Wiersze z ptactwem (nie dla dzieci)

1
Potrzebne mi wiersze (poważne, dla dorosłych) z motywem ptaków. Podrzućcie, proszę, tytuły, jeśli coś Wam się kojarzy.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

Wiersze z ptactwem (nie dla dzieci)

2
"Kruk" Poego. Pawlikowska-Jasnorzewska "Ranny Ptak". Horacy "Poeta-ptak".

Do czytania możesz sobie puścić Świernalis "Ptak" albo "Jaskółkę" Niemena.

G.
"Każdy jest sumą swoich blizn" Matthew Woodring Stover

Always cheat; always win. If you walk away, it was a fair fight. The only unfair fight is the one you lose.

Wiersze z ptactwem (nie dla dzieci)

3
Godhand pisze: Do czytania możesz sobie puścić Świernalis "Ptak"
Dzięki! Nie znałam tego, a ciekawe bardzo!
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

Wiersze z ptactwem (nie dla dzieci)

4
"Ta noc straszliwym ptaszydłem siadła na mnie i kracze
Oberwę, oberwę jej skrzydła, wyrwę się, wyrwę rozpaczy"

Jeden z moich ulubionych fragmentów Broniewskiego i w ogóle całej poezji ever.
"Naucz się, że można coś innego roznosić niż kiłę. Można roznieść światło, tak?"
Robert Brylewski

Wiersze z ptactwem (nie dla dzieci)

5
Jim Skalniak, dzięki.
A kojarzycie coś kolorowego? Jakieś ptaki w poezji nie czarne i nie szare?
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

Wiersze z ptactwem (nie dla dzieci)

6
Kojarzymy kolibra.
Jan Zych, wiersz bodajże 1972:

Pochwała kolibra
W hołdzie dla Octavia Paz

Powietrze drgające, migotliwe
od ruchu skrzydeł i kolorów -
koliber
staje przed kwiatem jak anioł zwiastujący.

Mówili o nim, że tak samo jak kwiaty
w czasie suszy umiera, by ożyć w porze deszczów.
Kolory świadczą, że przefrunął przez tęczę
z zielonego raju Tlaloka.

Żywiąca się miodem, esencją kwiatów
kruchość, niemal tęsknota
za istnieniem,
nieustannie powracająca w powietrze,
a jednak z krwi i kości, prawdziwa.

Nie sprawdzali, że w ciągu sekundy
najmniejsze z kolibrów wykonują
około 50 poruszeń skrzydełkami.
Połączyli tylko kruchość i własne pragnienie
i kazali nieść małym skrzydłom.
A pośpiech i pragnienie to bliźniacze kwiaty.
Wiedzieli o tym Aztecy,
pozwalając, by z jednego słowa wyrastały
ollin i yollotl - ruch i serce.

Został więc koliber wysłańcem
Xochipilli, Pana kwiatów i dusz,
i chyba się urodził razem z Piątym Słońcem
tam, w Teotihuacanie, kiedy zebrali się bogowie.

I Flamingi Rilkego. Tu w tłumaczeniu Andrzeja Lama:

W odbiciach zwierciadlanych jak u Fragonarda
zawiera się z ich bieli i z ich różowości
nie więcej, niżby mógł ci rzec ktoś z rana
o przyjaciółce: w swojej łagodności

była wciąż ze snu. Wstępują w zielenie
i w półobrocie zastygają chwilę,
a rozkwitając razem, jak na grzędzie,
uwodzą bardziej zwodniczo niż Fryne

same siebie; potem bladość swoich oczu
halsując kryją w puszystej osłonie,
gdzie czerń się mieści i czerwień owocu.

I nagle krzyk zazdrości przenika wolierę;
prężą się wszystkie, zadziwione wielce,
i pojedynczo kroczą w swe fantasmagorie.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

Wiersze z ptactwem (nie dla dzieci)

7
Dziękuję bardzo, Rubio! :)
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kreatorium”