Z czym to się je. Pojedynczy strzał na wagę zwycięstwa

1
WWWBroń dystansowa w krwawych dziejach walk międzyludzkich, choć stanowiła ważny element w strategi, przez długi czas była w cieniu broni do zadawania śmierci w sposób bezpośredni. Ten trend odmienia się wraz z upowszechnieniem się wykorzystania prochu i trwa do dnia dzisiejszego. Obecnie także nikogo nie dziwi fakt, że konflikt można zakończyć jednym celnym strzałem snajpera z dużego dystansu za pomocą specjalnie do tego przygotowanego karabinu. Jednak w czaszach gdy o tak precyzyjnej broni nikt nie śnił zdarzyły się sytuacje że pojedyncza strzała albo kula kończyły bitwę, ba nawet całą kampanię. Poniżej zostaną przedstawione trzy najciekawsze w historii zdarzenia, których kanwą staję się pojedynczy strzał.



WWWBitwa pod Hastings 1066

WWWNajsłynniejsza potyczka wczesnego średniowiecza, gdzie stawką była korona i kontrola nada całą Anglią. Po jednej stronie stanęły siły saksońskie pod przewodnictwem Harolda Godwinsona a Normanami prowadzonymi przez Wilhelma Bękarta. Obie armie były mniej więcej tak samo liczne z lekka przewaga Saksonów. Natomiast skład obydwu armii był całkowicie różny. Wojska Harolda składały się praktycznie tylko z piechoty uzbrojonej w broń do walki bezpośredniej. Kawalerii i łuczników było jak na lekarstwo. Natomiast Normanaowie była praktycznie pozbawiona piechoty i składała się tylko z kawalerii i dużej liczby łuczników. Nastroje także były całkowicie różne w obydwu obozach. Wojska Harolda niedawno pokonały w bitwie ma moście Stamford wikingów prowadzonych przez jednego z największych ich wodzów Haralda Hardrada (postać tak barwną, że warto poświęcić dla niego osobny artykuł) i ich morale było bardzo wysokie jednakże zmęczenie forsownym marszem z północy wyspy było także odczuwalne. Natomiast wojska prowadzone przez Wilhelma dzięki temu, że zdołały przepłynąć kanał LaManche w porze jesiennej zdoławszy się już pozbierać z choroby morskiej.
WWWHarold zdając sobie sprawę ze składu armii przeciwnika czekał na przeciwnika na wyżynie Hastings przez którą prowadziła jedyna droga, którą mógł obrać Wilhelm. Władca Sasów otoczył się swoją najlepszą gwardia huskarlami. Potomkami wikingów którzy jako pierwsi napadli na Albionn. Każdy z nich szedł do walki w kolczudze i z toporem w ręku, a przed strzałami broniła go masywna tarcza. Na skrzydłach Harold ustawił fyrnd - czyli pospolite ruszenie o uzbrojeniu i wartości bojowej tak różnej jak tylko można sobie wyobrazić.
WWWPrzybywający Normanowie byli w gorszej sytuacji. Wszystkie ich ataki musiały być prowadzone pod górę. Nie zraziło to jednak Wilhelma i jak tylko rozstawił swoją armię wydał rozkaz do ataku. Przez najbliższe czas walka wyglądała tak samo. Mało skuteczny ostrzał łuczników przerywany kolejnymi odpieranymi szarżami normańskiej kawalerii.
WWWJednakże po kolejnej odpartej szarży baronowie dowodzący fyrndem, myśląc, że złamali morale przeciwnika opuścili szyk i ruszyli do pościgu przed uciekającą, rozbitą kawalerią. Wilhelm zareagował natychmiast i prowadząc swoją chorągiew rozniósł nie rozważnych Sasów zbiegających ze wzgórza.
Przy Haroldzie pozostali tylko Huskarlowie i był to nadal orzech nie do zgryzienia dla Normanów. Ani strzały ani kawaleria nie potrafiły rozbić tego muru ze stali. Sytuacja była patowa. Należy tu wspomnieć, że do tego momentu bitwa trwała już okołu dziewięciu godzin.
WWWGdy kolejne chmury normańskich strzał spadały na Sasów nastąpiła przełomowa sytuacja. Jedna ze strzał trafiła w oko Harolda zabijając na miejscu. Widząc śmierć swojego władcy Sasi tracą wolę walki i uciekają z pola walki. I tak jedna strzała zmieniła Wilhelme Bękarta na króla Wilhelma Zdobywcę. Całość tych zmagać kampanii została udokumentowana na malowidle zwanym opona z Bayeux.
WWWNa koniec warto zauważyć, że w niektórych opracowaniach śmierć Harolda jest opisywana jako strzałę trafiającą pod "przyłbicę hełmu". Pomijając klasyczny błąd że zasłona to nie przyłbica. To hełm z zasłoną w tym czasie jeszcze nie istniał. Co najwyżej Harold mógłby nosić tak zwany hełm okularowy, który trafił do Anglii wraz z wikingami i mogli go nosić Huskarlowie.

