Tundrą idę niespiesznie, ja włochaty, ja rogaty.
Garbaty, jakby na krzywej ścianie ręce powoli mnie mazały.
Krusząc pod sobą ostatnie życia kroki.
Widziałem w sumie niewiele, pod lodem nie będzie pewnie inaczej.
Tak samo migrować będą mamuty, tak samo małpy ostrzyć patyki.
Czas jak lodowiec pręży się tylko wobec pustki nieba,
by pękać.
Woda drapieżna, tysiącem kłów, oddech kradnie z każdym zanurzeniem.
Wracam do chłodu, on odchodzi wraz ze mną.
Czas topi się wraz z lodowcem, przemienia w rzeki.
Posłańców śmierci.
Dobrze żyło mi się w tym ulotnym millenium,
w przerwie od interglacjałów.
Ostatnia notatka Francisa Fukuyamy
2Twoje teksty powodują że moje myśli przez chwilę zachowują się jak małpy w parku. Takie są... rozhuśtane. Jeszcze nie wiem czemu ale myślę że to ma coś wspólnego z szykiem słów.
Dobrze jest czasem Ciebie przeczytać w tej przerwie od interglacjałów...
Dobrze jest czasem Ciebie przeczytać w tej przerwie od interglacjałów...
Ostatnia notatka Francisa Fukuyamy
3Jest moc.
Rozważyłabym tylko, czy utrzymywać inwersję tu:
Krusząc pod sobą ostatnie kroki życia.
I to samo tu:
kradnie oddech z każdym zanurzeniem
Reszta nie budzi we mnie żadnych wątpliwości, za to zostaje w sercu i pamięci. Dobrze jest.
Rozważyłabym tylko, czy utrzymywać inwersję tu:
Czy może dać bardziej naturalny szyk:
Krusząc pod sobą ostatnie kroki życia.
I to samo tu:
A może:
kradnie oddech z każdym zanurzeniem
Reszta nie budzi we mnie żadnych wątpliwości, za to zostaje w sercu i pamięci. Dobrze jest.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium
Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium
Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka