Czy katolik jest lepszym człowiekiem?

77
Navajero pisze: Tylko 15% kłamie, kradnie i bzyka obiekty których nie powinno? Gratuluję optymizmu :P
asekurancko napisałem "na co dzień" ;)

ale zasadniczo zdrady, gwałty, kradzieże, morderstwa etc. - to są rzeczy które zdarzają się sporadycznie.
grzebiąc w necie lub czytając prasę dostajemy swego rodzaju esencję makabry... (plus w pakiecie łgarstwa
naszych polityków & przykłady jak to celebryci żyją ponad prawem).

Popatrz na swoich uczniów. Zgaduję że patologia stanowi nieznaczny odsetek. Widoczny, dokuczliwy etc. ale
statystka pokazuje że większość uczniów może i popala w kiblach ale dziewczyny obściskuje swoje a nie kumpla,
zaś afery "zajumali mi w szatni srajfona" też sa powiedzmy raz na miesiąc a nie codziennie..

Added in 46 seconds:
Juliahof pisze: Śmieszne i straszne zarazem.
nie masz się czego bać - już nie palimy na stosach tych których nie lubimy :P

Czy katolik jest lepszym człowiekiem?

79
Andrzej Pilipiuk pisze: Popatrz na swoich uczniów. Zgaduję że patologia stanowi nieznaczny odsetek. Widoczny, dokuczliwy etc. ale
statystka pokazuje że większość uczniów może i popala w kiblach ale dziewczyny obściskuje swoje a nie kumpla,
zaś afery "zajumali mi w szatni srajfona" też sa powiedzmy raz na miesiąc a nie codziennie..
Zależy co uważasz za patologię :) Kłamią notorycznie, niemal wszyscy. Rodzice bardziej niż dzieci. Dzidzia przyznaje się że uciekła z W-F - u, a w tym czasie mamcia już przesyła usprawiedliwienie z powodu choroby... Kradzieży rzeczywiście nie ma. Swoiście pojmowany, świński honor nie pozwala kraść w drugim domu ( znaczy szkole) ;) O bzykanie nie pytam ( bo boję się, że opowiedzieliby mi wszystko z detalami), ale wydaje mi się że nie odbiega to wiele od świata dorosłych, bywa różnie. Narkotyki, dopalacze, alko - jakieś 30% ( ale przeważnie w szkole są trzeźwi). Aha, zapomniałem powiedzieć, że pracuję w najspokojniejszej szkole w okolicy :D
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

Czy katolik jest lepszym człowiekiem?

80
Nigdy i nigdzie jeszcze, w żadnych atakach i obronach chrześcijaństwa, nie widziałem dość istotnego momentu - chrześcijaństwo jest skierowane do ludzi złych, po to, by stawali się lepsi. Dlatego wiele zarzutów przypomina wypominanie AA, że tam chodzą alkoholicy, i to nie tylko trzeźwi, ale także ci, którzy wracają do pijaństwa. Ależ ono od tego jest!

Wciąż, mam wrażenie, oczekuje się od chrześcijaństwa, że będzie sektą doskonałych, maleńką grupką "czystych", wywalającą za grzechy i będącą ponad zło świata. Po pierwsze, z takich prób wychodzą grupy obłudnych, a nie grupy doskonałych. Po drugie, skoro ma rozwijać wiernych, zastanówmy się, czy daje ku temu środki: każdy wierzący raz w tygodniu wysłuchuje "mowy motywacyjnej" wskazującej na możliwe słabości i na drogi poprawy, ma możliwość "indywidualnych konsultacji" na temat osobistych niepowodzeń. Jest we wspólnocie, która kładzie duży nacisk na rozwój i pracę nad sobą. Co z tym zrobi, to jego sprawa, może nie wykorzystać, jednak dostaje coś wartościowego. Chrześcijaństwo daje przeciętnemu wierzącemu coś, czego przeciętny ateista nie ma, nawet na poziomie czysto psychologicznym - albo ma też od chrześcijaństwa, przez wychowanie między chrześcijanami (Nietzche ubolewał, że w Europie nawet ateiści są chrześcijańscy). Wartości, które wniosło chrześcijaństwo we współczesny świat, wymieniał wiele razy wyżej Andrzej Pilipiuk.


