Ok. Powiedzmy tak:
Religie chrześcijańskie te najbliższe pierwotnej ortodoksji mówią tak: upadłeś to poleż chwilę, przemyśl to, powstań, postaraj się posprzątać co narozrabiałeś i postaraj się więcej nie upadać.
Przede wszystkim fundamentalna odmienność to idea równości ludzi. Jest jeden kodeks moralny dla "naszych" (chrześcijan) i "onych". Kłamać nie wolno. Kraść nie wolno. Zabijać nie wolno. Nie wolno czynić zła "obcym" dla dobra "swojaków".
(w praktyce bywało z tym oczywiście jak bywało - natura ludzka jest ułomna - ale kierunek wyznaczono wyraźnie)
Większość religii ma podwójny kodeks moralny - jeden dla swojaków inny dla obcych. Swojakom pewnych rzeczy robić nie wolno - ale obcym już tak. Doczytajcie jak islam stosuje zasadę Takija. Jest to wprost przyzwolenie na oszustwo. Islamista nawracający niewiernych może ich okłamywać co do istoty islamu, co do zasad wedle których będą żyć gdy islam przyjmą. Zagrożony muzułmanin może kłamać, może wypierać się swojej religii, może udawać że nie wierzy w Allaha. Chrześcijanin w takim przypadku gotów jest raczej na męczeńską śmierć.
Podobne myśli znajdziemy w niektórych redakcjach talmudu. Inne zasady dla Żydów - inne dla gojów. Przede wszystkim akcentowany jest tam mocny podział: my i obcy. Uważam osobiście że ks.Trzeciak i F.Konieczny trochę przesadzali a materiały dobierali pod tezę - ale...
*
Większość znanych nam z historii malowniczych przykładów ześwinienia chrześcijan - wynikała z niewiedzy co do istoty chrześcijaństwa, nadinterpretacji, albo otwartego i świadomego złamania zasad.
Przyczyny? Głównie ciemnota...
Zwróćcie proszę uwagę - w XVII wieku umiejętność czytania i pisania posiadało na naszych ziemiach 7-15% populacji. O swojej religii ludzie wiedzieli tyle ile im ksiądz powiedział na kazaniu i ile zrozumieli (i zapamiętali) z niedzielnych czytań pisma św.
Z tymi czytaniami też było inaczej - dziś mamy bardzo dobry przekład z języków oryginalnych, do lata 60-tych XX wieku dominowały przekłady w tzw wulgaty - tłumaczenia Biblii na łacinę z bagatela IV wieku n.e. (z późniejszymi poprawkami). Ja mam mocno zniszczony drukowany egzemplarz po polsku z roku 1607. - ale nawet w tamtej epoce (nieodległej przecież!) dostęp do Pisma miał ksiądz bo nawet jak ktoś umiał czytać to rzadko było go stać by sobie kupić grubachną księgę i poczytać samodzielnie.
Podstawowe zasady wiary wykładane był w katechizmach. Cool - książka podręczna,wykład czarno na białym. Problem w tym że po łacinie... Aczkolwiek w Polsce pierwszy katechizm w naszym języku spisany przez biskupa Hozjusza to XVI wiek. Sprawdzę potem i wrzucę ile ksiąg było w bibliotece na probostwie w Wojsławicach.
W tym okresie ważny był przykład osobisty. Ludzie znający zasady stosowali je w swoim życiu a inni patrzyli i aspirowali. Ksiądz znający zasady kierował społecznością parafii dbając o formacje duchową niepiśmiennych owieczek. Co z tego wychodziło zależało oczywiście od jakości czynnika ludzkiego...
Spowiedź i nakładane pokuty też były pewnym drogowskazem. "Ale jak to za kradzież królika pięćdziesiąt
ojczenasz a za uwiedzenie Mariolki dwieście
zdrowasiek znaczy się figle na sianie to aż tak poważna sprawa !?"
Upowszechnienie się druku sprzyjało rozpowszechnianiu Pisma św., katechizmów, żywotów świętych, pobożnych rozważań i tego typu literatury. Stawianie figur świętych i kapliczek też dawało pewną formację: "ten
faroży w kapliczce to jest
Nepomuk*. Zaciukali go bo był dobry, poszedł za to do nieba i teraz nam stamtąd pomaga" i Ale tak naprawdę swobodny dostęp do literatury religijnej to dopiero XIX wiek - czasy taniego w marę masowego druku i powszechnej znajomości czytania i pisania.
Ergo: to był koniec popełniania zbrodni, grzechów i świństw tłumaczonych "niewiedzą" i nieznajomością zasad. Każdy mógł sprawdzić.
*
Ateizmy też są różne:
-pasywne - wyznawca po prostu uważa że Boga nie ma.
-misyjne wyznawca uważa że trzeba "oświecić & wyleczyć" wierzących.
-agresywne "Boga nie ma kto twierdzi inaczej - wpie**ol"
-poszukujące "Boga wprawdzie nie ma ale coś jest" - "energie", reinkarnacja etc.
w naszym kraju najtrudniej spotkać tych pierwszych.
*
Przede wszystkim wielu ateistów nie bardzo umie sobie poradzić z faktem że śmierć to koniec wszystkiego. (był wywiad w Woody Allenem - o tym że jest przerażony tą perspektywą, widzi że koniec się zbliża i jego życie staje się piekłem...). W ZSRR był nawet filozof który twierdził że gdy komunizm zapanuje nad światem, okiełzna się siły przyrody a sowieccy uczeni znajdą sposób by ożywić zmarłych komunistów. (ponabijałem się z tego w jednym z opowiadań)
W USA istnieje grupa ateistów walczących z aborcją - uważają że skoro śmierć to koniec wszystkiego to aborcja nieodwracalnie unicestwia myślącą istotę ludzką...
Brak jednego punktu odniesienia w postaci jakiegoś "humanistycznego kodeksu etycznego" sprawia że w zasadzie jest tyle ateizmów co ateistów - aczkolwiek przeważająca masa ciąży ku socjalizmowi w różnych odmianach.
A w islamie ateistów nie ma bo się ich prowadzi za miasto i kamienuje na pustyni... - co polecam pod rozwagę lewakom promującym multikulti...
*
Podsumowując całą dyskusję:
Katolik powinien być lepszym człowiekiem bo do tego namawia i skłania go wyznawana religia. I to się in masse częściowo sprawdza. (zwłaszcza gdy ktoś czyta Pismo, katechizm, pobożne książki, słucha uważnie mądrych kazań i choć pięć minut poświeci by zastanowić się nad zawartą treścią). Jako naród mamy dobre odruchy. Jest w naszym kraju rzecz jasna sporo łajdaków - ale stanowią błąd projektu.
Innowierca może być dla nas gorszym człowiekiem - bo w wielu przypadkach pozwala mu na to (czasem wręcz zaleca) jego religia. Innowierca może być złym człowiekiem i dla swojaków bo np. konfucjonizm pozwala poświęcić jednostkę dla ogółu.
Ateista wiedzę o tym co wolno a czego nie może czerpać z kodeksu karnego i kodeksu wykroczeń i z ogólnej tradycji otaczającego go świata. Może przyjąć zasady sformułowane przez chrześcijan (dekalog bez pierwszych 3 punktów), może przyjąć częściowo, może je łamać, może wymyślać własne... Kult prymitywnej siły Nitschego, i pomysły Hercena - do dobry przykład manowców myśli ateistycznej.
Ergo: statystyka pozwala stwierdzić że katolicyzm wygrał.
____________________________________________________________________________________________
*św. Jan Nepomucen