Dlaczego jestem przeciwnikiem anime [P]

1
Witajcie
Planowałem ten felieton od dłuższego czasu. By zabrać się do tego natchnęła mnie dyskusja z jedną z tutejszych użytkowniczek na temat anime, postanowiłem jej niejako udzielić dłuższej odpowiedzi poprzez ten tekst.
Dla niewiedzących - anime to przemysł filmowy, który narodził się w Japonii. Są to seriale bądź filmy oparte na podobnym stylu i mangowej kresce. Jednak fabuła często pozostawia wiele do życzenia, gdyż jej odbiorcami są często nastolatkowie, dla których atrakcyjna jest egzotyczna kultura, dziewczynki z kolorowymi włosami, piosenki tytułowe etc. Jednak te produkcje powstają właśnie dla specyficznej grupy odbiorców i wpasowują się w jej upodobania. A przykładowo, kultowe polskie filmy, których ja jestem fanem, zazwyczaj tworzone są dla każdego, niezależnie od płci czy wieku (oczywiście, trzeba mieć trochę oleju w głowie).Takie Psy na przykład cechują dobrze napisane postacie, ciekawa fabuła, kultowe dialogi i dobrze oddany klimat lat transformacji. Anime zaś to po prostu.. nic. Nic ze szczyptą infantylizmu. Oglądałem ostatnio również Kajko i Kokosza, który moim zdaniem bije na głowę Violet Evergarden (po której obejrzeniu miałem podobną reakcję jak Paweł Wilczak po zjedzeniu kebaba w Chomiku).
Pamiętam, że w młodości bardzo lubiłem komiksy Chmielewskiego, potem gdy trochę podrosłem oglądałem Czterech Pancernych oraz Klossa. Dzisiaj, z tego co widzę, dzieci wychowuje Tik Tok. Natomiast gigantyczna część nastolatków fascynuje się dość prymitywną muzyką, jak One Direction, Harrym Potterem oraz oczywiście anime. Jednak ci ludzie często pozbawieni są tego, co można nazwać tożsamością i świadomością. Zamiast mieć normalne zainteresowania, dodają głupawe zdjęcia na snapchata podpisane pseudo filozoficznymi cytatami, które są *głębokie*. Z tym, że jest to ta sama głębia, co w anime, czyli co najwyżej *chłopak, który mi się podoba nie zaprosił mnie na urodziny. Mam depresję*, chociaż oczywiście o prawdziwej depresji nie mają pojęcia. Prawdziwie wartościowe utwory, Goethe, Mickiewicz, często ich po prostu nudzą, ich mózg zwyczajnie nie jest do tego przystosowany. Jak mówił w jednym ze swoich wykładów ojciec Adam Szustak, dzisiaj coraz częściej młodzież jest wręcz uzależniona od bodźców rozrywających. Gdy tego nie mają - są znudzeni. Dlatego właśnie obawiam się trochę o rówieśników, którzy dzisiaj piszą *ale z cb dzban XD*, a w przyszłości to oni będą kreować naszą rzeczywistość, gdy poprzednie pokolenie się zestarzeje. Pomijam już manipulowanie nastolatkami i wykorzystywanie ich do propagowania m.in. mitów o globalnym ociepleniu, za które mają walczyć.
Wracając jednak do anime, tu też znajdują się wyjątki, które jednak nie są aż tak popularne co zwykła papka. Mam tu na myśli Monstera, który sądząc po opiniach, jest swego rodzaju połączeniem Ściganego z thrillerem psychologicznym. Jest dość długie (70 odcinków), jednak moim zdaniem znacznie bardziej nadające się do obejrzenia. Najlepsze jest to, że Monster nie zawiera praktycznie żadnych aspektów anime, nawet akcja dzieje się poza Japonią (Niemcy i Czechy), więc równie dobrze mógłby być to zwyczajny serial aktorski.
Problem w tym, że tego typu produkcje zbyt dużej popularności nie mają. Znacznie bardziej przyswajalne będzie kolejne Mirai Nikki, które dla dojrzalszych widzów jest żenujące.
Przeciwności losu uczą mądrości, powodzenie ją odbiera.
- Seneka Młodszy

