Metody pisania powieści - jakie znacie?

16

Latest post of the previous page:

Panowie dwaj, Navajero i Leszek Pipka, sprowadzacie rzecz do absurdu :)
Toć to jasne, że najważniejsze jest CO. I mam wrażenie, że autorka nie o tym - no chyba nikt poważny nie zaprzeczy stwierdzeniu, że to nie warsztat najważniejszy, lecz to, co mamy do przekazania. Chyba że mowa o produkcyjniakach, wtedy wiadomo.
Natomiast piękna metafora wykuta przez Leszka jest niestety słabo prawdziwa - gdyby była prawdziwa, po cóż lekarzowi studia, skoro wiara w leczenie głęboka? Po cóż księdzu seminarium, skoro wystarczy wiara głęboka i Pismo za pazuchą? :D
Ja co prawda robię jakieś tam ramowe plany, ale to kwestia iście pomocowa, aby mieć mapę jak w "Wyspie skarbów". Natomiast zdania typu "Studiowanie metod jest zaprzeczeniem pisania" są, drogi Leszu, wodą na młyn grafomanów, którzy piszą potem i tu, i wszędzie, że oni są od wymyślania, a resztę (styl i gramatykę/ortografię/interpunkcję) poprawi redakcja :)
Więc nie, pozwolę sobie się nie zgodzić, że to są rzeczy przeciwstawne, powiedzmy w uproszczeniu, warsztat i przekaz. Moim skromnym zdaniem, one są jednak współzależne :)
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

Metody pisania powieści - jakie znacie?

19
Pozostaje mi zgodzić się z Romkiemi: "Co?" i "Jak?" to ważne pytania i na oba trzeba znaleźć odpowiedź.

Jeśli chodzi o same metody, to spotkałem się z podziałem na dwa główne style tworzenia: architektów i ogrodników, gdzie pierwsi najpierw planują całość i potem piszą, a drudzy zaczynają od pomysłu, ale wiele rzeczy odkrywają dopiero podczas pisania (często muszą się potem wrócić i dodać nasionka czegoś, co potem im wyrosło). Oczywiście jest też pełno metod pośrednich, bo każda z tych skrajnych ma swoje mocne i słabe strony.

Mi podoba się by stosować równocześnie plany i odkrywanie, ale do różnych elementów książki. Np. rozpisać dokładnie intrygę z satysfakcjonującym zakończeniem, ale postacie rozwinąć np. pisząc z nimi scenki, które ostatecznie trafią do szuflady, ale złożony obraz bohatera już zostanie w głowie.
ichigo ichie

Opowieść o sushi - blog kulinarny

Metody pisania powieści - jakie znacie?

20
Romecki pisze: Toć to jasne, że najważniejsze jest CO.
No nie. Pragmatyka dnia powszedniego na Wery dość wyraźnie pokazuje, że adepci tego pytania – jak również innego, równie fundamentalnego: PO CO? - nie zadają sobie przesadnie często, ba, powiedziałbym, że incydentalnie trudzą się zagadnieniami z tego obszaru.
Wypowiedzi zaś w niniejszym wątku dążą konsekwentnie do rozstrzygnięcia wielokrotnie omawianego tematu, mianowicie „czy ze szczegółowym planem, czy bez”. Czyli dyskusja jest mocno wtórna.

Jak dla Ciebie oczywistością jest obecność przekazu, tak dla mnie oczywistością jest posiadanie rudymentarnych umiejętności władania słowem w mowie i piśmie, bo bez tego z tworzenia powieści nici. Dalej jest już talent, czyli kolejna z ulubionych kwestii do dyskusji. To talent pozwala po swojemu przełożyć widziane i wymyślone na literki.

Próg wejścia w medycynę i teologię jest nieporównywalnie wyższy, niż przy sprzątaniu i pisaniu.
Dlatego taka metafora. Może i piękna.
Z patentów i wiedzy warsztatowej wystarczy tej szkolnej, wbijanej do głowy przy okazji rozprawek i wypracowań. Wystarczy, żeby usiąść i pisać. Pod warunkiem, że ma się coś sensownego do powiedzenia. Co jest zupełnie innym zagadnieniem, daleko od internetowych kursów kreatywnego pisania. Dużo ważniejszym, niż wysublimowane tajniki warsztatu. Tych się nabywa.

Oczywiście, powyższe spostrzeżenia i uwagi nie dotyczą literatury kuchennej oraz sag fantasy :P

Jeśli sądzisz, drogi Romku, iż znajomość Płatka Śniegu czy innej, równie wymyślnej metody, miałaby zapobiec grafomanii adepta, to muszę Cię zostawić z tym przekonaniem, jako nienadającym się do jakiejkolwiek polemiki.

