Wpływ substancji na pisanie

1
W sumie interesuje mnie głównie czy ktoś mi potwierdzi teorię że leki, na przykład antydepresanty, utrudniają pisanie. Może jakieś inne też, na przykład betablokery albo leki nasenne, czy przeciwbólowe. Z jednej strony akurat przydałoby mi się to do fabuły, ale z drugiej jestem ciekawa czy ktoś może zna potwierdzone choćby ze słyszenia przykłady w przypadku oddziaływania na potencjał twórczy?

Wpływ substancji na pisanie

2
Z tego, co mi wiadomo, to antydepresanty ani nie utrudniają, ani nie pomagają. Pozostałe - nie wiem, ale przypuszczam, że nasenne rzeczywiście utrudniają, bo jak się śpi, to się śni, a nie pisze.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

Wpływ substancji na pisanie

3
Chciałam wykorzystać sytuację, że dało się stłumić farmakologicznie pewne zdolności parapsychiczne postaci, ale nie wiem jakie środki brzmiały by bardziej prawdopodobnie (oczywiście mogę wymyślić nowy, nieistniejący lek w ostateczności). Ta postać robi to dobrowolnie, dla swojego bezpieczeństwa i innych, pod pretekstem leczenia się właśnie na depresję lękową czy też nerwice, albo nawet schizofrenię (w pewnym momencie stawia sobie pytanie czy nie uroiła sobie tego co działo się wcześniej). Znam jeden przypadek (niestety ze słyszenia) że osoba zajmująca się grafiką i rysunkiem traciła motywację lub odzyskiwała w zależności od przepisanych leków (przy fazie pozytywnej niestety wiązało się to z nasileniem lęków równocześnie).
Wolha.Redna, może mogłaby profesjonalnym ocenić czy kreatywność na tym pokutuje.

Dodano po 7 minutach 52 sekundach:
Podobnie słyszałam że leki które hamują objawy zespołu Turreta, powodują że osoba taka miała trudności z graniem na instrumentach muzycznych a jako że był to jego zawód, postanowił raczej ograniczyć leczenie niż się przebranżowić.

Wpływ substancji na pisanie

4
Hmurka, nie jestem specjalistą od takich substancji, więc pewnie moja opinia niewiele wniesie w tym temacie.

Natomiast patrząc na własne doświadczenia na linii "emocje a kreatywność" i obserwowanie innych twórców, to zauważyłam, że różni ludzie mają różne mechanizmy (rytuały) wywoływania w sobie stanu "natchnienia" lub motywacji do tworzenia. Niektórzy sięgają po używki albo robią coś ryzykownego, by wprowadzić się w stan pobudzenia, napięcia i wtedy są bardziej kreatywni. Inni wręcz przeciwnie – potrzebują poluzować hamulce, więc robią wszystko, by swoją odruchową samokontrolę stępić i się zrelaksować. Są też tacy, którzy potrafią tworzyć tylko z "zimnym umysłem" czyli za pomocą logiki, a wszelkie emocje jedynie im przeszkadzają. Każdy z nich potrzebuje czegoś innego, żeby osiągnąć sztucznie swoje optimum twórcze.

Ja osobiście nie potrafię tworzyć w silnych emocjach czy odczuwając zbyt wiele naraz, ale też nie potrafię pisać w stanie bez emocji. Kiedy jestem wyciszona wewnętrznie, mam przestrzeń na odczuwanie (symulowanie) emocji moich bohaterów oraz atmosfery opowiadania. Tym samym wyłączanie chemiczne (wszystkich lub danej grupy) emocji jest dla mnie niewskazane, bo nie będę mogła osiągnąć odpowiedniego stanu umysłu bez odbijania stanu emocjonalnego postaci. Z drugiej strony moje własne emocje nie mogą w tym momencie dominować, czyli tu wkracza ograniczanie bodźców, poczucie bezpieczeństwa oraz raczej medytacyjny stan umysłu. Dlatego preferuję pisanie za zamkniętymi drzwiami, gdzie panuje porządek (często wręcz pustka wizualna) i nikt inny się mi nie kręci wokół, a dźwięki z zewnątrz są przytłumione albo wręcz zagłuszone przez odpowiadającą mi muzykę. Nie mam bodźców sprzecznych z wizją w głowie i tak jest najłatwiej. Co nie znaczy, że całkowicie nie będę w stanie tworzyć poza moją ostoją. Po prostu jest to trochę (sporo) trudniejsze oraz raczej mogę zapomnieć o częstym i długotrwałym flow... :?

Myślę, że potrzebujesz się zastanowić dokładnie nad powiązaniem, jakie zachodzi pomiędzy zdolnością parapsychiczną postaci a jej emocjami, skoro to one są wyzwalaczem. Nad mechanizmami, który nasilają albo osłabiają tę zdolność (bo przecież to wcale nie musi być tylko jedna ścieżka prowadząca do ich objawienia się). Rozpisać to sobie. I dopiero wtedy poszukać odpowiednich (istniejących) leków do zastosowania pod bardzo konkretne przypadki, żeby to wszystko miało logiczny sens. Tak się mi wydaje, że byłoby najlepiej. Bo co z tego, że znajdziesz substancję, która działa tak czy siak, jeśli w trakcie okaże się, że tak naprawdę ona nie powinna pomagać przy co drugim wydarzeniu albo wręcz będzie jeszcze pogarszała sytuację, gdyż bohater reaguje inną emocją, więc wchodzi w grę inna biochemia...? :|
A przynajmniej ja bym tak zrobiła...

Powodzenia! :)
𝓡𝓲

Wpływ substancji na pisanie

5
Wywołana do odpowiedzi, melduję, że reakcja na leki jest sprawą indywidualną. Natomiast leki nie działają wybiórczo, tzn nie wytłumiają tylko objawów niepożądanych, ale też tłumią często tak ogólnie. No i dochodzi kwestia tego, że czasem kreatywność może być jednym z objawów choroby, np. w chorobie afektywnej dwubiegunowej fazy maniakalne czy hipomaniakalne mogą charakteryzować się zwiększoną kreatywnością, więc wprowadzenie leku (na ogół litu) może poskutkować "wypłaszczeniem" kreatywności. Ale bezpieczniej dla fabuły będzie wymyślić nowy lek.
"ty tak zawsze masz - wylejesz zawartośc mózgu i musisz poczekac az ci sie zbierze, jak rezerwuar nad kiblem" by ravva

"Between the devil and the deep blue sea".

Wpływ substancji na pisanie

6
Wolha.Redna pisze: (pt 29 wrz 2023, 17:16) Ale bezpieczniej dla fabuły będzie wymyślić nowy lek.
No właśnie z Litem wyjęłaś mi go z ust (niedosłownie xD) było w The Boys - uważam że takie elementy nawet w historiach fantastycznych brzmią zawsze lepiej niż wymyślenie kolejnego kryptonitu. Dzięki wielkie za radę :*
ODPOWIEDZ

Wróć do „Jak pisać?”

cron