Dlaczego jestem przeciwnikiem anime [P]

2
Uwaga pierwsza: obrazki to nie moja bajka, zestarzałem się, zanim to zrobiło się dostępne :) o anime więc nie będę dyskutować, na forum od tego są lepsi.
Uwaga druga: mimo wszystko, przeciwstawianie młodzieżowej anime całkiem dorosłym "Psom" czy twórczości Vegi jest błędem.
Uwaga trzecia: masz świadomość, że będąc dwudziestolatkiem, brzmisz trochę jak ja, chylący się nad grobem człek wychowany na "Kosmos 1999", a z seriali rysunkowych to na "Reksiu"? :)
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

Dlaczego jestem przeciwnikiem anime [P]

3
Jedno, zasadnicze pytanie z mojej strony: czemu używasz gwiazdek zamiast cudzysłowu?
Po drugie primo: momentami mieszają Ci się przedmioty dyskusji i wyszło np, że Harry Potter to muzyka...
O stronie merytorycznej tekstu się nie wypowiem. Zdaje mi się, że rozumiem, o co Ci chodzi, ale... wiesz, że my także tworzymy przyszłość i - zanim pokolenie TikToka podrośnie - mamy swoje trzy grosze do wtrącenia? ;)
Istnieje cel, ale nie ma drogi: to, co nazywamy drogą, jest wahaniem.
F. K.

Uwaga, ogłaszam wielkie przenosiny!
Można mnie od teraz znaleźć
o tu: https://mastodon.social/invite/48Eo9wjZ
oraz o tutaj: https://ewasalwin.wordpress.com/

Dlaczego jestem przeciwnikiem anime [P]

4
Anime oglądają i oglądali za nastolęctwa też ludzie którzy obecnie mają po 30-40 lat. Wtedy nawet FB nie było na świecie, a co dopiero TikToka. Ta część wywodu w ogóle nie ma sensu logicznego. Sam oglądam je od dobrze ponad dwudziestu lat i z czasem mój gust się zmieniał, co jest naturalne.

Monster jest fajny i to jak najbardziej jest anime, po prostu inna odmiana: dramat psychologiczny i seinen (dla dorosłych/młodych dorosłych), a nie przepełniony akcją i wybuchami shōnen (dla nastoletnich chłopców). Szukając anime dla siebie, trzeba sprawdzać w odpowiedniej zakładce, podobnie jak z literaturą :)

Podobnie rozważania, że większość anime jest niespecjalnie głęboka wiele nam nie dają, bo to odnosi się do dowolnej dziedziny twórczości. Kompletne gnioty i dzieła genialne to zawsze będzie mniejszość :)

Fenomen anime nie opiera się na wielkich robotach i szczuciu cycem, ale tym, że są tańsze do nakręcenia niż filmy aktorskie, zwłaszcza w fabułach wymagających efektów specjalnych i nietypowej scenografii. To są filmy, ale narysowane i kierowane do różnych odbiorców: od nastolatków w których buzują hormony, po matki z dziećmi.
ichigo ichie

Opowieść o sushi - blog kulinarny

Dlaczego jestem przeciwnikiem anime [P]

