T-SHIRT LIMFATYCZNY
No i się, cholera, stało:
Jestem wrakiem.
T-shirt limfatyczny, emocjonalny pokrowiec mój,
Ochronkę, zbroję
Ktoś w ognisko rzucił. Przeżuł gumę,
Uformował z niej tic-tac’ki błękitne,
Takie narkotyki szczęścia.
I cisnął mi pod nogi.
- Jedz. Jedz śmiało, towarzyszu autostradowych ballad –
Rzekł ów demon zachrypniętym głosem.
A potem papierosy palił, wdychałem fioletowy dym i bolała mnie głowa.
Opowiadał historię o nie napisanych sprawdzianach,
Tanich piwach, piosenkach Blunta ( - Jezusie, co za kicz! – zachichotał
A ja się skrzywiłem, bo je lubię), a potem zostało tylko jedno słowo.
Jedno imię, psia krew, klątwa mojego otwierania oczu.
(podnoszę powieki)
Imię
(zamykam)
Reszta świata.
Świat mrokiem, zmęczeniem, zapomnieniem
I troską.
Imię –
Rzeczywistością.
I troską też, do cholery! Bo są myśli (niczym korek na ulicach Umysłu):
Podejdź
Powiedz
Dotknij…
…uśmiechaj się do Niej!! – pisze koleżanka w Internecie.
Pieprzona sieć wiadomości jej gardło dla mnie męczy,
A ja czytam, czytam jak ten debil,
Ślęczę nad świetlistym cyckiem ekranu,
Grzebię w zdjęciach i blogach jak detektyw wątroby uczuć,
Tej, co kwasy zakochania trawi.
I nagle okazuje się, że ta moja już nawaliła, kwasy żrą mnie od środka.
Szpik, mięśnie i skóra – jedno wielkie linienie szarego chłopaczyny
(tej ofiary dojrzewania, męskich chuci i wielkich marzeń).
I wszystko jasne, ląduję w szpitalu.
Koniec z balladami teleekspresu.
Jest tylko karta, karta pacjenta, co mi demon ją do łóżka przywiesił.
I myśl:
Jestem wrakiem. Mam wirusa.
H5NZakochałeśSię tysiąc razy wzięte.
Wladimir Szewc
T-SHIRT Limfatyczny
1Piszę dla CD-Action i Wojny Idei. Wróciłem również do opowiadań. Można być z tym na bieżąco, zaglądając tutaj:
https://www.facebook.com/jakniebyczombie
https://www.facebook.com/jakniebyczombie