"Krew Elfów" -- recenzja [P]

1
Tekst z 2020 roku (czasy przed wstąpieniem na Wery). Podaję do oceny, ocenę, ponieważ jestem ciekaw, czy moja działalność recenzencka była coś warta i rodzi nadzieje na przyszłość. :hihi: Usunąwszy deczko siękozy, reszta po staremu.

Andrzej Sapkowski, „Krew Elfów” – 5/5 (czytał chyba każdy)
(Wyd. SuperNova, 2007)
1. Pierwsze podejście, czy raczej zderzenie z legendą, miałem jako małolat. Wtedy „Krew elfów” zamęczyła i zniechęciła do serii lata. Dzisiaj rozumiem dlaczego – kwestia słownictwa, ze średniowiecza rodem. Komes, wams, minstrel, jarl, kord, nynie, knut, rajfurka, trzos, pośledni, obwieś, utyłać, zydel, sztych, tercja, odtroczyć, juki, łęk, setnik, mytnik, dziesiętnik – nawet dekadę później nie jest to takie proste w odbiorze. Poza tym, mamy tu także szczegółowe pojęcia związane z dawnym ubiorem, jeździectwem, żeglarstwem, fechtunkiem, budownictwem, uzbrojeniem. Nie chcę przez to powiedzieć, że książka jest fabularnym Słownikiem Staropolszczyzny, ale czytać należy będąc przygotowanym, inaczej większość czytelników nie będzie rozumieć do końca o co chodzi w co trzecim zdaniu. Nie bardzo widzę potencjał do czytania np. w metrze. Jednakże przyjęta konwencja językowa jest uzasadniona i, jak mniemam, ma budować klimat epoki.

2. Fabuła jest skokowa, czyli dokładnie taka, jakiej zwykłem nienawidzić. W przypadku „Krwi Elfów” to jednak żaden problem, aż sam się dziwię. Mało tego, głównych bohaterów jest w zasadzie kilku i wygląda, jakbym miał do czynienia ze zbiorem powiązanych opowiadań, w którym główny bohater zmienia się co dwadzieścia stron. Nie zbłądziłem na moment, a nawet rozproszona konstrukcja wydała się bardzo dobrym rozwiązaniem, żeby nie zanudzać wałkowaną w kółko tą samą postacią. Również dzięki owemu rozwiązaniu, dane było mi spojrzeć na świat przedstawiony szerszym polem widzenia, z różnych perspektyw.

3. W scenach przewija się mnóstwo postaci pobocznych, prawie każda nazwana, każda skądś pochodzi. Często rozgrywają się tłumne dialogi. Trzeba czytać z uwagą, ale jak już się przebrnie, pozostaje wrażenie świata kipiącego życiem, wydarzeniami, opiniami. Metoda godna naśladowania. Ponadto, nauczył mnie Sapkowski jak zręcznie opowiadać złożone wydarzenia polityczne w formie dialogów, zamiast toczyć długą i smętną narrację.

4. Sporo polityki, wojennej polityki. Mówiąc w skrócie, chodzi o polityczne szachy w konflikcie federacji z imperium, mniej więcej. Innymi słowy – rozbiegana grupa versus silna jednostka, a gdzieś nad tym wszystkim proroctwa, magia i mroczny rycerz. Wiem, że nie każdy lubi politykę, dlatego przestrzegam, gdyż zajmuje sporo miejsca. Dla dzieci może być za trudno.

5. Nie udały się sceny walki. Choć czytałem uważnie, nie byłem w stanie sobie wyobrazić co się dokładnie dzieje. Najwyraźniej to takie samo wyzwanie jak scena erotyczna. Przyznaję, bez bicia, przekartkowałem trening Ciri.

6. Magowie są przerysowani. Zaklęcia polegają tu na prostym wyciąganiu królików z kapelusza. I właściwie po co organizować wszystkie armie świata, skoro tak naprawdę wystarczy zorganizować czarodziejów i pokonać każdego. „Ciri prychała, bulgotała i pluła, bo mydliny dostały się jej do ust. Potrząsnęła głową, zastanawiając się, czy istnieje zaklęcie umożliwiające mycie się bez wody, mydła i straty czasu.” No właśnie? Magowie używają magii do zapalania świec, a nie umieją się umyć się bez kąpieli? Na szczęście, pod koniec autor spieszy z wyjaśnieniami i co nieco łagodzi odczucie wszechpotęgi, ale i tak mam wrażenie, iż magia ma tu potencjał do rozwiązania każdego problemu, włącznie z dłubaniem w zębach. Brakuje przekonującej mechaniki.

