Zlecenie profesjonalnej redakcji świeżego tekstu

1
Cześć. Jeżeli temat istnieje to proszę o przeniesienie ;-)

W Internetach jest całe mnóstwo firm ogłaszających się jako profesjonalni redaktorzy tekstów. Ceny za taką przyjemność są różne - wiadomo, im dłuższy tekst tym mniej policzą za całość. Ale tak mniej-więcej wychodzi średnio ok 10 zł za stronę... To niestety nie mało.

Czy ktoś z Was kiedykolwiek zlecił taką redakcję? I czy to w ogóle ma sens przed wysłaniem tekstu do wydawnictwa?

Jasne że najpierw należy chłodno przekalkulować swoje możliwości, bo jak ktoś ma braki to żaden redaktor tego za nas nie naprawi. Mam tu bardziej na myśli osoby (czyli chyba większość na tym forum) które piszą od jakiegoś czasu i nie mogą się przebić, a mają już trochę tekstów napisanych.

Zlecenie profesjonalnej redakcji świeżego tekstu

3
Kreator pisze: Ale tak mniej-więcej wychodzi średnio ok 10 zł za stronę... To niestety nie mało.
Dwieście złotych za arkusz - to jest w miarę przyzwoita stawka, jeśli brać pod uwagę usługę świadczoną przez profesjonalną firmę bądź osobę, która rzeczywiście wie, co robi.
Kreator pisze: Czy ktoś z Was kiedykolwiek zlecił taką redakcję?
Nie zlecałem, ale przyjmowaliśmy takie zlecenia.
Kreator pisze: I czy to w ogóle ma sens przed wysłaniem tekstu do wydawnictwa?
Nie ma sensu.

Wydawca zorientuje się po tekście, czy jest wart jego uwagi i zaangażowania sił i środków, a redakcję zapewne będzie i tak wolał zrobić sam.

Natomiast przed wydaniem własnym sumptem (jako self na przykład) - jak najbardziej.
Pozdrawiam
Maciej Ślużyński
Wydawnictwo Sumptibus
Oficyna wydawnicza RW2010

Zlecenie profesjonalnej redakcji świeżego tekstu

4
Podobno, aby tekst był dobry, musi powstać kilka jego kolejnych wersji (z ang. draft). Niestety musisz sam przy nim podłubać, bo Tobie najbardziej na tym zależy. Natomiast warto dać tekst do przeczytania komuś, kto się zna na rzeczy.

Sprawdź najpierw tekst pod kątem rozwiązania poszczególnych watków. Czy wszystko łączy się w logiczną całość? Patrz na to okiem swojego największego krytyka. Później przyjdzie czas na kolejne dłubanie - aby zachować estetykę tekstu, wybić zaimki, stronę bierną itd.
Ja właśnie w ten sposób zabieram się do mojego tekstu, który jest z lekka ułomny póki co :)
https://pisarzdowynajecia.com

Zlecenie profesjonalnej redakcji świeżego tekstu

5
Przeczytałam niedawno wywiad z Johnem Irvingiem. Powiedział, że sam przerabia własny tekst 6-7 razy i pracuje po 80 godzin tygodniowo. Jak na faceta z takim dorobkiem, skrupulatność i pracowitość naprawdę imponująca. I na pewno nie koszty profesjonalnej redakcji skłaniają go do tego, by tyle czasu spędzać nad kolejnymi wersjami :)
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

Zlecenie profesjonalnej redakcji świeżego tekstu

6
Doświadczenie w pisaniu niekoniecznie mierzalne jest liczbą popełnionych tekstów. Oprócz wymiaru "po długości" jest jeszcze wymiar "po szerokości", czyli mniej więcej jakości pisania. Przygoda z redakcją to nie tylko naprawienie przez redaktora rozbujałej siękozy, zaimkozy, czy innego cholerstwa, tego typu rzeczy od biedy załatwia autokorekta (mam na myśli pracę autora nad pierwszą wersją tekstu), znacznie ważniejsze są skonkretyzowane i upostaciowane w pokreślonych na czerwono akapitach uwagi tyczące się meritum tekstu, realiów, psychologii, prowadzenia narracji, konstrukcji wątków itp. Z tego punktu widzenia oddanie się w ręce redaktorskie może być niesłychanie kształcącą podróżą po własnych (autorskich w sensie) słabościach - i drogowskazem ku wyższej pisarskiej świadomości.