5
Romecki pisze: (pn 01 mar 2021, 13:49) Uwaga druga: mimo wszystko, przeciwstawianie młodzieżowej anime całkiem dorosłym "Psom" czy twórczości Vegi jest błędem.
Uwaga trzecia: masz świadomość, że będąc dwudziestolatkiem, brzmisz trochę jak ja, chylący się nad grobem człek wychowany na "Kosmos 1999", a z seriali
Porównanie do polskich klasyków wynikło z tej dyskusji, o której wspomniałem na początku.
Właśnie dzięki temu między innymi, że wychowywałem się na wartościowszych produkcjach, niż to, co się tworzy obecnie (jak np. Dom zmyślonych przyjaciół pani Foster) nie jestem nażelowanym sebixem który wrzuca na fb jak pije red bulla i jara e - papierosy pod żabką.
Jason pisze: (pn 01 mar 2021, 15:23) Anime oglądają i oglądali za nastolęctwa też ludzie którzy obecnie mają po 30-40 lat. Wtedy nawet FB nie było na świecie, a co dopiero TikToka. Ta część wywodu w ogóle nie ma sensu logicznego. Sam oglądam je od dobrze ponad dwudziestu lat i z czasem mój gust się zmieniał, co jest naturalne.
Oczywiście, że sama historia anime jest dość długa, ale to w ostatnich latach pojawiła się wśród znacznej części młodzieży moda na te bardziej prymitywne tytuły.
Przeciwności losu uczą mądrości, powodzenie ją odbiera.
- Seneka Młodszy

Dlaczego jestem przeciwnikiem anime [P]

6
Tomek Bordo pisze: (pn 01 mar 2021, 15:44) Oczywiście, że sama historia anime jest dość długa, ale to w ostatnich latach pojawiła się wśród znacznej części młodzieży moda na te bardziej prymitywne tytuły.
Jesteś pewien? Dla mnie to "w ostatnich latach" obejmuje okolice roku 2000 ;)
W fandomie fantastycznym pojawiały się wtedy nawet nieco obraźliwe określenia na miłośników mang i anime. Na tyle dosadne, że na forum nie przytoczę :P
Jedyne co się mogło ostatnio zmienić, to dostępność anime, bo dawniej pożyczało się od innych fanów i kopiowało na kasetach wideo, a teraz można odpalić po paru minutach wyszukiwania na sieci. Było też trochę wybuchowej sieczki w telewizji, ale jednak mało i niezbyt różnorodne
ichigo ichie

Opowieść o sushi - blog kulinarny

Dlaczego jestem przeciwnikiem anime [P]

7
Tomek Bordo pisze: (pn 01 mar 2021, 13:01) Dzisiaj, z tego co widzę, dzieci wychowuje Tik Tok. Natomiast gigantyczna część nastolatków fascynuje się dość prymitywną muzyką, jak One Direction, Harrym Potterem oraz oczywiście anime.
O jakiej grupie wiekowej my właściwie tutaj rozmawiamy? Bo pierwszy Potter to w Polsce rok 2000 (ostatni 2008), One Direction to lata 2010-2016, a Tic Toka założono w 2016. To jest spory rozstrzał. Ja jestem pokoleniem Pottera, a przerażająco blisko mi do 30-stki.
Tomek Bordo pisze: (pn 01 mar 2021, 13:01) Zamiast mieć normalne zainteresowania, dodają głupawe zdjęcia na snapchata podpisane pseudo filozoficznymi cytatami, które są *głębokie*.
A w jaki sposób te fakty się wykluczają? To już nie można mieć zainteresowań i wrzucać zdjęć do internetu? Dobrze wiedzieć, muszę rozważyć czy usunąć instagrama czy jednak książki i materiały do decoupage...

I tak ogólnie - co jest nie tak z rzeczami rozrywkowymi? Skąd założenie, że jak ktoś ogląda proste anime (czy jak wolisz - infantylne i prymitywne) to od razu sam jest infantylny? Naprawdę to coś złego, że ktoś lubi relaksować się przy rzeczach prostych i przyjemnych? I to nie jest jakaś cecha współczesnych nastolatków. Znam wiele osób z mojego, już dorosłego, pracującego pokolenia, którzy też lubią wieczorem puścić sobie lekkie anime. Takie z kolorowymi włosami.
Jagoda, elfy i świnki morskie

Dlaczego jestem przeciwnikiem anime [P]

9
Heh... mi się Psy nie podobały. Nudne i bez polotu :p Vedze bliżej do parodii niż kina akcji... przynajmniej w nowszych produkcjach. Starsze lepsze.

