuwam potrzeby tworzenia światów, kreowania istot, pisania, etc.

I to, że wybitni pisarze są szurnięci, nie znaczy, że trzeba być szurniętym, abywłaśbie zostać "wybitnym pisarzem".



Powiedz jasno.

Co daje pisarzowi fobia, kompleks?

Na razie mówisz że ci mieli to, ci tamto, ale z niczego nie wynika, że to im jakkolwiek pomogło...



Weber edit: Może przeniesiecie się z tą rozmową do hyde parku, bo odbiegacie od tekstu.
Are you man enough to hold the gun?

narowisty narrator

11
W tekście "Myśl, myśl" narrator nie chowa się za światem przedstawionym. Na odwrót - konkretyzuje się jako uczennica mająca wprawdzie trudności w nauce, ale dysponująca nadmiarem natchnienia. W ten sposób obiektywizm narratora został maksymalnie zredukowany. Na plan pierwszy zaś wysunął się subiektywizm oraz żądza pisania. Rzecz o samym pisaniu, nadmiarze inwencji i odrzucania pomysłów, które wydają się banalne, mogące trafiać w gusta czytelnika. Rzecz także o konflikcie między pokusą podążania za natchnieniem a potrzebą oryginalności. Słowem, autotematyczność. Narrator tworzy klimat jakże bliski poetyce wiersza J. Harasymowicza "Narowistość pióra". W tekście "Myśl, myśl" - podobnie jak i w tymże wierszu - "przelatują światy/ turkoczą/ strona za stroną". Pozostaje tylko "przytrzymywać czapkę/, żeby nie spaść/ ze stołu" oraz... pamiętać o szkolnych lekcjach.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”