6. Wydawałoby się, że książka o elfach, a tymczasem ciężko nie polubić krasnoludów. Wystarczy przytoczyć fragment rozmowy nastoletniej Ciri z metra ciętym brodaczem i można się domyślić charakteru innych krasnoludzkich mądrości:

„— Hmm... Ale teraz... Ludzi jest przecież dużo więcej niż... Niż was.
— Bo mnożycie się jak króliki — zgrzytnął zębami krasnolud. — Nic, tylko byście się chędożyli, w kółko, bez wyboru, z kim popadło i gdzie popadło. A waszym kobietom wystarczy byle siąść na męskich portkach, by im brzuch urósł... Czegoś tak pokraśniała, myślałby kto: maczek polny? Chciałaś rozumieć, tak czy nie? To i masz szczerą prawdę i wierną historię świata, którym włada ten, kto sprawniej rozłupuje innym czaszki i w szybszym tempie nadmuchuje baby. A z wami, ludźmi, trudno konkurować, zarówno w mordowaniu, jak i w chędożeniu…”

7. Reasumując, „Krew elfów”, pierwszy tom sagi wiedźmińskiej, polecić żem rad. Mogę potwierdzić, że Sapkowski to konkret pisarz. Opowieść jest wciągająca i trudno się oderwać. Ma także walor edukacyjny dla adeptów pisarstwa, biorąc pod uwagę język i konstrukcję. Do przeczytania całej sagi zostałem zachęcony, tyko kolejka długa… Może jeszcze wspomnę, że oglądałem serial-kaszanę „The Witcher” (2019), który poprzedza wydarzenia niniejszej książki. Być może dzięki temu, polityka była bardziej przejrzysta.

„— Koty lubią spać i odpoczywać na intersekcjach. Wiele krąży opowieści o magicznych zwierzętach, ale tak naprawdę kot, oprócz smoka, jest jedynym stworzeniem umiejącym chłonąć moc. Nikt nie wie, po co kot ją chłonie i jak wykorzystuje…”

"Krew Elfów" -- recenzja [P]

