na pustym skrzyżowaniu wieczoru i nocy
wołają mnie światła drogi
woła zefir i boreasz
notos i euros
tak chciałoby się
napełnić bak pieśnią nomadów i uciec
zatańczyć na cienkiej linie życia
ale zamiast chwycić kostur
pochylam głowę
i wracam mrówczym szlakiem
do ropiejącego miasta
bakteria na skórze matki ziemi
Anemoi
4Dobry utwór.
Ja, co prawda, czuję, że jesteśmy pleśnią, ale bakterię też kupuję. I światła drogi.
Sto procent wiersza w wierszu, wszystko na swoim miejscu.
Ja, co prawda, czuję, że jesteśmy pleśnią, ale bakterię też kupuję. I światła drogi.
Sto procent wiersza w wierszu, wszystko na swoim miejscu.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium
Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium
Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka