ta na tronie

1
wymoszczony zazdrością i jadem,
podszyty fasadą troski, mentorstwa –
tron sobie zbudowałam.

będą się kłaniać. klękać.
nie wierzysz?
słuchaj uważnie, pionku:
każdemu można zasłonić słońce.

królowa ta
na tronie nie utonie.
zęby wyostrzę przez uśmiech,
w pozory ubrana –
podam kwas w filiżance z porcelany.
wypiją kmiotki.
z wdzięcznością.

bo patrzy
i was obserwuje królowa…

zamknę oczy tym, co widzą.
dźgnę jadem w serca,
które w rytm posłuszeństwa nie biją.

najczarniejsze owce
w ślepy zaułek zagonię –
jak i prawdę.

ukąszeniem wyszarpię serca z piersi,
języki oderwę.
utopię ich we wstydzie,
lepkim jak krew.

na imię mi… Narcyza.
znieść nie mogę, gdy nie wszyscy klękają.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Poezja biała”