Problemem jest tylko wybór odpowiednich rąk i koszta operacyjne. Te lepsze ręce mogą być kosztowniejsze... :-)

Zlecenie profesjonalnej redakcji świeżego tekstu

8
Jacek Łukawski pisze: Leszku to, że redaktor jest najlepszym przyjacielem osoby piszącej to (jak mawiał klasyk) "oczywista oczywistość".
No. Jasna sprawa. Trochę można mieć wątpliwości, czy redaktor bardziej przyjaźni się z kasą (od wydawnictwa, czy od sponsora, czy od autora), niż z tym ostatnim :-) ale z grubsza można przyjąć taką wersję roboczą.

Jacku, odpowiem trochę opisowo.

Przypadek pierwszy. Ktoś pisuje opowiadania, incydentalnie, czy nawet regularnie publikowane na papierze. Bokiem pisze coś większego. To jest przypadek Cerro, Szopena, Nemezis, Filipa i wielu, wielu innych z Wery. Opłacony z własnych pieniędzy redaktor jest mu po kobyle caco, poziom pisania (zweryfikowany przecież jakością krótkich form) wystarczy, żeby zainteresowane wydawnictwo zainwestowało pracę redaktora.

Przypadek drugi. Ktoś sobie pisze, fragmenty wrzuca na portale literackie, reakcja jest zróżnicowana, jednym się bardziej podoba, innym mniej, albo wcale. Tylko że wiwisekcji dokonuje się na kawałkach i, choć na przykład na Wery, rozbiórki mają wiele wspólnego z redagowaniem (a mówimy o robocie osób udzielających się sumiennie w Tuwrzuciu – od Czarnych do GP), jednak ocenie podlega tylko to, co widać, co jest w zamieszczonym fragmencie. Tutaj kontakt z redaktorem, który oceni, podkreśli, uporządkuje, zaproponuje rozwiązania w całym tekście (opowiadaniu, powieści) wydaje mi się zabiegiem celowym. Przecież, na przykład, cech stylu początkujący pisarz raczej nie zmienia jak rękawiczki i da się ekstrapolować wnioski na pozostałą twórczość własną.

Przypadek trzeci. Ktoś napisał powieść, wysłał do kilku wydawnictw i otrzymał odpowiedź, że nawet nie jest źle, ale o tik od poziomu druku. No fajnie, ale o który tik? Co zrobić, żeby podrasować tekst tak, by był powitany w kolejnym wydawnictwie z otwartymi ramionami? Jak różne myki, uzyskaną wiedzę o technicznych niuansach, ba, sposobie myślenia o pisaniu, można wykorzystać w innych, tworzonych dziełach? Mam wrażenie, że i w takich okolicznościach prywatna inwestycja w redaktora nie byłaby działaniem chybionym.

Wszystko to przy założeniu, że w ogóle jest się nad czym pochylać, przypadek samogw... pardon, samowydania na ogół (uwaga, nie wypowiadam się kategorycznie!) osadza pomoc redaktorską w roli taniego kijka do selfie :-P

Zlecenie profesjonalnej redakcji świeżego tekstu

9
Jacek Łukawski pisze: Kwestia leży w tym, jaki sens ma płacenie za coś, co wydawnictwo zrobi i tak po swojemu (o ile nie jesteś wspomnianym przez Macieja "selfem") :)
No ale zgodzisz się, że dobrze jest, jak to napisała @katamorion oddać tekst komuś, kto się na tym zna? Tutaj sens byłby taki, że wśród zalewu tekstów, taki zredagowany mógłby zabłysnąć :) Bo mnóstwo ludzi o tym marzy - by wreszcie udało się zadebiutować.
Leszek Pipka pisze:
Ktoś napisał powieść, wysłał do kilku wydawnictw i otrzymał odpowiedź, że nawet nie jest źle, ale o tik od poziomu druku. No fajnie, ale o który tik? Co zrobić, żeby podrasować tekst tak, by był powitany w kolejnym wydawnictwie z otwartymi ramionami? Jak różne myki, uzyskaną wiedzę o technicznych niuansach, ba, sposobie myślenia o pisaniu, można wykorzystać w innych, tworzonych dziełach? Mam wrażenie, że i w takich okolicznościach prywatna inwestycja w redaktora nie byłaby działaniem chybionym.
Otóż to. O to mi chodzi :)
katamorion pisze: Podobno, aby tekst był dobry, musi powstać kilka jego kolejnych wersji (z ang. draft). Niestety musisz sam przy nim podłubać, bo Tobie najbardziej na tym zależy. Natomiast warto dać tekst do przeczytania komuś, kto się zna na rzeczy
Niepotrzebnie użyłem zwrotu "świeżego tekstu" w tytule... Jasne że trzeba pracować nad tym, co wyklepaliśmy w pocie czoła. Jasne że nad tekstem trzeba czasem siedzieć tyleż czasu , ile się go pisało, ale ja nie o tym... Tylko jak napisałaś, warto dac do poczytania komuś kto się zna na rzeczy. To chyba oczywiste. Pytanie: komu?