Anime jako takie to bardzo szeroki temat. Od poszczególnych gatunków po naprawdę poważne produkcje (włącznie z oskarowymi). Od Pszczółki Mai przez Dragon Balla po Neon Genesis Evangelion czy Cowboy Bebop - wymieniając te bardziej popularne czy "ikoniczne".
Generalnie są one dojrzalsze i poruszają ważniejsze/poważniejsze kwestie niż ich zachodnie odpowiedniki - czy to serie skierowane do młodzieży, czy superbohaterowie etc. przynajmniej w moim odczuciu. Ale to wynika bezpośrednio z kultury, która jest odmienna od zachodniej.
Zauważ np. że bohaterowie amerykańskich komiksów swoje "moce" otrzymują zwykle w prezencie (Superman, Thor, Kapitan Ameryka), w wyniku nietypowych zdarzeń (Hulk, Spiderman) czy za kasę (Iron Man, Batman). W Anime z kolei kładzie się nacisk na doskonalenie i rozwój jakiegoś zaczątka takiej "mocy". Przeważnie schematem od zera do bohatera przez ciężką pracę i pokonywanie własnych słabości ;)
Mi bardziej leży wizja wschodnia ;)
Sam temat, który wyglądał mi na zwykłą próbę trollingu, odwrócił bym w zasadzie o 180 st i stwierdził, że to zachodnie produkcje nie mają już nic do zaoferowania - ot zlepek akcji i one-linerów w coraz dziwniejszych scenografiach ;)
Co do polskiej kinematografii... Ciężko ją porównać z filmem animowanym, nawet dla dorosłego widza. A już porównując produkcje na podstawie naszej historii do anime w wersji dla dzieci to nieporozumienie.
Porównując z kolei filmy animowane zachodnie i Anime... To drugie znów bije na głowę konkurencje. Od kwestii technicznych, przez problematykę po wykonanie. Ciężko nawet to porównywać... bo do czego? South Park? Czy nasze Kajko i Kokosz (lubiłem komiksy, ale to twórczość rozrywkowa).

Dlaczego jestem przeciwnikiem anime [P]

