Witajcie
Planowałem ten felieton od dłuższego czasu. By zabrać się do tego natchnęła mnie dyskusja z jedną z tutejszych użytkowniczek na temat anime, postanowiłem jej niejako udzielić dłuższej odpowiedzi poprzez ten tekst.
Dla niewiedzących - anime to przemysł filmowy, który narodził się w Japonii. Są to seriale bądź filmy oparte na podobnym stylu i mangowej kresce. Jednak fabuła często pozostawia wiele do życzenia, gdyż jej odbiorcami są często nastolatkowie, dla których atrakcyjna jest egzotyczna kultura, dziewczynki z kolorowymi włosami, piosenki tytułowe etc. Jednak te produkcje powstają właśnie dla specyficznej grupy odbiorców i wpasowują się w jej upodobania. A przykładowo, kultowe polskie filmy, których ja jestem fanem, zazwyczaj tworzone są dla każdego, niezależnie od płci czy wieku (oczywiście, trzeba mieć trochę oleju w głowie).Takie Psy na przykład cechują dobrze napisane postacie, ciekawa fabuła, kultowe dialogi i dobrze oddany klimat lat transformacji. Anime zaś to po prostu.. nic. Nic ze szczyptą infantylizmu. Oglądałem ostatnio również Kajko i Kokosza, który moim zdaniem bije na głowę Violet Evergarden (po której obejrzeniu miałem podobną reakcję jak Paweł Wilczak po zjedzeniu kebaba w Chomiku).
Pamiętam, że w młodości bardzo lubiłem komiksy Chmielewskiego, potem gdy trochę podrosłem oglądałem Czterech Pancernych oraz Klossa. Dzisiaj, z tego co widzę, dzieci wychowuje Tik Tok. Natomiast gigantyczna część nastolatków fascynuje się dość prymitywną muzyką, jak One Direction, Harrym Potterem oraz oczywiście anime. Jednak ci ludzie często pozbawieni są tego, co można nazwać tożsamością i świadomością. Zamiast mieć normalne zainteresowania, dodają głupawe zdjęcia na snapchata podpisane pseudo filozoficznymi cytatami, które są *głębokie*. Z tym, że jest to ta sama głębia, co w anime, czyli co najwyżej *chłopak, który mi się podoba nie zaprosił mnie na urodziny. Mam depresję*, chociaż oczywiście o prawdziwej depresji nie mają pojęcia. Prawdziwie wartościowe utwory, Goethe, Mickiewicz, często ich po prostu nudzą, ich mózg zwyczajnie nie jest do tego przystosowany. Jak mówił w jednym ze swoich wykładów ojciec Adam Szustak, dzisiaj coraz częściej młodzież jest wręcz uzależniona od bodźców rozrywających. Gdy tego nie mają - są znudzeni. Dlatego właśnie obawiam się trochę o rówieśników, którzy dzisiaj piszą *ale z cb dzban XD*, a w przyszłości to oni będą kreować naszą rzeczywistość, gdy poprzednie pokolenie się zestarzeje. Pomijam już manipulowanie nastolatkami i wykorzystywanie ich do propagowania m.in. mitów o globalnym ociepleniu, za które mają walczyć.
Wracając jednak do anime, tu też znajdują się wyjątki, które jednak nie są aż tak popularne co zwykła papka. Mam tu na myśli Monstera, który sądząc po opiniach, jest swego rodzaju połączeniem Ściganego z thrillerem psychologicznym. Jest dość długie (70 odcinków), jednak moim zdaniem znacznie bardziej nadające się do obejrzenia. Najlepsze jest to, że Monster nie zawiera praktycznie żadnych aspektów anime, nawet akcja dzieje się poza Japonią (Niemcy i Czechy), więc równie dobrze mógłby być to zwyczajny serial aktorski.
Problem w tym, że tego typu produkcje zbyt dużej popularności nie mają. Znacznie bardziej przyswajalne będzie kolejne Mirai Nikki, które dla dojrzalszych widzów jest żenujące.
Dlaczego jestem przeciwnikiem anime [P]
1Przeciwności losu uczą mądrości, powodzenie ją odbiera.
- Seneka Młodszy
- Seneka Młodszy