Bolączki czasowe

1
Witam (dawno mnie tu nie było). Otóż po jakimś czasie znowu wziąłem się do pisania. No i niestety zauważyłem, że czasami nie ogarniam niektórych elementów czasu.

Chodzi mi tutaj o takie podstawowe użycie czasu przeszłego/teraźniejszego przez całą narrację, bez żadnych postmodernistycznych przeskoków w te i wewte.

1) ----na ścianie wisi obraz, Marek patrzy na ścianę----->
i
----na ścianie wisi obraz----ktoś zdejmuje obraz----Marek patrzy na ściane---->

Oba byłyby zapisane "Marek spojrzał na ścianę, na której wisiał obraz.", tak? "Marek spojrzał na ścianę, na której wisi obraz." jest niepoprawne? (zakładając, że cała narracja jest w czasie przeszłym)

2) Kiedy w ogóle można używać czasu teraźniejszego w narracji w czasie przeszłym lub vice versa? Pokłóciłem się o to z kimś, kto uważał, że "Wyciągnąłem pistolet i położyłem go na biurku. Czekam." jest poprawne. Wydawało mi się, że powinno być raczej "Wyciągnąłem pistolet i położyłem go na biurku. Czekałem." (czas przeszły, jak opowiadanie o historii ze swojego życia) albo "Wyciągam pistolet i kładę go na biurku. Czekam." (czas teraźniejszy, jak narracja na bieżąco a'la dziennikarz). Odpowiedział "głupi jesteś", "w polskim nie ma tylu czasów", "nie ma czegoś takiego jak osobne czasy narracji", "w powieści możesz używać obu naprzemiennie, jak ci się podoba, ja więcej powieści czytałem w życiu, to wiem", zatem szukam kogoś mniej zaangażowanego emocjonalnie w tematykę.

Mi się wydaje, że używa się czasu przeszłego w narracji w teraźniejszym, gdy mowa o rzeczach, które działy się przed tym momentem, w którym się jakby narracja znajduje. Natomiast w drugą stronę chyba to zawsze jest błąd. Ale i tak chciałbym by ktoś bardziej rozgarnięty polonistycznie się podzielił wiedzą.

3) Użycie czasu przyszłego (bez cytowania myśli bohatera).

To jest coś, z czym mam obecnie problem. Przykładowy fragment, najpierw rozrysowany na linii czasu.

----Eryk spotyka grupę czterech niezbyt przyjemnych osobników, ci go maltretują---coś soczystego się dzieje, dwóch ginie, jeden zostaje aresztowany----Eryk siedzi i myśli o tym, zwłaszcza o czwartym kolesiu---Eryk chwyta broń---Eryk rozprawia się z tym ostatnim (zasugerowane)->

Trzecioosobowa, czas teraźniejszy. Brak problemów.
Eryk uśmiecha się lekko. Wszystko poszło idealnie. Z paczki czterech najgorszy drani, jakich znał, dwóch jest martwych, jeden właśnie jedzie na policję, a ten ostatni?

Eryk chwyta pistolet.

Z tym ostatnim jakoś sobie poradzi.
Pierwszoosobowa, czas teraźniejszy. Nadal okej.
Uśmiecham się lekko. Wszystko poszło idealnie. Z paczki czterech najgorszy drani, jakich znał, dwóch jest martwych, jeden właśnie jedzie na policję, a ten ostatni?

Chwytam pistolet.

Z tym ostatnim jakoś sobie poradzę.
Pierwszoosobowa, czas przeszły. Nadal działa.
Uśmiechnąłem się lekko. Wszystko poszło idealnie. Z paczki czterech najgorszy drani, jakich znał, dwóch było martwych, jeden właśnie jechał na policję, a ten ostatni?

Chwyciłem pistolet.

Z tym ostatnim jakoś sobie poradzę.
Trzecioosobowa, czas przeszły. Zaznaczony moment zgrzytu.
Eryk uśmiechnął się lekko. Wszystko poszło idealnie. Z paczki czterech najgorszy drani, jakich znał, dwóch było martwych, jeden właśnie jechał na policję, a ten ostatni?

Eryk chwycił pistolet.

Z tym ostatnim jakoś sobie poradzi.
Dlaczego to ostatnie mnie mnie? Czy to jest poprawne? Czy nie pominąłem jakiś wielkich błędów w tych poprzednich?