Metody pisania powieści - jakie znacie?

22
Zapomniał wół, jak cielęciem był... A może po prostu od razu siedliście i napisaliście swój debiut, nie oglądając się na nic? Może czytanie cudzych książek samo wytworzyło w głowie zgrabny schemat, co powinno być we własnej?
Mnie nie wytworzyło. Nauczyli mnie w szkole krótkich form i te potrafię zrobić - wstęp, rozwinięcie, zakończenie. Może jak usłyszę (w końcu ;) ) że moje krótkie formy są grafomanią i dlatego nie potrafię się zabrać za długie, to odpuszczę. Póki co, wciąż mam wrażenie, że to kwestia techniczna, nauczenie konstrukcji szkieletu, który wypełnię, czy nauczenia jakiś szkolnych zasad, które potem, przy rosnącej swobodzie, będzie można łamać.

Dlatego bardzo uważnie śledzę wątki tego typu i martwi mnie, że ktoś, komu to przychodzi z łatwością, próbuje zamknąć mi to przed nosem stwierdzeniem - "to się samo wie". No kurna nie.

Może tak będzie łatwiej - doświadczonym odpowiedzieć, nieumiejętnym zrozumieć:
Czy kierowaliście się jakimiś regułami tworzenia szkieletu powieści, jej konstrukcji, przy swojej pierwszej (niekoniecznie wydanej) książce?
“So, if you are too tired to speak, sit next to me for I, too, am fluent in silence.”
(Zatem, jeśli od znużenia milkniesz, siądź przy mnie, bom i ja biegły w ciszę.)

R. Arnold

Metody pisania powieści - jakie znacie?

23
Leszek Pipka pisze: Jeśli sądzisz, drogi Romku, iż znajomość Płatka Śniegu czy innej, równie wymyślnej metody, miałaby zapobiec grafomanii adepta, to muszę Cię zostawić z tym przekonaniem, jako nienadającym się do jakiejkolwiek polemiki.
Trochę tak, bo wiele z tych metod pokazuje, że oprócz fabuły musi być konstrukcja, zwraca uwagę na zakorzenienie postaci, jej portret psychologiczny itp. Więc - imho - jak ktoś nie wychodzi poza ramy grafomani to to oleje. Więc w tym przypadku metody są pomocne.
Eldil pisze: Czy kierowaliście się jakimiś regułami tworzenia szkieletu powieści, jej konstrukcji, przy swojej pierwszej (niekoniecznie wydanej) książce?
nie :bag:
gosia

„Szczęście nie polega na tym, że możesz robić, co chcesz, ale na tym, że chcesz tego, co robisz.” (Lew Tołstoj).

Obrazek

Metody pisania powieści - jakie znacie?

24
Myślę, że wszyscy trochę przeginacie :) Co jest potrzebne do napisania powieści? Bo temat nam jakby trochę ewoluował ( jak zwykle na wery) :P

Primo - potrzebny jest talent, to warunek sine qua non, chyba, że ktoś chce trzaskać Greye i inne takie
Secundo - pewne umiejętności warsztatowe, które pisarz powinien nieustannie podnosić
Tertio - wiedza teoretyczna ( tu jest miejsce na "płatki śniegu" i inne, bardziej zaawansowane technikalia)
Quarto - dyscyplina pracy i regularne pisanie
Quinto - odrobina szczęścia wojennego

Dixi! :)
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

Metody pisania powieści - jakie znacie?

25
Navajero pisze: Tertio - wiedza teoretyczna ( tu jest miejsce na "płatki śniegu" i inne, bardziej zaawansowane technikalia)
Poproszę teraz o tertio, zwłaszcza o tych bardzo interesująco brzmiących "bardziej zaawansowanych technikaliach" :)
“So, if you are too tired to speak, sit next to me for I, too, am fluent in silence.”
(Zatem, jeśli od znużenia milkniesz, siądź przy mnie, bom i ja biegły w ciszę.)

R. Arnold

Metody pisania powieści - jakie znacie?

27
Leszek Pipka pisze:
Romecki pisze: Toć to jasne, że najważniejsze jest CO.
No nie. Pragmatyka dnia powszedniego na Wery dość wyraźnie pokazuje, że adepci tego pytania – jak również innego, równie fundamentalnego: PO CO? - nie zadają sobie przesadnie często, ba, powiedziałbym, że incydentalnie trudzą się zagadnieniami z tego obszaru.
Wypowiedzi zaś w niniejszym wątku dążą konsekwentnie do rozstrzygnięcia wielokrotnie omawianego tematu, mianowicie „czy ze szczegółowym planem, czy bez”. Czyli dyskusja jest mocno wtórna.