WWWPierwszy najazd Mongołów na Japonię 1274

WWWZ europy wędrujemy na daleki wschód do XIII wieku gdy Mongołowie po raz pierwszy lądują na Japońskiej ziemi. Inwazja jest próbą spełnieniem ostatecznego marzenia Kubilaj-chana (największego reformatora mongołów, wprowadził ich z złoty wiek) o zawładnięcia małego kraju wyspiarskiego, który cały czas odmawiał poddania się pod opatrzność Chana.
WWWJapończycy byli całkowicie nieprzygotowani na sposób walki jaki reprezentowali mongołowie. W szczególności pojedynki łucznicze odegrały decydująca rolę. Strzelając w pojedyncze cele Japończycy nie byli wstanie przeciwstawić się ostrzałowi chmurami strzał z refleksyjnych łuków mongołów.
WWWJapończycy tracą kolejno wyspy Cuszime (całkowicie zaskoczeni Japończycy nowymi metodami walki stawiają niewielki opór) oraz Iki (po ciężkich bitwach i zastosowaniu przez mongołów żywych tarcz z pojmanych japońskich kobiet) i w końcu lądują na Hakacie. Tam na plażach zmuszają obrońców do cofnięcia się, w głąb lądu.
WWWKażdy kolejny punkt oporu jest przełamywany i przed stolica wyspy znajduje się tylko ostatni przeszkoda otoczony fosą wolno stojący szaniec. Za jego obronę odpowiada Shoni Kagetsuke i to on stał się bohaterem tego oblężenia. 19 listopada podczas kolejnego ze szturmów wypatrzył głównego dowódce sił inwazyjnych Liu Fuxianga. Jak głosi legenda Mongoł odznaczał się olbrzymim wzrostem. Podobno mierzył około 210 cm. Shoni trafił go z łuku i ciężko ranił. Krótko potem mongoł zmarł. Od tego czasu wojska inwazyjne cofają się w stronę swoich okrętów paląc jednak wszystko co było na ich drodze. By w końcu załadować się na swoje okręty i wyruszyć w drogę powrotną do Korei. Statki trafiają jednak w sztorm i część armii nigdy nie wraca już do domu.
WWWIronia losu polega na tym, że nieskuteczny sposób walki dystansowej łuczników, przez który tracą dwie wyspy i przegrywają kolejne bitwy ostatecznie doprowadza do powstrzymania mongolskiej inwazji.