10
Na początku zastrzeżenie: nie jestem szczególnym fanem ani koneserem anime, a mimo to mam z nim styczność praktycznie na codzień, bo 1) mieszkam w Japonii przez większość mojego dorosłego życia, 2) mam w domu malucha, który chodzi do japońskiej szkoły i ogląda dużo anime, 3) mam w domu dorosłą osobę, która jest fanem i koneserem anime i jednocześnie literaturoznawcą (nie, bynajmniej nie specjalizującą się w anime). Chcąc nie chcąc, nasiąkam tym wszystkim, i niestety muszę powiedzieć, że ten felieton to nic więcej jak tylko strzał Panu Bogu w okno – co gorzej, strzał typu "strzelam, bo nie rozumiem i nie lubię, może ludzie pomogą mi lepiej ustawić karabin".
Tomek Bordo pisze: (pn 01 mar 2021, 13:01) Są to seriale bądź filmy oparte na podobnym stylu i mangowej kresce.
Nie, są to seriale bądź filmy wyprodukowane w Japonii, i tyle. To, co wypływa na Zachód, to tylko ułamek rodzimej produkcji. To, co zauważają zachodni odbiorcy mimo woli, to tylko ułamek tego, co wypłynęło na Zachód dobrych kilka lat temu. Przy okazji warto wiedzieć, że manga w obecnej postaci datuje się od końca XIX wieku, ale ma rodowód o kilka wieków starszy, i trudno jest mówić zbiorczo o "mangowej kresce".
Tomek Bordo pisze: (pn 01 mar 2021, 13:01) Jednak te produkcje powstają właśnie dla specyficznej grupy odbiorców i wpasowują się w jej upodobania. A przykładowo, kultowe polskie filmy, których ja jestem fanem, zazwyczaj tworzone są dla każdego, niezależnie od płci czy wieku
Nieprawda. Są anime dla dzieci, są anime dla młodzieży, są też anime dla dorosłych. Są produkcje absolutnie masowe, tłuczone ze sztancy, owszem, i są produkcje – i filmy i seriale – o wysokich walorach artystycznych i edukacyjnych również. Są animowane ekranizacje japońskiej klasyki (np. Genji monogatari albo opowiadań Ihary Saikaku z XVII wieku). Są anime erotyczne albo erotyzujące, które japońska telewizja pokazuje po północy... Po co pisać felieton na temat, który się ledwo liznęło? I czemu ma służyć porównywanie "kultowych filmów polskich" z anime – co ma piernik do wiatraka?
Tomek Bordo pisze: (pn 01 mar 2021, 13:01) Dzisiaj, z tego co widzę, dzieci wychowuje Tik Tok. Natomiast gigantyczna część nastolatków fascynuje się dość prymitywną muzyką, jak One Direction, Harrym Potterem oraz oczywiście anime. Jednak ci ludzie często pozbawieni są tego, co można nazwać tożsamością i świadomością.
Jak świat światem, ludzie starsi zawsze zrzędzili na młodszych, gnoili ich, wyśmiewali ich zainteresowania, odmawiali im zdolności samodzielnego myślenia i sądzenia o czymkolwiek, ale przede wszystkim starali się zohydzić ich przyjemności i rozrywki. Po co? Dlaczego? Czemu to służy? Kogo to boli, że dzieci oglądają czy czytają rzeczy, które są tworzone z myślą o nich? Rozumiem brak woli i ochoty rzetelnego poznania tego, czym dzieci i młodzież się interesują – niniejszy felieton jest przykładem tej postawy; pomijając zagadnienie anime, Harry Potter to już historia – ale w takim razie zanim manifestować swoje lenistwo, wypada po prostu powstrzymać się od formułowania krzywdzących ogólników i skwapliwego kopania rowu między młodym i starszym pokoleniem. Nikomu to nie wychodzi na dobre.
Tomek Bordo pisze: (pn 01 mar 2021, 13:01) Zamiast mieć normalne zainteresowania,
A konkretnie?
Tomek Bordo pisze: (pn 01 mar 2021, 13:01) Zamiast mieć normalne zainteresowania, dodają głupawe zdjęcia na snapchata podpisane pseudo filozoficznymi cytatami, które są *głębokie*.
I znowu – co ma piernik do wiatraka? To znaczy, że starzy nie oglądają głupot w internecie, tylko czytają wyłącznie Tomasza a Kempis, czy jak?
Tomek Bordo pisze: (pn 01 mar 2021, 13:01) Prawdziwie wartościowe utwory, Goethe, Mickiewicz, często ich po prostu nudzą,
Po pierwsze, XVIII wiek i XIX wiek to kompletna starzyzna (ja akurat kocham Mickiewicza, ale to tak na marginesie), która się nijak ma do codziennego życia i doświadczeń dzieci, i której ani szkoła, ani rodzice nie są w stanie dzieciom w żaden sposób przybliżyć – z różnych względów; opierając się na niniejszym felietonie, zaryzykuję tezę, że starsze pokolenie gardzi dziećmi, nie stara się ich zrozumieć ani poznać, z jakimi trudnościami i stresami te dzieci się zmagają, więc nie wie nawet, jak zbudować ten pomost "między dawnymi i nowymi laty", po którym młodzi mogliby przejść.
Po drugie, łatwo i bezpiecznie jest cytować klasykę, bo została uznana gremialnie i dawno temu. O wiele trudniej jest znaleźć i docenić współczesną, wartościową literaturę, która do dzieci przemawia i coś w nich porusza, prawda? Wtedy nie ma już tej podpórki autorytetów, trzeba ufać sobie samemu i dzieciom też.
Tomek Bordo pisze: (pn 01 mar 2021, 13:01) Wracając jednak do anime, tu też znajdują się wyjątki, które jednak nie są aż tak popularne co zwykła papka. Mam tu na myśli Monstera, który sądząc po opiniach, jest swego rodzaju połączeniem Ściganego z thrillerem psychologicznym. Jest dość długie (70 odcinków), jednak moim zdaniem znacznie bardziej nadające się do obejrzenia. Najlepsze jest to, że Monster nie zawiera praktycznie żadnych aspektów anime, nawet akcja dzieje się poza Japonią (Niemcy i Czechy),
Ech. Naprawdę, wypadałoby się zapoznać z tematem, a dopiero potem pisać felieton. Nie ma czegoś takiego jak "aspekty anime". Jest multum utworów anime i manga, które dzieją się poza Japonią, poza Azją, poza współczesnością, poza Ziemią i znaną nam rzeczywistością. Są popularne i to bardzo, mają rzesze fanów, wśród dorosłych także.