2
Primo. Nie zakładaj z góry, że każdy czytał. Moje siostry nie czytały i nie zamierzają. Kolega z pracy oglądał, ale nie czytał (serial miał dla niego mało sensu).
Secundo. Zarys fabuły. Nawet ten z okładki.
Tertio. Jedziemy:
Max pisze: (pn 21 lis 2022, 13:10) Pierwsze podejście, czy raczej zderzenie z legendą, miałem jako małolat.
No, ciekawie się zapowiada. "Zderzenie" sugeruje coś nie przyjemnego, "legenda" coś wspaniałego.
Max pisze: (pn 21 lis 2022, 13:10) Nie chcę przez to powiedzieć, że książka jest fabularnym Słownikiem Staropolszczyzny, ale czytać należy będąc przygotowanym, inaczej większość czytelników nie będzie rozumieć do końca o co chodzi w co trzecim zdaniu. Nie bardzo widzę potencjał do czytania np. w metrze. Jednakże przyjęta konwencja językowa jest uzasadniona i, jak mniemam, ma budować klimat epoki.
Sugestia, że książkę należy czytać ze słownikiem jest mało zachęcająca. "Budowanie klimatu epoki"? Jakiej epoki? Czytałam i raczej powiedziałabym o budowaniu świata przedstawionego.
Max pisze: (pn 21 lis 2022, 13:10) Fabuła jest skokowa, czyli dokładnie taka, jakiej zwykłem nienawidzić.
Max pisze: (pn 21 lis 2022, 13:10) Nie zbłądziłem na moment, a nawet rozproszona konstrukcja wydała się bardzo dobrym rozwiązaniem, żeby nie zanudzać wałkowaną w kółko tą samą postacią. Również dzięki owemu rozwiązaniu, dane było mi spojrzeć na świat przedstawiony szerszym polem widzenia, z różnych perspektyw.
"Krew Elfów" przekonała Cię do fabuły skokowej? Znowu przeciwstawnie, zdecyduj się. Ja wymiękłam w 4 tomie?
Max pisze: (pn 21 lis 2022, 13:10) Trzeba czytać z uwagą, ale jak już się przebrnie, pozostaje wrażenie świata kipiącego życiem, wydarzeniami, opiniami. Metoda godna naśladowania.
Dużo postaci to problem? bo tak to przedstawiasz. Nawet jak zagadasz nieznajomych w pociągu, to każdy skądś pochodzi. Sapkowski po prostu odwzorowuje normalny świat.
Max pisze: (pn 21 lis 2022, 13:10) Wiem, że nie każdy lubi politykę, dlatego przestrzegam, gdyż zajmuje sporo miejsca. Dla dzieci może być za trudno.
Nie każdy lubi, ale w moim odczuciu gierki polityczne są integralną częścią opowieści.
Max pisze: (pn 21 lis 2022, 13:10) Nie udały się sceny walki. Choć czytałem uważnie, nie byłem w stanie sobie wyobrazić co się dokładnie dzieje. Najwyraźniej to takie samo wyzwanie jak scena erotyczna. Przyznaję, bez bicia, przekartkowałem trening Ciri.
Nie udały się- ok. Miej na uwadze, że to mało zachęcające.
Max pisze: (pn 21 lis 2022, 13:10) Magowie są przerysowani. Zaklęcia polegają tu na prostym wyciąganiu królików z kapelusza.
Wszechpotężni, czy kuglarze?
Max pisze: (pn 21 lis 2022, 13:10) Wydawałoby się, że książka o elfach, a tymczasem ciężko nie polubić krasnoludów. Wystarczy przytoczyć fragment rozmowy nastoletniej Ciri z metra ciętym brodaczem i można się domyślić charakteru innych krasnoludzkich mądrości:
Jaka książka o elfach?! To, że są elfy nie oznacza, że to książkach o elfach.
Max pisze: (pn 21 lis 2022, 13:10) Reasumując, „Krew elfów”, pierwszy tom sagi wiedźmińskiej, polecić żem rad.
Reasumując: Twojej recenzji brakuje podstawowych elementów. Często sobie przeczysz, nie zachęcasz do czytania, a nawet zniechęcasz. Wytykasz, że do czytania potrzeba specjalistycznej wiedzy, dużo polityki, za dużo postaci, kiepskie sceny walki, magowie do niczego, ale krasnoludy można lubić. JA po takiej recenzji do książki bym nie podeszła.
Alicja dogoniła Białego Królika... I ukradła mu zegarek.

"Krew Elfów" -- recenzja [P]

4
Ja tylko zauważę nieśmiało, ze recenzja nie musi zachęcać do przeczytania książki. Może również zniechęcać, gdyż to NIE JEST laurka. Recenzent ma prawo do nawet bardzo ostrej krytyki. Może także wskazywać grono odbiorców, dla których będzie to ciekawa lektura oraz takich, którzy zapewne poczują się rozczarowani (klasyka: jjeżeli ktoś jest miłośnikiem pisarstwa XY, to tym razem jednak... ). Recenzent ma prawo także do odczuć ambiwalentnych. Ważne tylko, żeby w miarę przekonująco je uzasadnił.
Po przeczytaniu recenzji potencjalny czytelnik może czuć się zniechęcony i nie ma w tym nic złego. Inna sprawa, czy recenzent na pewno miał taki zamiar :)
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

"Krew Elfów" -- recenzja [P]

5
W każdej literaturze, jakieś tam mankamenty zawsze się znajdą. To tylko Tokarczuk jest siódmym, nieskalanym cudem świata, co to nigdy pod strzechy nie zawita (żart).

Ja tam jestem leniwa cholera, dlatego Wiedźmina głównie znam z gier. Gejmpleje do wszystkich trzech części ochoczo obejrzałam, ale wiem, że twórcy gry bardzo dbali o zgodność z książką.

Jednak, każdy kto chce tworzyć fantasy, powinien sięgnąć do tego typu książek, by chociaż zobaczyć "z czym to się je".

