Epitafium dla Kissingera

1
W piekle dyplomatów, to czarne zaczynają.
Płacze nad tym Metternich,
lecz takie zasady mu dano.

Przez wieki płacze Talleyrand,
atrament tak ciąży na papierze traktatów,
że ruszyć ich nie sposób.

W piekle dyplomatów rosną połacie ziem,
każdemu po równo dając z jego roszczeń,
a bomby mijają szpitale i szkoły.

Pionki tylko przewracają.

Epitafium dla Kissingera

2
Na poezji się nie znam, ale z historia zawsze chętnie polemizuje. Postać zdecydowanie kontrowersyjna, ale zapisze się w annałach. Poglady i ocena działań zmienia się w czasie jak to dobrze ujął Liu Cixin we "Wspomnianiach o przyszłosci Ziemi". Dopiero co obserwowalismy jego historyczna teraz juz wiadomo ostatnia podróz do Chin. Czy dał tym podwaliny pod przyszły pokój - to się dopiero okaże.

Epitafium dla Kissingera

3
To wcale nie jest epitafium. To zwyczajny wiersz, dziwnie lekki jak na ciężar tematu, ale jakby specjalnie. Gałczyńskopodobny we frazie. Ładny.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka
ODPOWIEDZ

Wróć do „Poezja biała”