O organizacji wojskowych obozów w średniowieczu na przykładzie armii Władysława Jagiełły

1
Widziałem tu trochę tematów, które poruszały podobne tematy i czytałem je z zainteresowaniem, znajdując wiele użytecznych informacji. Nie znalazłem nigdzie jednak tematu, który mówiłby o logistyce wojsk i obozach - w ogóle w internecie niespecjalnie dużo jest informacji na ten temat. Wszystko skupia się głównie na bitwach i prowadzeniu walk.
A że aktualnie robiłem risercz w tym kierunku, to potrzebowałem poszukać. I znalazłem :) Bardzo ciekawe opracowanie dr Tadeusza Grabarczyka z Uniwersytetu Łódzkiego zatytułowane "Funkcje obozu armii jagiellońskiej w XV wieku". A co w opracowaniu? Wszystko to, co w tytule i jeszcze więcej.
Kwestie dotyczące organizacji obozu, funkcje realizowane przez obozy, przemieszczanie wojsk, wymagania związane z wyborem miejsc i warunków pod obóz i wiele innych przydatnych informacji.
Gdyby ktoś potrzebował - zostawiam :)
Pod linkiem jest pdf do pobrania
https://czasopisma.uni.lodz.pl/historic ... /view/4521
Rem tene, verba sequentur (Trzymaj się tematu, a słowa przyjdą same)
Katon Starszy, zwany Cenzorem

O organizacji wojskowych obozów w średniowieczu na przykładzie armii Władysława Jagiełły

2
Niby rzuciłem tylko okiem, ale doczytałem do końca. :) Ciekawy temat, tym bardziej że dostarcza ciekawostek o regionie, w którym mieszkam. Poza tym, ufortyfikowany obóz lub tabor, wydał mi się ciekawym miejscem startu powieści, zamiast oklepanej mieściny czy tawerny. Dzięki za precyzyjny tytuł. Tradycyjnie zostawiam parę cytatów z riserczu:
Niewiele wiemy o wykorzystaniu taboru jako ruchomej osłony dla przemieszczającego się wojska. Ten dobrze znany w husyckich Czechach sposób rzadko spotyka się na wojnach prowadzonych przez Królestwo Polskie w XV w. Wiadomo, iż podczas kampanii śląskiej w 1474 r., po dotarciu pod Wrocław wojska polsko-czeskie obchodziły miasto od południa, ich przemarsz osłaniany był przez wozy uszykowane w 16 rzędach. Nie wiadomo, czy były to wozy polskie, czeskie czy obu armii. Wiadomo natomiast, że podczas tej wyprawy w szeregach armii czeskiej służył Nikel z Pirku, który był specjalistą od „szykowania wozów w polu”. Pozwala to wysunąć przypuszczenie, że to właśnie on nadzorował ustawienie i przejazd wozów pod Wrocławiem.

Otóż tabor obwarowywany był rutynowo przy każdym postoju, gdy istniało zagrożenie atakiem ze strony nieprzyjaciela. W czasie bitwy mógł być miejscem przegrupowania i regeneracji oddziałów walczących w polu. Odpowiednio umiejscowiony stanowił oparcie dla wojska rozwiniętego w polu, utrudniając jego oskrzydlenie. Dla rozbitej w bitwie armii, jej umocniony ad hoc obóz nie był bezpiecznym schronieniem, tym bardziej walka o tabor nie mogła odmienić wyników przegranego już starcia.

Z kolei, jak już wyżej wspomniano, Maciej Korwin w 1473 r. zdołał zlikwidować ulokowane w trudno dostępnych miejscach i solidnie ufortyfikowane obozy „Bratrzyków” na Górnych Węgrzech. Wymagało to jednak zaangażowania przez Węgrów znacznych sił, a przede wszystkim artylerii. To jej ogień doprowadził do rozbicia drewnianoziemnych umocnień, a w konsekwencji do kapitulacji załogi obozu.

Oprócz taboru zabezpieczonego naprędce na czas krótkotrwałego postoju, wojska korzystały z obozów, wokół których wznosiły solidne umocnienia, na które składały się rowy, wały, a nawet baszty. Powstawały one wówczas, gdy wojsko stacjonowało w jednym miejscu przez dłuższy czas, jak np. podczas oblężenia, czy też jako swego rodzaju baza, która pozwalała kontrolować określony rejon. Podczas wyprawy na Węgry w 1471 r. wojska polskie, stojąc pod Hatvanem, nie podjęły ataku na umocniony obóz węgierski pod Pesztem, obawiając się wyników takiego starcia.

