Dodam trochę swoich luźnych przemyśleń - może komuś się przydadzą.
Bo generalnie taniec to może być temat rzeka. Faktycznie dużo zależy od kontekstu - czy masz profesjonalny występ/zawody, czy sferę bardziej prywatną. Bo nawet zawodowy tancerz nie tańczy na imieninach cioci tak jak na Blackpool. Czy to taniec z kategorii towarzyskich turniejowych, czy tango argentyńskie albo salsa.
Dużo tu padło o emocjach, charakterze tańca... To zawsze na tak, choć ja bym nie uciekała tak od techniki, bo to ona ten charakter tańca stworzyła.
Bo na przykład... Krok quickstepa podstawowy jest bardzo podobny do foxtrota. To właśnie technika tworzy odmienne wrażenie. Owszem, muzyka też, potencjalny emocjonalny podtekst też, ale warto myślę zrobić "reasearch" o tańcu tak samo jak o każdej innej dziedzinie, a nie uciekać tylko w emocje. Nie po to, by potem czytelnikowi tłumaczyć, że różnica między krokiem A a krokiem B wynikała z pracy stopy palce-pięta zamiast pięta-palce, ale by wiedzieć, że na przykład opis "czuła się, jakby spacerowali" do jednego tańca będzie pasować, a do drugiego już niekoniecznie.
Bo tango ma swój charakter także dlatego, ze jest tańczone "płasko", z sufitem nisko nad głową, bez robienia wyjść w górę. Znowu w walcu angielskim będziemy mieć dużo unoszenia i opadania i to buduje zupełnie inne wrażenia (i może budować emocje).
Bo pewne szczegóły techniczne mogą pomóc zróżnicować też odbiór/punkt widzenia bohatera. Na przykład w wiedeńskim świat partnerce nagle przed oczami przyspieszy, gdy od obrotów w lewo przejdziemy do obrotów w prawo. I oczywiście nie, nie musimy tego czytelnikowi wprost tłumaczyć, ale taki nagły przeskok dynamiki (gdy partner zmienił krok, "zabujał" parą i nagle jak nie porwał w obrót, to panna mało nie zemdlała

), może dać podbudowę do emocjonalnej reakcji, może zaangażować czytelnika.
Jeśli nawet idziemy w emocjonalny opis, to czemu go nie przeciąć czymś wyjątkowym. Jak już wiedeński ma te trzy figury na krzyż (upraszczając), to dowiedzmy się, jak się nazywa ten moment, gdy para "wyjeżdża" na środek parkietu i zaczyna wirować w miejscu, wokół własnej osi. Powiedzmy to czytelnikowi, obudujmy wrażeniem, oczywiście, żeby wiedział, o czym mowa.
Bo jeśli tancerka przyzwyczajona jest do tanga turniejowego, a u cioci na imieninach facet poprosi ją do tanga i obejmie ją jak do argentyńskiego, to zupełnie zmieni się odczucie...
Bo jeśli jesteśmy na turnieju, gdzie wszystko dominuje stres, skupienie, trema, to do opisu uczuć może posłużyć właśnie jakiś newralgiczny element techniczny ("Muzyka samby, a biodra ciągle nie chciały zagrać, jak trzeba. Za lekko, za frywolnie, jeszcze w klimacie poprzedniego tańca. Próbowała zmusić się, do właściwego ruchu, rozbujać je, opóźnić ich ruch" - whatever

).
Itd. itp.
Żeby też nie zostać źle odebraną. Nie chodzi mi o eskalowanie tego do stricte technicznego opisu. Jeśli w ogóle scena to ma być zwykły "przytulaniec" na weselu (ale zrozumiałam, że nie tego szuka autorka tematu), to tak, emocje i jakiś szczątkowy opis pewnie starczą. Jeśli odbiór zewnętrzy jest ważny, jeśli tańczony styl jest ważny, jeśli przeskok emocjonalny wynikać ma z tego, że tańczone jest coś konkretnego, jeśli obserwator ma być profesjonalistą itd. itp. to moim zdaniem dodanie bardziej szczegółowego opisu ruchu, jeśli dobrze wyważone, może być świetnym nośnikiem dla emocji. Ja bym się pewnie skupiała na takich "wyróżnikach" danego tańca. Na tym, co właśnie czyni go odmiennym od pozostałych. Nawet jeśli ryzykujemy, że nie każdy czytelnik "pozna się" na zastosowanym zabiegu (praktycznie z każdą dziedziną - czy dając odwołanie do kultury czy do historii itd. trochę tym ryzykujemy).
Ogólnie myślę, że to trochę jak z opisami walk, które często na Wery są wałkowane. Można lecieć ogólnikami, wrażeniami obserwatora-laika, można lecieć emocjami adwersarzy, ale czasem ten punkt kulminacyjny jako jakieś konkretne zwarcie rozpisane bardziej precyzyjnie, decydujący wypad/zwód/cokolwiek mogą zrobić super efekt. Wiele zależy od funkcji i od tego, jak autor się czuje w danym temacie.
Swoją drogą:
Isabel pisze:Trzy totalnie różne tańce - a podejrzewam, że w każdym przypadku emocje i myśli u każdej z par te same - totalne skoncentrowanie, skupienie na tym, żeby dać z siebie wszystko, nie popełnić błędu, nadzieja na wysokie miejsce, albo i nawet na wygraną

No i jak teraz opisać np. rumbę, żeby od raz wiadomo było, że to rumba?
Chyba w wolnej chwili (czyli po śmierci) spróbuję sobie zrobić takie ćwiczenie
