KRES

1
KRES

Nie widziałeś jej
a przecież zawiła nad Tobą
już dawno

Lekceważyłeś ją
myśląc, że Cię nie dosięgnie
nigdy

Nie obawiałeś się
czując się niezniszczalnym,
lepszym

A jednak Cię znalazła
pośród głuchej ciszy

I na co był Ci szloch i lament,
płacz i rozpacz, smutek
skoro nie płakałeś
przedtem

Po co rolę grałeś udającą życie
do ostatniej chwili
zetknięć z zimnym ostrzem kosy
ponurego żniwiarza,
który nie odpuszcza nigdy
można pisać, gdy trzeba,

trzeba pisać, gdy można

2
No cóż. Zacznę od strony technicznej. Mianowicie nie podoba mi się, że stosujesz przecinki, nie stosując kropek. Nie lubię niekonsekwencji. Nie jest to wielki błąd, ale ja na niego zwracam uwagę. Mnie jako typ czytelnika "czepiający się" lekko to ugodziło. :)
Zaimki piszemy z małej litery. To nie list.
Jakieś to takie nie po polsku.
Nie widziałeś jej
a przecież zawiła nad Tobą
Zapomniałeś o przecinku. Tu spełniającym rolę nie wprowadzania chaosu między wersy. W mojej opinii druga część zdania jest za długa, "rozlazła". Zdecydowanie się nie broni.
Po co rolę grałeś udającą życie,
do ostatniej chwili
zetknięć z zimnym ostrzem kosy
Temat i przesłanie może i ciekawe. Niby jest jednostka nie zdająca sobie sprawy z nadchodzącej śmierci. Niby jest to zderzenie ludzkiej pychy z kołem czasu, losem. Niby ma być strach. To niestety nie wyszło. Wiersz jest przerysowany, gdzieniegdzie patetyczne "zetknięcia z zimnym ostrzem kosy" wypadają niestety krucho i mizernie. Wyświechtana "głucha cisza", "ponury żniwiarz"(bez urazy Web, choć ty i tak poezji nie czytasz :P) zniesmaczają nieco w krótkim wierszu.
Szkoda trochę, że zmarnowałeś niezły pomysł na wiersz. Nie do końca w sumie, bo możesz jeszcze spróbować wykuć coś z tego, ale wiadomo jak to jest z recyklingiem w poezji.
Reasumując - strona techniczna nie jest wcale tragiczna. Ww błędy nie godzą, aż tak żeby zepsuć wiersz (a widziałem takie błędy, które były w stanie [sic!]), więc nie jest nie do końca tak źle. Lecz z patosem nie ma igraszek. Mnie też często wyślizguje się z rąk i ucieka na kartki w najmniej oczekiwanym momencie. No cóż czasem jest dobry, czasem katastrofa. Trzeba wiedzieć kiedy stosować i w jakich dawkach. U ciebie jak już mówiłem to nie wyszło. Za to wyszło banalnie i słabo. Nie ma mroku, nie ma rozpaczy, nie ma "zapóźnego" błagania o litość. Próbowałeś, ale nie wyszło. Pamiętaj jednak, że trening czyni mistrza.
Nie podobało mi się.
Pozdrawiam serdecznie!
"Życie nas mija i patrzy ze śmiechem,

Jak nad zagadką stoimy bezradnie,

Jak złotą piłką bawimy się grzechem,

Czas przeklinając, co sny nasze kradnie."
ODPOWIEDZ

Wróć do „Poezja biała”