Mój papież

16

Latest post of the previous page:

Kłopot chyba w tym, że w ostatnim czasie wiele autorytetów zawodzi, nie tylko kościelnych, chociaż najbardziej oczywiście szkoda tych, którzy naszym sercom byli najbliżsi. Z czego to wynika? Nie wiem, może kiedyś, przy ograniczonym dostępie informacji, łatwiej było filtrować fakty i historia zapamiętywała tylko to, co szlachetne? Mamy szlachetnych polityków, świętych kościoła, wielkich wodzów i świat zapamiętał tylko to, co dobre. Kto wie, jak było naprawdę?

Dzisiaj jest inaczej - informacja szybko przemierza świat, poza kontrolą. Wszystko można zarchiwizować, wszystko w mgnieniu oka można wysłać na drugi koniec świata. Internet, mimo że 3/4 jego zawartości to pornografia i filmy ze śmiesznymi kotami, zmieści wiele i jeszcze więcej. Trudno coś ukryć, a kto szuka, ten znajdzie. A zatem kogo mamy dzisiaj? Matkę Teresę, do niedawna jeszcze wielką świętą bez skazy, a dzisiaj mówi się o niej niebezpieczna fanatyczka, współpracująca z mafią, piorąca pieniądze i celowo skazująca na cierpienie ludzi, chociaż miała narzędzia, by temu cierpieniu zapobiegać. Czy faktycznie tak było? Może, wiele wskazuje na to, że tak. Ale z drugiej strony równie łatwo informacje preparować - wypuścić fałszywe oskarżenia w świat i te już nie znikną. Do informacyjnego kotła łatwo coś włożyć, ale niemożliwe jest cokolwiek z niego wyjąć, by nie pozostał ślad. Czy Wałęsa faktycznie został podstawiony przez SB, czy może sam jeden pociągnął za sobą tłumy i dokonał czegoś, co wydało się nie możliwe? Tu znów nie dowiemy się, jak było naprawdę. Jedni będą przeciągać linę na swoją stronę, drudzy na swoją. Prawda jest przedstawiana tak, jak komu pasuje. Tu przypomina mi się słynna scena z Dnia Świra, gdzie kłócą się, która racja jest najmojsza.

Komu wierzyć? Za kim iść, gdy i z prawej i z lewej strony autorytety okazują się fałszywe? Trochę zboczyłem z tematu i rozgadałem się lekko, ale można by długo o tym dyskutować :)

W każdym razie z tego powodu wspomniałem tylko o oskarżeniach w stronę Kościoła, czy papieża Jana Pawła II, nie siląc się na ich ocenę, bo zwyczajnie nie czuję, że jestem w stanie. Nie jestem w stanie powiedzieć "wiem, na pewno było tak i tak". A dlatego skupiłem się na ocenie tego, co dziś można faktycznie ocenić - tego, że człowiek (w tym wypadku papież Franciszek) dzisiaj wyszedł i wypowiedział określone słowa, czy wykonał określony gest.
Rem tene, verba sequentur (Trzymaj się tematu, a słowa przyjdą same)
Katon Starszy, zwany Cenzorem

Mój papież

17
Dziękuję Ci pięknie, Michale, za wyczerpującą odpowiedź. Cieszę się, że tyle refleksji nam ta dyskusja przynosi.

Ludzkość ma taką tendencję do gloryfikowania niektórych jednostek/idei/bytów. Myślę, że jako istoty, mające świadomość swojej ograniczoności, potrzebujemy silnych i nieskazitelnych figur, to wielu ludziom dodaje sił i poczucia bezpieczeństwa, nadziei, sensu.

Jednak nikt nie jest idealny i takie przedstawianie w samych superlatywach czy to celebrytów, działaczy, czy to postaci z historii, z mediów może też nieść złe skutki, bo ci, wyniesieni na piedestał, nie są nieomylni, ich prawda nie jest jedyną prawdą, ani tym bardziej tą absolutną.

Może tylko mglista Idea Boga jest idealna, ale na pewno nie ta obrzydliwa persona ze starego testamentu, która jest ludzka najbardziej dobitnie w swym okrucieństwie i mściwości.

To już Jezusowi zdecydowanie najbliżej do tej takiej transcendentalnej wizji idealności - potrafi on być szczery, uzdrawiający, na przemoc nie odpowiada przemocą, głosi swoją prawdę za cenę życia, jest odważny, ale i miłosierny, wybaczający itd.

A jednak, wierne naśladowanie go, nie byłoby dobre, bo w wyrachowanym świecie istnieje to większe zło, dlatego, żeby przetrwać trzeba nierzadko grać ostrzej, odpowiedzieć pięknym z nadobne, by nie zostać skrzywdzonym, przez tych, którym brak skrupułów. Filozofia Jezusa sprawdziłaby się w raju, ale nie tu na ziemi.

A wierzyć komukolwiek w dzisiejszych czasach jest trudno. Nawet nieraz nie ma w co i w kogo wierzyć. Bo, jak zauważyłeś Internet demaskuje wiele obłudy i przekrętów. Najlepiej, zapewne, gromadzić wiedzę, dzielić się nią dyskutować, choć nie przywiązywać się do tejże wiedzy aż tak mocno, bo jak też zauważyłeś, nie jesteśmy nieomylni.


Jeszcze raz dziękuję za dyskusję :)

Mój papież

18
Luiza Lamparska, Dzięki również. Ja tam dyskutować lubię ;)

Tyle tylko... że nie wiem, czym więcej mógłbym uzupełnić twoją wypowiedź - ze wszystkim się zgadzam ;)
Luiza Lamparska pisze: (pn 07 lis 2022, 13:39) Najlepiej, zapewne, gromadzić wiedzę, dzielić się nią dyskutować, choć nie przywiązywać się do tejże wiedzy aż tak mocno, bo jak też zauważyłeś, nie jesteśmy nieomylni.
To jest chyba najlepsze podsumowanie. Słynne słowa Sokratesa "Wiem, że nic nie wiem" nie bez powodu są słynne nawet dziś - zawierają prostą prawdę o nas samych. Inna sprawa, że wielu ludzi ją odrzuca - JA mam rację, JA się nie mylę, JA wiem lepiej. A tu sęk w tym, że ani my nie jesteśmy nieomylni, ani ci z góry, którzy mówią nam, jak żyć. Kwestia umiejętnego poszukiwania wiedzy i prawdy :)
Rem tene, verba sequentur (Trzymaj się tematu, a słowa przyjdą same)
Katon Starszy, zwany Cenzorem

Mój papież

20
Luiza Lamparska, dzięki, może kiedyś :) Na razie nie czuję, bym miał do powiedzenia coś godnego uwagi na jakiś temat w publicystycznej formie, lecz gdyby coś, kiedyś, to napiszę na pewno nie gdzieś, ale tutaj, na Wery ;)
Rem tene, verba sequentur (Trzymaj się tematu, a słowa przyjdą same)
Katon Starszy, zwany Cenzorem
ODPOWIEDZ

Wróć do „Dziennikarstwo i publicystyka”