Skoro chrzęścijaństwo jest skierowane do złych, to czy w takim razie nie jest ofertą dla mniejszości?
Przypomnę, że nie trzeba złamać wszystkich praw, albo łamać je często, żeby być przestępcą. Przestępcą jest ten, kto złamał prawo. Uczciwym jest ten, kto jest uczciwy zawsze i w każdych okolicznościach. Ewangelie otwierają oczy na coś, co powinno być oczywiste - zło jest doświadczeniem prawie wszystkich ludzi. Ci, którzy nigdy przez całe swoje świadome życie nie zrobili niczego złego, są unikatami. Osoba chlubiąca się swoją zacnością zwykle okazuje się (jak faryzeusze) obłudnikiem. A podkreślanie swojej dobroci to często opór przeciw uznaniu popełnianego zła i pracy nad nim. Religijność faryzejska, oparta o zadowolenie z siebie i chęć pozostaniem takim "wspaniałym" jakim się jest, to coś, co założyciel chrześcijaństwa, Jezus Chrystus, ostrymi słowami zwalczał. On wołał każdego, choćby najgorszego - po to by się rozwijał, stawał lepszym.
“So, if you are too tired to speak, sit next to me for I, too, am fluent in silence.”
(Zatem, jeśli od znużenia milkniesz, siądź przy mnie, bom i ja biegły w ciszę.)

R. Arnold

Czy katolik jest lepszym człowiekiem?

82
Słowołapacz pisze: Dostrzegam jeden plus mojej próby napisania czegoś w owej kategorii. Wywiązała się całkiem ciekawa dyskusja Jeśli za każdym razem będzie taki ruch w interesie, to obiecuję, że wrzucę kolejnego potworka. Albo lepiej nie...
Wiesz, trochę taki temat samograj po prostu, ale tak, wrzucaj kolejne!
Feder9 pisze: Jim Skalniak pisze:
Source of the post To, że różni religianci wierzą w różne rzeczy, samo w sobie nie jest jeszcze tragedią, mogą wierzyć - jeśli nie narzucają tego na siłę innym. Tylko niech mają przy tym świadomość, że ich wierzenia są tak samo wiarygodne, jak majaczenia pierwszego lepszego pacjenta zakładu bez klamek (bo skąd wiesz,

dlaczego, tym zdaniem obrażasz wierzących i pacjentów,
Twój zarzut jest już dość ciekawy pod względem czysto logicznym - w jaki sposób stwierdzenie, że a jest jak b, może być obraźliwe dla a i b? Szkoda, że pod wieloma względami my Polacy nie chcemy być jak Francuzi. Francuz ateista i Francuz katolik byliby w stanie prowadzić takie dyskusje bez obrażanie się o to, że ktoś uważa coś tam... (oczywiście twierdzenie na bazie stereotypów). Tutaj, jak rozumiem, za obraźliwe uznałeś to, że Twoją wiarę uważam za absurd. Cóż... Nie chciałem obrazić, po prostu mówię jak ja to widzę, a nie jest to tylko moje zdanie. Podzielało je nawet wielu mistyków, teologów (teologia to nie tylko tomizm i neotomizm - przypominam) i myślicieli chrześcijańskich, akcentujących to, że wiara jest czymś zgoła odrębnym od poznania rozumowego.
"Naucz się, że można coś innego roznosić niż kiłę. Można roznieść światło, tak?"
Robert Brylewski

Czy katolik jest lepszym człowiekiem?

83
Jim Skalniak pisze: Tutaj, jak rozumiem, za obraźliwe uznałeś to, że Twoją wiarę uważam za absurd. Cóż... Nie chciałem obrazić
nie, widzisz, czytasz i nie myślisz jak ja. Uważam, że każdy człowiek ma wolny wybór, może wierzyć w co chce, byle nie krzywdził tym innych, należy prawo do poglądów uszanować i uszanować prawo do niezgadzania się z poglądami innych, ale co do chorych psychicznie to babola walnąłeś, Psch. nie równa się zły, głupi, okrutny, powiedzenie - wszyscy mają świra, ale prawie wszyscy potrafią go ukryć - oddaje stan rzeczy, a francuzów nie lubię z pobudek czysto osobistych, więc mi nie szkoda.
Prawo czy miłosierdzie, mądry wybierze to drugie wypełniając to pierwsze.

Czy katolik jest lepszym człowiekiem?

84
Nigdy nie mówiłem i nie pisałem, że "Psch. nie równa się zły, głupi, okrutny". Czasami to się łączy, ale częściej nie. A wolny wybór szanuję, a nie krzywdzenie innych szanuję jeszcze bardziej niż wolny wybór. Pod tym względem nie ma między nami żadnej sprzeczności.
"Naucz się, że można coś innego roznosić niż kiłę. Można roznieść światło, tak?"
Robert Brylewski

Czy katolik jest lepszym człowiekiem?