WWWBitwa pod Tczewem 1627

WWWPodobna sytuacja miała miejsce w Polsce w XVII wieku. Na północy w walce o kontrolę nad Gdańskiem spotykają się dwaj najwięksi stratedzy ówczesnego czasu. Lew Północy - Gustaw II Adolf i hetman polny koronny Stanisław Koniecpolski. 7 sierpnia 1627 roku armie tych dwóch osobistości stanęły naprzeciwko siebie niedaleko Tczewa. Polacy ustawili swój obóz na mokradłach do którego prowadziła wąską grobla. Szwedzi swoje pozycje mocno ufortyfikowali.
WWWKoniecpolski wyprowadził swoją husarię z obozu i oczekiwał na bitwę. Ta jednak nie nadeszła ponieważ obydwaj dowódczy doskonali sobie zdawali sprawę z mocnych i słabych stron swoich armii. Husaria była niepokonana w polu a piechota szwedzka była niepobita w swoich fortyfikacjach.
WWWWidząc, że bitwy nie będzie Koniecpolski zarządza odwrót do obozu. Gdy husaria jest na grobli niespodziewanie Szwedzi szarżują z rapierami w dłoni na wycofująca się armie. Warto tu dodać że jest to pierwsza taka szarżą w ich wykonaniu i strategia całkowicie przejęta przez Gustawa Adolfa od sposobu walki Polaków. Z niemałymi stratami i przy wydatnej pomocy strzelców szarża zostaje odparta. W walce Koniecpolski stracił konia i upada w wyniku czego rozeszła się plotka o jego śmierci.
WWWPodbudowani tym sukcesem Szwedzi w kolejny dzień zasypują szańce przed groblą ostrzałem artyleryjskim. Polacy zostają zmuszeni do wycofania się obozu głównego. W którym panuje już zamęt a wojska najemne (które nie otrzymują już od pewnego czasu żołdu) rozważają przejście na stronę wroga (co nie było czymś niespotykanym). Sytuacje uspokaja pojawienie się Koniecpolskiego. Natomiast swoim zwyczajem Lew Północy osobiście wyrusz na pierwsza linię aby zobaczyć na własne oczy jak wygląda droga do obozu polskiego. Wtedy też zostaje postrzelony i Szwedzi wycofują się unosząc swojego władcę. Gustaw Adolf nie zginął, przed nim jeszcze jedno upokorzenie jako poniesie z ręki Koniecpolskiego.
WWWW listach Koniecpolski opisuje sytuację postrzelenia Gustawa Adolfa jako celową akcję. Miał go rozpoznać jeden z dowódców strzelców Samuel Nadolski i nakazał swoim najlepszym ludziom zastrzelić dowódcę wroga. Podobno jeden spudłował a kula drugiego poprzez ramię trafiła Gustawa w szyję. Cała sytuacja jest o tyle ciekawa, że Lew Północy ruszał do boju w stroju nie wyróżniającym go od innych rajtarów. Nawet jego podkomendni nie zawsze potrafili go rozpoznać (Słynna sytuacja w bitwie pod Trzcianą gdzie jeden z oficerów uratował swojemu królowi życie oddając konia. Dopiero po bitwie dowiedział się co uczynił gdy otrzymał sowitą nagrodę.). Może był to akcja snajperska a może po prostu został zastrzelony Szwed, który akurat podjechał za blisko. Tak czy inaczej po raz kolejny zdobywająca przewagę armia zostaje powstrzymana jednym wystrzałem.


WWWPrzedstawione sytuacje pokazują jak pojedynczy pocisk odpowiednio wystrzelony (celowo lub z pomocą szczęścia) pozwala na przełamanie lub zatrzymanie armii przeciwnika. Oczywiście przedstawione sytuacje nie wyczerpują całości tematu ale pokazują, że takie sytuacje miały miejsce w całkowicie rożnych miejscach w spotkani jakże nieporównywalnych armii.
Ostatnio zmieniony sob 06 lut 2016, 16:23 przez Grimzon, łącznie zmieniany 1 raz.
Wszechnica Szermiercza Zaprasza!!!

Pióro mocniejsze jest od miecza. Szczególnie pióro szabli.
:ulan:

Z czym to się je. Pojedynczy strzał na wagę zwycięstwa

2
Uzupełniając motyw Hastings, bo to w sumie dobry psikus historii:

Warto zauważyć, że kilkanaście dni wcześniej to Harold II triumfował dzięki szczęśliwej strzale.
25 września w bitwie pod Stamford Bridge Anglosasi rozgromili armię wikingów pod wodzą Haralda Hardraada. Szalę zwycięstwa przechyliła strzała, która rozerwała gardło Hardraada powalając go i wprowadzając zamęt w szeregi wikingów.

Tak więc Harold II 25 września wygrał dzięki strzale, a 14 października dzięki strzale przegrał.

Pozdrawiam
Zapraszam: http://www.jacek-lukawski.pl
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kreatorium”