Jak dla Ciebie oczywistością jest obecność przekazu, tak dla mnie oczywistością jest posiadanie rudymentarnych umiejętności władania słowem w mowie i piśmie, bo bez tego z tworzenia powieści nici. Dalej jest już talent, czyli kolejna z ulubionych kwestii do dyskusji. To talent pozwala po swojemu przełożyć widziane i wymyślone na literki.

Próg wejścia w medycynę i teologię jest nieporównywalnie wyższy, niż przy sprzątaniu i pisaniu.
Dlatego taka metafora. Może i piękna.
Z patentów i wiedzy warsztatowej wystarczy tej szkolnej, wbijanej do głowy przy okazji rozprawek i wypracowań. Wystarczy, żeby usiąść i pisać. Pod warunkiem, że ma się coś sensownego do powiedzenia. Co jest zupełnie innym zagadnieniem, daleko od internetowych kursów kreatywnego pisania. Dużo ważniejszym, niż wysublimowane tajniki warsztatu. Tych się nabywa.

Oczywiście, powyższe spostrzeżenia i uwagi nie dotyczą literatury kuchennej oraz sag fantasy :P

Jeśli sądzisz, drogi Romku, iż znajomość Płatka Śniegu czy innej, równie wymyślnej metody, miałaby zapobiec grafomanii adepta, to muszę Cię zostawić z tym przekonaniem, jako nienadającym się do jakiejkolwiek polemiki.
Może i bym podjął dyskusję (bo niby skąd wiesz, czy ja cokolwiek uważam na temat, dajmy na to, Płatka Śniegu, o której to metodzie nie wiem nic), ale już nieraz pisano, że ton, w jakim dyskutujesz oraz argumentacja ad personam, której używasz, odstrasza.
Mnie nie odstrasza, mnie wprawia w stan, w którym mówię: "A niech sobie żyje".
Niemniej, Leszku, mam jedną prośbę i jedno zobowiązanie ze swej strony. Omijaj moje posty, a ja będę omijać Twoje, dobrze? Tak po całości najlepiej, z esbekiem włącznie.
Najlepszego.
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

Metody pisania powieści - jakie znacie?

28
Jedna metoda pisania powieści wydaje mi się ciekawa, ale bardzo rzadko występująca (przynajmniej z mojej perspektywy). Na potrzeby dyskusji nazwałbym ją serialową.

Polegałaby ona na tym, że w powieści mamy kilka-kilkanaście opowiadań, z których każdy tworzy zamkniętą całość, ale dotyczy tych samych bohaterów, którzy w wyraźny sposób rozwijają się z każdym "odcinkiem" podobnie jak główna, wspólna dla całej powieści linia fabularna.
Coś takiego widać w opowiadaniach wiedźmińskich, albo pierwszych tomach Meekhanu, jak również w "Tfu, pluje Chlu!, czyli, Opowieści z Pobrzeża". Z czego wynika tak niewielka popularność tego typu pisania? Jest bardziej wymagający, lub czasochłonny? Bo raczej nie chodzi o niską atrakcyjność formy dla czytelników.
ichigo ichie

Opowieść o sushi - blog kulinarny

Metody pisania powieści - jakie znacie?

29
Ja coś takiego zrobiłem w 'Wilczym legionie", ale nie kontynuowałem. W sensie konstrukcji to bardziej oryginalne, ale utrudnia jednak odbiór całości. Czytelnicy wolą płynną fabułę, bez przeskoków.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

Metody pisania powieści - jakie znacie?

31
Dla mnie to nie jest dyskusja teoretyczna, bo jak czasem marudzę, utknąłem w krótkich formach.
I mam nadzieję, że jeśli raz napiszę coś pełnowymiarowego, choćby kiepskiego, to coś w głowie "zaskoczy", będę mógł zabierać się za długie formy tak, jak teraz radzę sobie z krótkimi. Stąd szukam jakiegoś szkieletu, jak pisałem wyżej - szkolnego sposobu na "pierwsze koty za płoty". Nie dlatego, żebym liczył, że taka szkolna metoda, taki szkielet, będzie dla mnie sposobem na każdą powieść. Tylko właśnie dlatego, żeby wyzwolić się ze sposobu myślenia, który całą intrygę od razu rozwija na 5-15k zzs.

Dlatego, jak powtarzała mi kiedyś mała Cyganka, "nie bądźcie chytrzy, dajcie coś" :D Każda rada (n.t. jak wydostać się z kałuż na ocean :D ) może być na wagę złota :)
“So, if you are too tired to speak, sit next to me for I, too, am fluent in silence.”
(Zatem, jeśli od znużenia milkniesz, siądź przy mnie, bom i ja biegły w ciszę.)

R. Arnold
ODPOWIEDZ

Wróć do „Jak pisać?”

cron