Natasza pisze:Bardzo chętnie położę się na kanapce.
[pP nabija fajkę, drapie się po bokobrodach i siada wygodnie w fotelu.]
Natasza pisze:W dzieciństwie mama zabraniała mi oglądać "Czterdziestolatka"...
- Taaak, to ciekawe. Kontynuuj proszę.
[jakiś czas później]
Natasza pisze:Panie doktorze, i co?
[pP ocknął się wyrwany brutalnie ze snu]
- Taaak, to bardzo ciekawe.
[pP wstaje, podchodzi do Nataszy, kładzie dłonie na jej czole w geście błogosławieństwa i mówi:]
- Idź i nagrzesz więcej!
A wracając do tematu:
Pisać o seksie należy tak, żeby więcej w tym było człowieka, a nie tylko seks. I nie trzeba się uciekać do pisania o tramwajach za oknem. Bo jednak w większości przypadków tramwaj to nie człowiek, choć cholera wie co oni w Japonii już wymyślili. Tak więc wypada w takich scenach podejść do człowieka bardziej całościowo, znaczy się nie tylko, że penis, ale że ten penis ma też jakieś uczucia... Znaczy posiadacz penisa, że ma jakieś uczucia. Czyli że człowiek razem z emocjami, uczuciami, może i lękami (np. na temat komunikacji miejskiej, choć może lepiej nie, żeby nie było, że rozkojarzony, zamiast ubóstwiać partnerkę i starać się o jej dobrostan seksualno-emocjonalny). Czyli pornografia może pojawić się tam, gdzie jest redukcjonizm, a erotyka tam, gdzie podejście szersze, holistyczne nawet. Ale też bez przesady, żeby nie było opowiadania o podziwianiu trakcji wysokiego napięcia w czasie coitusu, bo znowu mogą nas oskarżyć o jakieś przedmiotowe podejście. Więc bardziej, że człowiek ma być podmiotem a nie przedmiotem.