86
Andrzej Pilipiuk pisze: Ergo: dopuszczam myśl że nasz Bóg próbował stworzyć wspólny projekt chrześcijaństwa z Egipcjanami - ale coś nie poszło i spróbował raz jeszcze z Żydami.
Myślałem, że jest wszechwiedzący i wszechmocny. ;)
"Naucz się, że można coś innego roznosić niż kiłę. Można roznieść światło, tak?"
Robert Brylewski

Czy katolik jest lepszym człowiekiem?

87
Jim Skalniak pisze: Myślałem, że jest wszechwiedzący i wszechmocny
Myślałeś? To wyznanie wiary?
Niemniej, dla wierzącego jest wszech w każdym stopniu, a dlaczego nie...bo ktoś myślał? Myślenie człowiekowi za dobrze nie wychodzi, historia. A wierzyć to tak jak dzieciak wierzy rodzicom, bezgranicznie.
Prawo czy miłosierdzie, mądry wybierze to drugie wypełniając to pierwsze.

Czy katolik jest lepszym człowiekiem?

88
Jim Skalniak pisze:
Andrzej Pilipiuk pisze: Ergo: dopuszczam myśl że nasz Bóg próbował stworzyć wspólny projekt chrześcijaństwa z Egipcjanami - ale coś nie poszło i spróbował raz jeszcze z Żydami.
Myślałem, że jest wszechwiedzący i wszechmocny. ;)
Mamy wolną wolę zatem wyniki eksperymentów mogą wyjść takie albo inne.
Bóg oczywiście mógłby "przewinąć taśmę" i sprawdzić co wyszło na końcu,
a potem "taśmę" cofnąć i ponanosić poprawki - ale to by było zagranie nie fair.

*

We Francji niebawem nie będzie żadnej dyskusji - ateista ukamienowany, a katolik w islamskim państwie ma najczęściej tyle do powiedzenia co Żyd w Gettcie...

Przypomnę pro forma - Mikołaj I nadał starszemu synowi imię Konstanty licząc że jeszcze za jego życia Rosja odbije Konstantynopol. Dziś to dla nas bzdura ale wtedy projekt był całkowicie realny (vide odbicie Bułgarii przez Aleksandra II). - zabrakło siły i chęci współdziałania ze strony Europy. Była nazwijmy to "potencjalna baza społeczna" - chrześcijanie na Biskim wschodzie jeszcze w 1900 roku stanowili 30% populacji.

Ergo: Populacja chrześcijan w krajach arabskich zanika w błyskawicznym tempie.

Czy katolik jest lepszym człowiekiem?

89
Andrzej Pilipiuk pisze: Bóg oczywiście mógłby "przewinąć taśmę" i sprawdzić co wyszło na końcu,
a potem "taśmę" cofnąć i ponanosić poprawki - ale to by było zagranie nie fair.
Obiecałam, że już zamilknę, no ale jednak nie mogę:-))
Ty naprawdę myślisz, że Bóg musiałby przewinąć taśmę, żeby sprawdzić, jak wyszło???? Jeśli jest Bogiem, to z definicji jest we wszystkich czasach równocześnie, na początku i na końcu, w przeszłości, w teraźniejszości i przyszłości, wszystko widzi i wszystko wie, nie musi niczego "przewijać". Jak już napisałam wcześniej, nie jest majsterklepką ani wesołym Dobromirem z bajki dla dzieci, nie pływa też na chmurce.
Myślenie ma kolosalną przyszłość...

Czy katolik jest lepszym człowiekiem?

90
Jim Skalniak pisze: Wiesz, trochę taki temat samograj po prostu, ale tak, wrzucaj kolejne!
Wybacz, ale daruję sobie ową przyjemność ;)

Czytam Wasze komentarze i niektóre przemyślenie są kompletnie odjechane... Pytanie w tytule było iście retoryczne. Cieszy mnie tak liczny odzew, wszak poruszyłam dość błahy temat. Sprowokowało go rodzinne spotkanie i obserwacje poczynione w małej miejscowości. Może miała na to też wpływ zmiana proboszcza? Może moje własne doświadczenia wzięły górę? Zastanawiam się, ile osób z mojej wiosce próbowałoby wniknąć w temat głębiej. Większość dzieli całe swoje życie na białe i czarne. Zapomina o szarościach, a może nie przyjmuje do wiadomości istnienia takiego koloru?
Tolerancja to słowo klucz. Miłej niedzieli.

Wróć do „Dziennikarstwo i publicystyka”

cron