Bolączki czasowe

2
Straszliwie kombinujesz z tymi czasami. Istnieje np. coś takiego, jak czas przyszły w przeszłości, odnoszący się nie do realnych zdarzeń, lecz do zamiarów, postanowień, planów itp. To jest właśnie ta ostatnia sytuacja. Eryk chwycił pistolet (zdarzyło się). Z tym ostatnim jakoś sobie poradzi (to jest zamiar, antycypowanie tego, co może się zdarzyć). Przecież użycie innego czasu nie miałoby tu sensu, gdyż Eryk sobie poradzi albo nie, ale to dopiero nastąpi. Sam fakt, że prowadzisz narrację w czasie przeszłym, nie oznacza, że wszystko, o czym piszesz, należy do przeszłości :) I tutaj nie ma znaczenia, czy narrator jest pierwszo- czy trzecioosobowy. Bo mogą występować również formy mieszane: Eryk chwycił pistolet. Z tym ostatnim jakoś sobie poradzę - pomyślał. To już kwestia indywidualnego wyczucia, jaka forma bardziej pasuje Ci w konkretnym tekście, ale obie są poprawne.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

Bolączki czasowe

3
Dzięki. Spędziłem wieczór przekopując różne powieści w domu i zauważyłem, że faktycznie takie coś (przyszłość w przeszłości) istnieje i jest używane. Mój problem chyba sprowadza się do tego, że ostatnio dużo pisałem/czytałem/mówiłem/słuchałem po angielsku i nagłe przejście z języka, który ma 12-16 czasów, osobny do każdego zawirowania czasoprzestrzennego, jakie istnieje, do języka z trzema czasami, sprawiło, że zacząłem wątpić w swoje kompetencje. Właśnie "Eryk chwycił pistolet. Z tym ostatnim jakoś sobie poradzi." naturalnie napisałem, ale nagle przyszły wątpliwości.

Dziękuję jeszcze raz!

Bolączki czasowe

4
Fajne wątpliwości. Kreślenie perspektyw czasowych jest fascynującym zadaniem w tworzeniu świata przedstawionego. Pisarz styka się z fenomenem dziania się tu i teraz, z przeszłością i przyszłością, bywa że w jednym zdaniu. Może trójczłonowości czasu z perspektywy Obserwatora zewnętrznego wobec Wszechświatów po prostu nie ma? Wszystko dzieje się dla niego teraz? A w tym naszym, niejako pisząc go dla nas, ustanowił te trzy konstrukty?:)
Tutaj twórca literkowego świata przeszłość pomija, narracja toczy się w czasie teraźniejszym i bardzo rzadko przeskakuje w przewidywaną przyszłość, warto podpatrzeć jak to się robi:
http://weryfikatorium.pl/forum/viewtopi ... 94&t=19480

Wracając do Twoich wątpliwości:
CasBazgrolarz pisze: 1) ----na ścianie wisi obraz, Marek patrzy na ścianę----->
i
----na ścianie wisi obraz----ktoś zdejmuje obraz----Marek patrzy na ściane---->

Oba byłyby zapisane "Marek spojrzał na ścianę, na której wisiał obraz.", tak? "Marek spojrzał na ścianę, na której wisi obraz." jest niepoprawne? (zakładając, że cała narracja jest w czasie przeszłym)
Opcja: Marek patrzy na ścianę, na której wisiał obraz. - też poprawna.
A ta: Marek spojrzał na ścianę, na której wisi obraz. - jeśli wcześniej jest informacja o zdjęciu malunku - zawiera błąd rzeczowy, wpadkę autora, który zapomniało tym fakcie.
Czas to zmiana, nic więcej. I o tym trzeba pamiętać. Nie powstaje samoistnie, wymaga ciągu przyczynowo-skutkowego.
Opowiadając o przeszłości, możemy pokazywać ją z perspektywy teraźniejszości. Tak tworzy się powieści historyczne.
Można fragmentarycznie, aby ożywić monotonię końcówek koniugacyjnych, zmieniać perspektywy czasowe albo wprowadzać imiesłowy.
Najważniejszym jest nie zgubić, nie pomylić przynależności osoby do czasownika.
CasBazgrolarz pisze: Uśmiecham się lekko. Wszystko poszło idealnie. Z paczki czterech najgorszy drani, jakich znał, dwóch jest martwych, jeden właśnie jedzie na policję, a ten ostatni?
Tu jest konflikt. Ja - On.
CasBazgrolarz pisze: Uśmiechnąłem się lekko. Wszystko poszło idealnie. Z paczki czterech najgorszy drani, jakich znał,
Tu też ten sam rozdźwięk.
Ja - bohater (Eryk).
On (znał) - perspektywa narratora trzecioosobowego, wszystkowiedzącego.

Wynika z moich, może niezbyt ścisłych namysłów:), że najważniejszym jest ten, który prowadzi aktualną narrację. Opowiada świat.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Jak pisać?”

cron