Tekst poprawiać trzeba nie tylko samemu, dobrze jest też to komuś zlecić. Tylko czy zwracać się i płacić takim firmom, a jeśli nie, to chętnie posłucham o jakiejś alternatywie :roll:

Zlecenie profesjonalnej redakcji świeżego tekstu

10
To może wypowiem się jako taki właśnie redaktor :) pełniłem bowiem taką służebną rolę wobec tekstów, zarówno na zlecenie autora, jak i wydawcy.
Otóż taka współpraca ma sens wyłącznie wtedy, gdy tekst dobrze rokuje, ale widać, że wymaga merytorycznego opracowania, aby uwypuklić jego zalety i zamaskować wady (każdy tekst ma wady :D).
Inaczej mówiąc, wynajęcie redaktora, aby poprawił język, w 997 przypadkach na 1000 nie sprawdzi się, nie wystarczy, aby tekst się później przebił. Zwykle zresztą, jeśli jest to jest jego niezbyt dramatyczną słabością, wydawca i tak się zdecyduje na wzięcie tekstu i obróbkę już na własny koszt.
Ma sens poszukanie redaktora merytorycznego. Tak, to się sprawdza, mogę to powiedzieć także z własnego doświadczenia. Ale wtedy płaci się za to, że ktoś podpowie, jak poprawić wątek główny i poboczne, pochyli się nad kreacją postaci, wydźwiękiem, a czasem brutalnie powie: milion znaków? No pasaran! Zetnijmy do siedmiuset tysięcy, wtedy będzie dobrze :)

Pewno bym się tu nie wpisywał, gdyby nie fakt, iż wielu z szukających pomocy dostaje tylko to pierwsze: redakcję językową, która najczęściej jest im po nic. Oczywiście, w sensie zwiększenia szans wydawniczych, bo każdy tekst można i warto poprawić :) i to trzeba mówić wprost. Nie solidaryzuję się z redaktorami, którzy w gruncie rzeczy sprzedają złudzenie, a później - po fiasku - umywają ręce :)
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

Zlecenie profesjonalnej redakcji świeżego tekstu

11
Stary temat, ale odkopuję.

Jestem idiotą. Bo nie słucham rad starszych kolegów bądź koleżanek, czyli Was wszystkich piszących w tym temacie. Jak sobie raz coś wbiję do łba, póki nie spróbuję, nie przekonam się sam, to nie posłucham niczyich rad. Ze szkodą dla siebie.

Jakiś czas temu zdecydowałem się na taką współpracę, czyli pisarz przed debiutem - redaktor. Dodam: nie byle jaki redaktor (w sumie pani redaktor, ale mniejsza o to). Wziąłem bowiem książkę ze swojej domowej biblioteczki, książkę siermiężnego, liczącego się na rynku wydawnictwa, i spr., kto tam tę redakcję przeprowadzał - i napisałem do tejże osoby. Czyli poważny ktoś, nie pierwszy lepszy z google'a. Czy jestem zadowolony? Nie.

Za kilkadziesiąt tys. znaków tekstu, czyli króciaka, zapłaciłem krocie, nie pytajcie proszę ile, pozostawię to dla siebie, ale... kilkaset złotych :clap: :roll: Tak, dokładnie tyle.

Czy było warto, czy czegoś się nauczyłem? Nie.

Kilka uwag dotycz. fabuły, a później poprawa błędów stylistycznych, gramatycznych - i wsio. Tyle od pani redaktor. A po prawdzie, to wszystko znajdziecie tutaj. Tutaj na forum. Z tą różnicą, że za darmo. Odgrzebuję ten stary temat ku przestrodze. Naprawdę nie warto, biorą jak za zboże, a w sumie mało robią. Nie twierdzę, że wszyscy, piszę o swoim przypadku of course.

Jak pisali poprzednicy: pisz, dużo i dobrze, najlepiej jak potrafisz, a wydawnictwo cię dojrzy, zainwestuje w ciebie, niczego nie tracisz. Ja straciłem, czas i pieniądze, dlatego ostrzegam. To forum jest złotem, przyznaję. Bo ma świetnych (nie wszystkich, ale w większości) weryfikatorów. Nie, przepraszam:Redaktorów. I tego się radzę trzymać, a nie płacić komuś. Bo stracicie niewiele zyskując. Niech z mojej głupoty przynajmniej tyle dobrego wyniknie. Amen.