Ale szczerze mówiąc, nieznajomość i niechęć do anime wydaje mi się w tym niechlujnym felietonie tylko pochodną ogólnej pogardy, niezrozumienia, być może nawet strachu przed straszliwym molochem Młodzieży, która lubi nie to co starsi – och – i mówi innym językiem – och – a nawet wypowiada się za pomocą obrazków w internecie. Straszne, doprawdy. Zapomniał wół, jak cielęciem był i jak starsi się krzywili na Tytusa, Romka i A'tomka, a Kajka i Kokosza kupować nie chcieli, bo "po co ci takie obrazki, duży jesteś, lepiej byś książkę poczytał".

:orcs-cheers:

FL
"[...] niema tego rodzaju pisma, do którego język Polski nie byłby zdolnym." – Maria Wirtemberska Malwina, czyli domyślność serca, 1816

Dlaczego jestem przeciwnikiem anime [P]

11
Fanliang, tyle, że ja również jestem z tego pokolenia, więc nie można tu mówić o narzekaniu starszego pokolenia na młodsze. Od wielu lat mimowolnie mam styczność z nimi i jestem zażenowany, gdy widzę, jak ledwo umieją chociażby czytać po angielsku.
Fanliang pisze: (wt 02 mar 2021, 01:45) I znowu – co ma piernik do wiatraka? To znaczy, że starzy nie oglądają głupot w internecie, tylko czytają wyłącznie Tomasza a Kempis, czy jak?
Z reguły dojrzalsze osoby mają inne rzeczy w obserwowanych. Chyba się zgodzisz?
Raptor pisze: (pn 01 mar 2021, 21:53) Zauważ np. że bohaterowie amerykańskich komiksów swoje "moce" otrzymują zwykle w prezencie (Superman, Thor, Kapitan Ameryka), w wyniku nietypowych zdarzeń (Hulk, Spiderman) czy za kasę (Iron Man, Batman). W Anime z kolei kładzie się nacisk na doskonalenie i rozwój jakiegoś zaczątka takiej "mocy". Przeważnie schematem od zera do bohatera przez ciężką pracę i pokonywanie własnych słabości
Marvela fanem też nie jestem, miło wspominam na przykład ostatniego Jokera.
Grimzon pisze: (pn 01 mar 2021, 20:26) A przykładowo "Grobowiec świetlików" jest ci znany?
Koleżanka wspominała mi o tym. Mówiłem, że są produkcje ambitniejsze, które z kolei tak dużej popularności u młodych nie mają.
Przeciwności losu uczą mądrości, powodzenie ją odbiera.
- Seneka Młodszy

Dlaczego jestem przeciwnikiem anime [P]

12
Tomek Bordo pisze: (wt 02 mar 2021, 10:23) Koleżanka wspominała mi o tym. Mówiłem, że są produkcje ambitniejsze, które z kolei tak dużej popularności u młodych nie mają.
Właśnie odkryłeś, że młodym zazwyczaj bardziej podobają się utwory stworzone z myślą o młodych :)