A ten krasnolud, tłumaczący swoje postrzeganie ludzi młodej Siri, to mi się kojarzy z takim spitym wujem na weselu.

I chyba to jest zaleta Sapkowskiego, że to nie za efekty magiczne najbardziej lubi się jego twórczość. Chodzi tak naprawdę o uniwersalne prawdy o ludziach i ich naturze, które pisarz bardzo spostrzegawczo przekuł w metaforę, jaką jest fantastyka.
Bo, moim zdaniem, dobra fantastyka może być czytana jako symboliczne odbicie naszego prawdziwego świata.

"Krew Elfów" -- recenzja [P]

6
Dzięki Wam za szybki odzew.

Założenia były trzy:

1. Nie powielać informacji z okładki.
Zakładam, że czytelnik ma dwie książki w koszyku, skromny budżet i zastanawia się: którą sztukę wybrać. Myślę, że to w takich sytuacjach szukamy recenzji, czy to książek, czy komputerów, itd. Wygląda, że kontrowersyjne podejście, ale mógłbym tego bronić, przez wzgląd na to, że sam pomijam wprowadzenia.

2. Utworzyć mieszaninę słodko-kwaśną.
Wie pan/pani, to jest świetny produkt, ale szwankuje w nim to i tamto. Liczyłem tu na budowanie relacji zaufania z odbiorcą, że to nie reklama, ani hejt. Rozumiem, że to nie wypaliło.

3. Nie rozpisywać się, ale też nie pisać za krótko.
Ponieważ lepiej czytać książki, niż recenzje. :ups: Ale z drugiej strony chciałbym, aby moja wypocinka była bardziej wartościowa niż komentarz na LC.
___
Z kwestii do których chciałbym się odnieść (co nie znaczy, że resztę pomijam):

Niefortunna wspominka -- że każdy na pewno czytał, odnosiła się do społeczności Wery. Książka popularna, więc w domyśle wiele osób podejmie temat.

Mam też świadomość, że Sapkowski ogólnie sporo napisał przed Sagą Wiedźmińską, jednakże serię otwiera właśnie "Krew Elfów".

"Krew Elfów" -- recenzja [P]

7
Max pisze: (pn 21 lis 2022, 13:10) 1. Nie powielać informacji z okładki.
rozumiem, ale zarys fabuły by się przydał. Moim zdaniem powinien być integralną częścią recenzji, chociaż szcząkowo. Czasem wpadamy na coś przypadkiem. Na przykład ja, nie lubię romansów, a jednak Jane Eyre przeczytałam, bo trafiłam na ciekawy spojler w innej książce.
Max pisze: (wt 22 lis 2022, 00:41) 2. Utworzyć mieszaninę słodko-kwaśną.
tu Ci nie poszło, bo stwierdzenie "to świetny produkt" nie wystarczy, zresztą jak ma być świetny skoro głównie wady odpisujesz? Recenzja ma opisywać twoje odczucia związane z książką, co Ci się podobało, a co nie.
Max pisze: (wt 22 lis 2022, 00:41) 3. Nie rozpisywać się, ale też nie pisać za krótko.
spróbuj określić sobie limit znaków. Żeby było wartościowo nie musisz mieć od razu 5 stron a4. To nie matura gdzie, żeby wstrzelić się w klucz musisz napisać 8 razy to samo na 5 różnych sposobów.
Max pisze: (wt 22 lis 2022, 00:41) Niefortunna wspominka
ale widzisz? Luiza nie czytała! Jak mawiała moja psorka od polskiego: Pisz jak do laika, który kompletnie nie zna tematu.
Max pisze: (wt 22 lis 2022, 00:41) Mam też świadomość, że Sapkowski ogólnie sporo napisał przed Sagą Wiedźmińską, jednakże serię otwiera właśnie "Krew Elfów".
nie wiem, czy sporo i z jednej strony racja, że "Krew" otwiera serię, ale wspomnienie o opowiadaniach też by się przydało.
Alicja dogoniła Białego Królika... I ukradła mu zegarek.

