zieleń
zachłannie otula gwar uliczny
czerwień
przenika w słowa pełne upojenia
błękit
obejmuje te ustrojone w szept
pomarańcz
subtelnością dotyku naciska klawisze fortepianu
granat
to pukanie do drzwi
wyprzedza słowa
które będą różem i purpurą
kolor przekręcania zamka
jednoczy się
z barwą bicia serca
synestezja
2Niech no pomyślę. Tytuł pasuje jak ulał. Struktura wygląda na spontaniczną, aczkolwiek widać pewien zamysł segregacji kolorami, potem się rozjeżdża, a może celowo zmienia układ? Czy kolejność występowania kolorów jest przypadkowa? Gdyby było: zieleń, pomarańcz, czerwień, można by się doszukać dojrzewania chwili. Hmm... Nie doszukałem się wzorca. Co wiersz chce przekazać? Myślę, że maluje obraz romansu, może nawet gry wstępnej -- co sugerują choćby klawisze fortepianu. Puenta subtelna, a wręcz nie wyróżnia się, nie krzyczy: "Patrzcie! Oto puenta na końcu!" - co akurat lubię. Czy mi się podoba? Nie. Wydaje się przeciętny. 

synestezja
3Serio? Czytasz mi w myślach że to stwierdzasz?widać pewien zamysł segregacji kolorami
A czy zawsze wiersz musi coś przekazywać?Co wiersz chce przekazać?

Dziękuję za czas poświęcony na lekturę i komentarz.

synestezja
4To pytanie w stylu: A czy człowiek zawsze musi oddychać?

Odpowiedź: Nie, nie musi. Martwi ludzie przecież nie oddychają…

Podobnie jest z poetyką. Pisanie wierszy, które nie mają przekazu – czyli nie uczą, nie bawią, nie niosą intencji twórcy…, a jedynie wyglądają lub brzmią ładnie – mija się z celem pisania w ogóle. Ponieważ słowa są po to, by nieść znaczenie i coś komunikować innym. A gdy sam twórca deprecjonuje własną twórczość jako wydmuszkę formy z pustą treścią, to ciężko powiedzieć coś ponad "brawo, umiesz już wklejać słowa we właściwych formach w linijki". Bo ciężko komentować to, czemu brak najistotniejszego elementu.
Ale mylisz się, Zmoro, sugerując nam, że temu tekstowi całkowicie brak przekazu. On jest – choć przez to, że niezamierzony (jeśli Ci wierzyć na słowo oraz że sobie z nami psotnie nie pogrywasz

Twój jest poprawny, ale niczym nie zachwyca. Nie może stać się uniwersalny, bo symbolika kolorów nie współgra w stu procentach z żadną szerszą, logiczną i unikalną dla wszystkich koncepcją, a nie do końca buduje spójną własną. Tworzą one chaos barwny, z którego nic większego nie wynika. Nie może być też unikalny, bo nic wyjątkowego dla tej jednej jedynej jednostki (czyli wybijającego się mocną nutą na tle pozostałych chaosów) nie zawiera. Brak mi też emocji – w treści są one częściej nazwane wprost, a nie pokazane przez coś czy charakterystyczne czynności, zaś forma całkiem ich już nie tworzy. Zgadzam się, że tekst opowiada romans. Problem zaś w tym, że tego romansu podczas lektury wcale nie czuję – jest płaski i bez życia, tak, jak i cała jego otoczka. (Może właśnie dlatego, że ten "człowiek" ledwo oddycha… W końcu ciężko żyć w pełni, nie mając woli życia ani celu).
𝓡𝓲
synestezja
5Widzę, że masz bardzo wąskie spojrzenie na otaczającą Cię rzeczywistość.
A to dziwne, bo osoby które tak, jak Wy umiejące bezbłędnie wnikać w umysły innych i z nich czytać jak z otwartej księgi, powinny mieć większe, szersze pole widzenia.
Smutne, ale prawdziwe.
A to dziwne, bo osoby które tak, jak Wy umiejące bezbłędnie wnikać w umysły innych i z nich czytać jak z otwartej księgi, powinny mieć większe, szersze pole widzenia.
Smutne, ale prawdziwe.
synestezja
6Zmoro, co miał na celu Twój komentarz? Przypominam uprzejmie, że w tych działach rozmawiamy o tekstach, nie oceniamy pola widzenia innych użytkowników.
synestezja
7Tak. Ponieważ pisząc, nieświadomie umożliwiasz mi wżywanie się w (nie)obcą jaźń.

Zresztą, nic nie mówiłem.

synestezja
9Synestezja to ciekawy tytuł. Określa stan, w którym doświadczenia jednego zmysłu wywołują doświadczenia właściwe dla innych zmysłów. Tu dźwięki wywołują kolory. Gwar jest zielony, słowa- czerwone, szept- błękitny. Ciekawe zestawienie, nie standardowe. A.A. Raven ma trochę racji:
Koncepcja jest ciekawa, wykonanie poprawne, ale to za mało, żeby porwać czytelnika.
Jednak w korelacji z tytułem, uważam, że kolory w wierszu nie muszą pokrywać się z żadną koncepcją, jednak to czyni wiersz bardziej osobistym. Mam wrażenie, że to nie romans, a opis drogi na spotkanie. Podmiot idąc drogą spotyka kolejne osoby, doświadcza kolejnych dźwięków i bodźców, a jego umysł reaguje kolejnymi kolorami. Ewentualnie okazuje się, że jest on przytłoczony tym wszystkim i próbuje to zracjonalizować. To z kolei powoduje wyzbycie się uczuć, a to prowadzi do zabicia tekstu przez brak emocji. Można dywagować dalej, że podmiot robi to, bo jest osobą autystyczną, która cierpi z powodu zbyt dużej ilości bodźców, ale to raczej będzie działanie na wyrost, bo aż tyle treści wiersz nie niesie.A. A. Raven pisze: (pn 25 gru 2023, 18:25) Nie może stać się uniwersalny, bo symbolika kolorów nie współgra w stu procentach z żadną szerszą, logiczną i unikalną dla wszystkich koncepcją, a nie do końca buduje spójną własną.
Koncepcja jest ciekawa, wykonanie poprawne, ale to za mało, żeby porwać czytelnika.
Alicja dogoniła Białego Królika... I ukradła mu zegarek.