Różnie.
Kiedyś (początki), gdy pisałam mój debiut (Eperu) i drugą powieść (Anatomia) i traktowałam pisanie jako hobby/pasję (nie wykluczając, że zmieni się w coś zbliżonego do pracy przynoszącej profity), byłam pełna entuzjazmu i pewna, że to, co tworzę, jest genialne

Nie miałam ani chwili zwątpienia. Pisanie sprawiało mi niebywałą rozkosz, a wszystko, co przyszło mi do głowy, uznawałam za doskonałe. Bawiłam się pisaniem. Kochałam chwile, gdy mogłam usiąść i pisać.
Teraz, z perspektywy 8 wydanych książek, 13 napisanych powieści (14-ta w trakcie), widzę to nieco inaczej i bywają momenty, że zastanawiam się, czy coś, co tworzę, ma sens/powinno wyglądać inaczej etc. Ale to TERAZ
Różnica polega na tym, że WTEDY to była zabawa, a dopiero TERAZ jest pracą.