"Krew Elfów" -- recenzja [P]

8
silva.silvera pisze: (wt 22 lis 2022, 06:56) ale widzisz? Luiza nie czytała! Jak mawiała moja psorka od polskiego: Pisz jak do laika, który kompletnie nie zna tematu.
Tak całkiem laikiem to nie jestem, bo jak wspomniałam, znam grę, no ale, co prawda, znawczynią też nie jestem.

Generalnie ta recenzja podoba mi się, bo zawiera praktyczne informacje i rady, dzięki niej wiemy, że trzeba się przygotować na wymagający tekst, dużo bohaterów i wątków, skokowa fabuła. Właśnie podoba mi się ta rada, żeby do czytania zabrać się w miejscu, gdzie można się skupić, a nie w tramwaju itd.
Dobrze, że recenzja podkreśla rzeczy, które mogą być trudne. Doceniam ją za jej praktyczny wymiar.

Jedyne, co jeszcze mi się przypomniało, to bym tu widziała, może jeszcze trochę więcej info o akcji książki, żeby wiedzieć dokładniej, co i jak: główny problem, protagoniści i antagoniści, myśl przewodnia utworu, coś co tę książkę spośród innych wyróżnia itd.

"Krew Elfów" -- recenzja [P]

9
Z tego co pamiętam odszedłem od recki ze sztywnym podziałem na język, świat przedstawiony, fabułę, bohaterów itd., ponieważ nie szło mi pisanie w ten sposób. Przykładowo, jeżeli bohaterowie są w porządku, ale nie wyróżniają się niczym szczególnym, ani na plus, ani na minus, to pisanie o nich jest mordęgą. Skupiłem się więc na kolekcjonowaniu wrażeń.

Na chwilę obecną myślę, że aby uzdrowić reckę, należy ją zbalansować (plus wyeliminować wypomniane nieścisłości), albo pójść po całości w kontrast np. "Książka świetna, więc chodźmy na trzepak" -- jako pewną formułę. A czy wstępniak? Wciąż trawię. :hm:

"Krew Elfów" -- recenzja [P]

10
Formuła „książka świetna” to najbardziej odpychająca recenzja, jaką można sobie wyobrazić. Takie spotykam na stronach wydawnictw, gdzie „ obiektywni recenzenci” właśnie takie piszą, jedną za drugą.
Ale czy szczerze można im zawierzyć? No jasne, że nie.
Bo żadna książka nie jest dla każdego. I w każdej można się do czegoś przyczepić. A na domiar złego, co dla jednego jest zaletą, dla innego będzie wadą.
Co to za recenzja, która mówi coś w stylu: cudownie napisane, każdemu się spodoba, to będzie hit absolutny. Wszyscy musicie to mieć! Możecie to czytać w wannie, na kibelku, a nawet… w filharmonii, jak wam się koncert znudzi!
Eh…
Tego typu mydlenie oczu, nie działa na ludzi odrobinę bardziej refleksyjnych i po prostu ich irytuje.
Dlatego, moim zdaniem, nie rezygnuj z podawania potencjalnych wad/niedogodności.

A co do klasycznych elementów „recki”, to nie chodzi o to, że masz streścić akcję książki i po kolei opisać charakterystyki bohaterów.
Może na przykładzie pokażę, jak ja to widzę. Taki tylko fragment poglądowy, bo nie zamierzam tu „reklamować" HP ludziom ;p
No więc, weźmy, przykładowo, „Harry Potter i kamień filozoficzny”.

Książka opowiada o chłopcu, który odkrywa u siebie magiczne zdolności. Razem z głównym bohaterem poznajemy świat magii, gdzie niemal wszystko jest możliwe.
Początkowo główny bohater jest samotny i zagubiony, ale późnej zaprzyjaźnia się z dwójką rówieśników – nieco przemądrzałą, ale dobrą dziewczynką , jaką jest Hermiona, a także z odrobinę niezdarny Ronem, który również ma wielkie serce.
Harry, niemal od razu, popada w konflikt z rówieśnikiem o imieniu Draco, ponieważ ten chce obrazić jego nowych przyjaciół, a Harry nie tylko nie aprobuje tego typu zachowania, a także odmawia kolegowania się z nim.
Książka traktuje o sile przyjaźni, o poszukiwaniu swojego miejsca w świecie, dokonywaniu pierwszych ważnych wyborów, a także, może stanowić miłą ucieczkę od trosk, ponieważ swoim oryginalnie nakreślonym czarodziejskim światem chce nam przekazać, że warto mieć nadzieję.
Książkę mogę polecić młodym osobom, które przechodzą w swoim życiu jakiś kryzys, albo tym, którzy lubią odpływać w magiczne światy i uwielbiają bawić się wyobraźnią, a także rodzicom zastanawiającym się nad kupnem jakiejś wartościowej "czytałki" na urodziny dla swojej pociechy.
Podejrzewam, że osobom silnie pragmatycznym i starszym lub pragnącym wyrafinowanej literatury, książka może wydać się infantylna, a wręcz naiwna oraz irytująca.

