O świcie
O świcie otwieram oczy,
uśmiechem witam
słońce w kroplach rosy,
pełna wiary,
że spełnią się sny.
Znów idę w świat
z roześmianą duszą,
myśli niosę w dłoniach
jak kolorowy bukiet
wiosennych kwiatów.
O zmierzchu
siadam przy kominku,
układam puzzle chwil,
zamykam w sercu
wspomnienia.
Nocą zasypiam
przytulona do nadziei.
Zamykam ją w ramionach,
by nie zgubiła się
w sennych marzeniach.
Marzena Marczyk
o świcie
2Kupiłam to ale nie od razu. Początkowo całość wydawała mi się taka zwyczajna, jak ten bukiet wiosennych kwiatów. Większość z nich więdnie szybciej niż szklarniowe piękności.
Ale to zasypianie przytulonym do nadziei zapamiętało się i kazało wrócić. I wtedy zobaczyłam w tym wierszu kolory. Limonkową rześkość świtu, zieleń roześmianych myśli, pomarańcz kominkowego ciepła i fiolet zmierzchu. Kolory i pozytyw.
Dziękuję, że przypomniałaś mi, że można pisać nie tylko w czerni.