Wzorce posługiwania się taborem czerpano niewątpliwie z Czech, o czym może świadczyć korzystanie z usług tamtejszych specjalistów. To zapewne w dużym stopniu ich zasługą było sprawne rozstawianie obozu i otoczenie go wozami, źródła bowiem nie informują o jakichś problemach z tym związanych. Nie spowodowało to jednak przeniesienia na grunt polski taktyki z takim powodzeniem stosowanej przez wyznawców nauki Jana Husa. Tabor nie odgrywał w XV-wiecznej Polsce takiej roli jak w husyckich Czechach. Nie było to możliwe ze względu na odmienny charakter armii jagiellońskiej i husyckiej. Tym zapewne należy tłumaczyć fakt, że z wykorzystaniem taboru jako ruchomej osłony maszerujących wojsk mamy do czynienia sporadycznie. Wyjątkowo też wozy stanowią osłonę podczas bitwy. Przywiązywano natomiast znaczenie do doboru miejsca postoju, na który wybierano tereny obfitujące w wodę, drewno na opał oraz paszę dla koni. Zwracano też uwagę, aby tabor rozmieszczać w miejscach dogodnych do obrony, tj. w zakolach rzek, nad brzegami jezior, na wzniesieniach itp. Armia Królestwa Polskiego, prócz funkcji transportowych, korzystała z wozów głównie do otoczenia obozowiska i stworzenia z nich swego rodzaju wału. Jak pokazują przytoczone wyżej przykłady, rozwiązanie takie nie było skuteczne, jeśli obóz stawał się głównym celem ataku sił przeciwnika. W XV w. tabor, pomimo prób przeniesienia czeskich doświadczeń na grunt polski, nie odgrywał tak dużej roli operacyjnej jak u naszych południowych sąsiadów.

O organizacji wojskowych obozów w średniowieczu na przykładzie armii Władysława Jagiełły

3
Operowanie z wozami świetnie pokazał Sapkowski w trylogii husyckiej. Nie pamiętam dokładnie, ale jest tam co najmniej jedna scena porządnie opisująca bitwę i obronę obozu z wykorzystaniem taboru.

Ja z kolei postanowiłem nie cytować nic z powyższego, bo zwyczajnie nie mogłem się zdecydować, by coś wybrać :)
Ciekawe wydało mi się zjawisko braku dyscypliny w armii i następstw tego braku, co miało związek z większą liczbą żołnierzy pochodzących z pospolitego ruszenia.
W ciągu XV w. następował wzrost liczebności armii Królestwa Polskiego wystawianej w wyniku ogłoszenia pospolitego ruszenia. W konsekwencji na wojnę wyruszało więcej ludzi i wozów, zabierano też coraz powszechniej artylerię. Jednocześnie daje się zaobserwować spadek dyscypliny wśród rycerstwa. Wszystko to negatywnie wpływało na mobilność armii.

Doskonałą tego ilustracją może być wyprawa armii Jana Olbrachta do Mołdawii w 1497 r. Wojsko, które już na miejsce koncentracji we Lwowie dotarło z opóźnieniem, również dalszą drogę przebyło nieśpiesznie. Wyruszywszy w końcu czerwca, armia królewska dotarła pod mury Suczawy 24 września. Zatem dystans ok. 400 km, jaki dzielił oba miasta, wojsko przebyło w ok. 90 dni, co daje średnio 4,5 km dziennie. W praktyce, armia pokonywała dziennie większe odcinki, jednak między kolejnymi dniami marszowymi zatrzymywano się w obozach na kilka dni, co decydowało o ogólnie niskim tempie podczas tej wyprawy. W rezultacie, uczestnicy tej kampanii spędzali w obozie blisko 90% czasu trwania tej wyprawy. Warto zauważyć, że gdyby armia Jana Olbrachta maszerowała w tempie, w jakim jego dziad Władysław Jagiełło wiódł wojsko pod Grunwald, to pod murami mołdawskiej stolicy stanęłaby po 20 dniach.

To pokazuje, jak znacząco w ciągu niespełna wieku spadło tempo przemarszu armii złożonej z pospolitego ruszenia. W konsekwencji, wojsko podczas kampanii coraz więcej czasu spędzało w obozach.
Rem tene, verba sequentur (Trzymaj się tematu, a słowa przyjdą same)
Katon Starszy, zwany Cenzorem
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kreatorium”