"Krew Elfów" -- recenzja [P]

11
Luiza Lamparska pisze: (śr 23 lis 2022, 10:48) Dlatego, moim zdaniem, nie rezygnuj z podawania potencjalnych wad/niedogodności.
Spokojnie, mi to nie grozi. Nie piszę w sposób, w jaki nie lubię czytać (yyy... czy jakoś tak). Myślę raczej nad przeniesieniem ostatniego akapitu recenzji na początek, a potem jazda na czerwonym (mniej więcej). Na razie w teorii. :hm:

Co do przykładu. Wolałbym zacząć... od końca. :)

"Krew Elfów" -- recenzja [P]

12
Nie wiem jakie te recenzje chcesz pisać, ale teraz wygląda to bardzo amatorsko. Niezgrabny język.
Reasumując, „Krew elfów”, pierwszy tom sagi wiedźmińskiej, polecić żem rad. Mogę potwierdzić, że Sapkowski to konkret pisarz.
Naprawdę??? Ani to ciekawe ani stylowe....
Poczytaj na filmwebie recenzje filmów z top 500. Najlepiej takie z przynajmniej 80% poparciem czytających. Zobaczysz różnicę pomiędzy twoim a ich pisaniem.

"Krew Elfów" -- recenzja [P]

13
tomek3000xxl pisze: (czw 24 lis 2022, 08:07) Nie wiem jakie te recenzje chcesz pisać, ale teraz wygląda to bardzo amatorsko. Niezgrabny język.
Też tak myślę. Stare dzieje, ale spróbuję ją uzdrowić.
tomek3000xxl pisze: (czw 24 lis 2022, 08:07) Poczytaj na filmwebie recenzje filmów z top 500. Najlepiej takie z przynajmniej 80% poparciem czytających. Zobaczysz różnicę pomiędzy twoim a ich pisaniem.
Poczytam.

"Krew Elfów" -- recenzja [P]

14
Chciałbym żebyś dobrze zrozumiał mój komentarz. To naprawde nic złośliwego. Fajnie, że chciałbyś pisać recenzję i moim skromnym zdanie trzeba by nad nimi jeszcze popracować. Mówię o Filmweb, bo tam naprawdę dobrze piszą. Tekst jest ciekawy i zachęca. Na LMjest już z tym gorzej.

"Krew Elfów" -- recenzja [P]

15
trzeba by nad nimi jeszcze popracować.
W planach mam dodać jeszcze ze dwie recenzje. Przespałem się z tą myślą któryś już dzień i mi nie przeszło. Czeka mnie więc ciężki sezon na Wery... :roll:
To naprawde nic złośliwego.
Nawet tego nie zakładam. Wal prosto z mostu. Nie trzeba mnie niańczyć.

Co do recenzji na Filmweb, zdążyłem przeczytać piętnaście i na tę chwilę myślę, że to jednak inna para kaloszy. 10% tekstu -- obsada, reżyseria itd.; 50% -- relacja z fabuły, gdzie próbuje się opisać słowami najistotniejsze sceny (niemal beletrystyka); 10% -- nawiązania i wykazywanie się oczytaniem oraz wyoglądaniem; no i gdzieś tam z tyłu clue recenzji, czyli 30% -- ocena. Jak na razie ulubiony cytat:
Wyobraźcie sobie zgrabną syntezę "Spotlight" (2015), "Czwartej władzy" (2017) i serialu "Na cały głos" (2019)
:hm: Juś to widzię. Nie rozumiem tego świata, bo kinomaniak ze mnie żaden.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Dziennikarstwo i publicystyka”