Latest post of the previous page:
Panowie dwaj, Navajero i Leszek Pipka, sprowadzacie rzecz do absurdu
Toć to jasne, że najważniejsze jest CO. I mam wrażenie, że autorka nie o tym - no chyba nikt poważny nie zaprzeczy stwierdzeniu, że to nie warsztat najważniejszy, lecz to, co mamy do przekazania. Chyba że mowa o produkcyjniakach, wtedy wiadomo.
Natomiast piękna metafora wykuta przez Leszka jest niestety słabo prawdziwa - gdyby była prawdziwa, po cóż lekarzowi studia, skoro wiara w leczenie głęboka? Po cóż księdzu seminarium, skoro wystarczy wiara głęboka i Pismo za pazuchą?

Ja co prawda robię jakieś tam ramowe plany, ale to kwestia iście pomocowa, aby mieć mapę jak w "Wyspie skarbów". Natomiast zdania typu "Studiowanie metod jest zaprzeczeniem pisania" są, drogi Leszu, wodą na młyn grafomanów, którzy piszą potem i tu, i wszędzie, że oni są od wymyślania, a resztę (styl i gramatykę/ortografię/interpunkcję) poprawi redakcja

Więc nie, pozwolę sobie się nie zgodzić, że to są rzeczy przeciwstawne, powiedzmy w uproszczeniu, warsztat i przekaz. Moim skromnym zdaniem, one są jednak współzależne