Zlecenie profesjonalnej redakcji świeżego tekstu

12
Kreator pisze: Jak pisali poprzednicy: pisz, dużo i dobrze, najlepiej jak potrafisz, a wydawnictwo cię dojrzy, zainwestuje w ciebie, niczego nie tracisz.
Dokładnie. Przede wszystkim liczy się fabuła.

Z kolei gdzieś się natknąłem an zdanie (nie pamiętam gdzie), że pierwszą rzeczą, z jakiej musi się wyleczyć autor, to bezgraniczna miłość do własnego dzieła. I wbiło mi się to do bani, bo faktycznie - nie ma sensu nadmiernie poprawiać, wygładzać, dłubać w tekście w nieskończoność. Nie ma sensu na siłę czegokolwiek upiększać tudzież, w naszym mniemaniu, uatrakcyjniać, bo wydawca i tak zrobi wszystko po swojemu. Nawet nad okładką nie będziemy mieli kontroli. I w gruncie rzeczy: co nas to obchodzi?

Najważniejsza jest historia. Nic się nie stanie, jak nawalimy trochę błędów językowych.

Added in 18 seconds:
BMF pisze:
Kreator pisze: Jak pisali poprzednicy: pisz, dużo i dobrze, najlepiej jak potrafisz, a wydawnictwo cię dojrzy, zainwestuje w ciebie, niczego nie tracisz.
Dokładnie. Przede wszystkim liczy się fabuła.

Z kolei gdzieś się natknąłem na zdanie (nie pamiętam gdzie), że pierwszą rzeczą, z jakiej musi się wyleczyć autor, to bezgraniczna miłość do własnego dzieła. I wbiło mi się to do bani, bo faktycznie - nie ma sensu nadmiernie poprawiać, wygładzać, dłubać w tekście w nieskończoność. Nie ma sensu na siłę czegokolwiek upiększać tudzież, w naszym mniemaniu, uatrakcyjniać, bo wydawca i tak zrobi wszystko po swojemu. Nawet nad okładką nie będziemy mieli kontroli. I w gruncie rzeczy: co nas to obchodzi?

Najważniejsza jest historia. Nic się nie stanie, jak nawalimy trochę błędów językowych.
"Siri was almost sixteen. I was nineteen. But Siri knew the slow pace of books and the cadences of theater under the stars. I knew only the stars." Dan Simmons

Zlecenie profesjonalnej redakcji świeżego tekstu

13
BMF pisze:Najważniejsza jest historia. Nic się nie stanie, jak nawalimy trochę błędów językowych.
[/quote]

Kluczowe jest wytłuszczone słowo :) niemniej, w polskiej tradycji redakcje przedwydawnicze to śliska sprawa, choć zaryzykuję twierdzenie, że raczej ne przez sam fakt, tylko że przez różnicę: na Zachodzie bywają norma, ale potem sprawę prowadzi agent autora, nie sam autor, to jest jednak inna jakość. I w trakcie tej redakcji, i potem.
Z drugiej strony, np. arkusz tekstu - owo kilkadziesiąt tysięcy znaków - może nie pozwolić na większe zmiany fabularne, dlatego lepiej operować całością.
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

Zlecenie profesjonalnej redakcji świeżego tekstu

14
Gdzieś przeczytałem tutaj na wery, że taki tekst wędruje po siedem, osiem razy w te i we w tę pisarz-redaktor, to się mocno zdziwiłem, to jest chyba ta różnica, o której Romecki piszesz, bo u mnie było znacznie skromniej z tym. Odniosłem wrażenie, że redaktorka między większymi zleceniami szybko poprawiła co jej wysłałem na kolanie i kasę poproszę. No, ja nie jestem zadowolony, ale może ktoś ma lepsze doświadczenia.

Zlecenie profesjonalnej redakcji świeżego tekstu

15
Kreator pisze: Bo ma świetnych (nie wszystkich, ale w większości) weryfikatorów.
Powinieneś sobie darować tę uwagę. Teraz świetni (nie wszyscy, ale większość) weryfikatorzy dwa razy się zastanowią, czy pochylać się nad Twoim tekstem.

To tak na marginesie.
„Racja jest jak dupa - każdy ma swoją” - Józef Piłsudski
„Jest ktoś dwa razy głupszy od Ciebie, kto zarabia dwa razy więcej hajsu niż Ty, bo jest zbyt głupi, żeby w siebie wątpić”.

https://internetoweportfolio.pl
https://kasia-gotuje.pl
https://wybierz-ubezpieczenie.pl
https://dbest-content.com
ODPOWIEDZ

Wróć do „Jak pisać?”

cron