Ale nawet w tych produkcjach akcji, jest sporo ciekawych i wartościowych nawiązań, których my zwyczajnie nie łapiemy, bo są przefiltrowane przez nasz język i inną kulturę. Np. trudno jest ocenić głębię i wiarygodność postaci w anime szkolnym, jeśli nie ma się pojęcia jak wygląda szkoła i ogólnie życie w Japonii, bo drastycznie zmienia się ocena zachowań. Coś, co u nas jest czymś trochę nietypowym, tam może być złamaniem kilku ważnych tabu.
Anime to okno na inny świat, albo luźna odskocznia od rzeczywistości, albo filmy poruszające w dojrzały sposób ciekawe tematy, albo wiele innych rzeczy, bo to tylko medium opowiadania historii, a nie jakiś szczególny typ fabuły.
ichigo ichie

Opowieść o sushi - blog kulinarny

Dlaczego jestem przeciwnikiem anime [P]

13
Tomek Bordo pisze: (pn 01 mar 2021, 13:01) Jednak fabuła często pozostawia wiele do życzenia, gdyż jej odbiorcami są często nastolatkowie, dla których atrakcyjna jest egzotyczna kultura, dziewczynki z kolorowymi włosami, piosenki tytułowe etc. Jednak te produkcje powstają właśnie dla specyficznej grupy odbiorców i wpasowują się w jej upodobania
O tak. Na przykład seriale o dorosłej kobiecie, która ma problemy w pracy. Albo o klubie jazzu. ALbo serial o ratownikach medycznych.



Wszystkie one są identyczne.

Tomku, anime to temat tak głęboki i tak różnorodny, że trudno skomentować to, co napisałeś. To tak, jakby ktoś widział parę filmów o zombie i na tej podstawie stwierdził: kino zachodnie to szajs, polega tylko na bieganiu i zabijaniu umarlaków.

Dodano po 5 minutach :[/color]
Albo typowy wyciskacz łez
http://radomirdarmila.pl

Dlaczego jestem przeciwnikiem anime [P]

14
Autorze felietonu, drogi Tomku, ty raczej nie masz problemu z anime, lecz z otaczająca cię rzeczywistością, która różni się od świata, w którym tobie przyszło się wychowywać, bądź dorastać i to cię wkurza.

Spokojnie, sam już jestem przed zmianą „licznika”, tuż przed wkroczeniem w drugi rozdział mojego życia i powiem ci, w pewnym wieku człowiek przestaje patrzeć na to co wyczyniają inni a zaczyna spoglądać na to co sam lubi i swoje zainteresowania.

Ci dzisiejsi młodzi wcale tak nie różnią się od tych z lat 70 – 80’, zmieniła się tylko forma przekazu treści i możliwość pozyskania materiałów. A głupota w pewnym wieku występowała w każdym środowisku.

Myślę, że nie warto skupiać się aż tak na treściach odnalezionych w Internecie, szczególnie tych negatywnych, warto pokazywać młodym ludziom różne alternatywy i prowadzić ich za rękę, bo w głównej mierze oni są odbiorcami treści kreowanych przez dorosłych ludzi.

Anime, które warto zobaczyć: Tajemniczy świat Arrietty; Ruchomy zamek Hauru; Opowieści z Ziemiomorza.

Dlaczego jestem przeciwnikiem anime [P]

15
Uważam, że anime należy do najcenniejszego dorobku kulturowego ludzkości, więc raczej nie będę się kłócił z treścią. Ale patrząc ogólnie na dorobek autora na forum, całkiem serio doceniam talent publicystyczny.

btw wątek o anime, a w dyskusji Mickiewicz, Tomasz z Kempen i Psy xd
ODPOWIEDZ

Wróć do „Dziennikarstwo i publicystyka”

cron