Pracujesz osiem godzin dziennie? Aby osiągnąć sukces musisz dołożyć jeszcze osiem [wulgaryzmy, +18]

16

Latest post of the previous page:

To jako jako praktyk się wypowiem. Prowadzę firmę produkującą ule. Zatrudniam na pełnych etatach 6 osób. Ludzie zarabiają u mnie 3-3.5 tys. na rękę. Nie jest to majątek, ale to więcej niż przeciętna w regionie (woj. zachodniopomorskie, przy granicy z Niemcami) za porównywalną pracę. Ponad rok temu temu wprowadziłem 4-dniowy tydzień pracy, przy czym rzadko w ciągu tych 4 dni wszyscy pracują 8 godzin, zwykle 7, a czasem nawet 6. Doszło do tego w ten sposób, że wcześniej musiałem ciągle pilnować pracowników, bo po prostu robiliśmy przez 5 dni w tygodniu te ule i ile zrobiliśmy, tyle zrobiliśmy. Potem ustaliłem pewną normę dzienną i powiedziałem, że jak ją wyrobią, mogą iść do domu. Okazało się, że to co w normalnym trybie rzadko udawało się zrobić przez 8 godzin, można zrobić nawet w 7. Następnie zaproponowałem, że jeśli się by się bardziej sprężyli i normę piątkową wyrobili w ciągu 4 dni, moglibyśmy mieć krótszy tydzień pracy przy tym samym wynagrodzeniu. Perspektywa dodatkowego dnia wolnego tak wszystkich uskrzydliła, że w 4 dni robimy tyle, co wcześniej w 5 i to, jak wyżej pisałem, kończąc zwykle przed czasem.
Po ponad rocznym eksperymencie, stwierdzam, że to rozwiązanie po prostu się sprawdza i nie będę już wracał do starego systemu. Ludzie są zadowoleni, wypoczęci. Ja nie muszę ich już pilność na każdym kroku, sprawdzam tylko wykonanie normy i czy nie spada jakość. W kieszeni zostaje mi więcej pieniędzy, bo w piątki nie muszę utrzymywać w ruchu maszyn i ogrzewać pomieszczeń. No i sam też mam przecież ten dodatkowy dzień wolny! No prawie wolny, bo często dzwonią klienci, ale do tego jestem przyzwyczajony nawet w weekendy.
Oczywiście sprawdza się to dzięki temu, że moi ludzie naprawdę chcą i potrafią pracować i że ufamy sobie nawzajem, przede wszystkim pod tym względem, że oni nie odwalają chałtury, a ja wiedząc, ile mogą zrobić na dzień, nie podwyższam im norm. Czasem, w sezonie, zachodzi potrzeba większej produkcji, ale wtedy robimy "nadgodziny", które polegają na tym, że pracuje się równe 8 godzin robiąc ile się da ponad normę i ten naddatek jest dodatkowo płatny i do tego pracujący jest też czasem piątek - dodatkowy płatny jako nadgodziny (ale to najwyżej kilka razy w roku). Wszystko to jest możliwe, bo nie ulegam kapitalistycznemu dogmatowi maksymalizacji zysków - a mógłbym na pewno wycisnąć z ludzi więcej za te same wynagrodzenie. Moja skromna firma stawia sobie za cel zarabiać jak najwięcej przy jak najmniejszym wysiłku i poświęconym pracy czasie. Na razie nie widzę zagrożenia, bo potrafię mimo wszystko utrzymać ceny produktów na poziomie niższym niż konkurencja, a skądinąd wiem, że wydajność i rentowność mojej firmy jest też wyższa niż konkurencji.
https://www.facebook.com/BoratczukArtur/

Pracujesz osiem godzin dziennie? Aby osiągnąć sukces musisz dołożyć jeszcze osiem [wulgaryzmy, +18]

17
arturborat pisze: (śr 27 paź 2021, 14:33) Wszystko to jest możliwe, bo nie ulegam kapitalistycznemu dogmatowi maksymalizacji zysków - a mógłbym na pewno wycisnąć z ludzi więcej za te same wynagrodzenie. Moja skromna firma stawia sobie za cel zarabiać jak najwięcej przy jak najmniejszym wysiłku i poświęconym pracy czasie.
brawo! jesteś moim drugim pracodawcą marzeń.
gosia

„Szczęście nie polega na tym, że możesz robić, co chcesz, ale na tym, że chcesz tego, co robisz.” (Lew Tołstoj).

Obrazek

Pracujesz osiem godzin dziennie? Aby osiągnąć sukces musisz dołożyć jeszcze osiem [wulgaryzmy, +18]

18
Moja pierwsza praca w ochronie wiązała się z 24 godzinnymi zmianami... tyle, że potem były dwa dni wolnego ;)
Byłem i na stażu i zagranicą... na państwówce, w kilku korporacjach, w firmach małych i dużych. Sporo tych zmian było, a często i na raz miałem dochód z 2-3 źródeł (np. etat + weekedówka + fucha od czasu do czasu).
Robić się robiło, wiele się nie dorobiłem... Ale też raczej nie zdarzało się, abym długo pracował za najniższą krajową.
Gdybym widział sens robić przez jakiś czas te 16 h dziennie to po prostu bym robił. Dwa razy mi się to zdarzyło przy remoncie mieszkania: po powrocie z pracy jeszcze kilka godzin wykończeniówki - sens był w tym taki, że oszczędziłem sporo kasy na fachowcach, więc było to opłacalne. Errata: Przy obecnych cenach fachowców to opłacało by się rzucić pracę - wyremontować dom i poszukać czegoś nowego :D
Natomiast na swej drodze spotkałem wielu ludzi, którzy pracować albo nie chcą albo nie potrafią. Pokutuje mit odbębnienia określonego czasu, pozorowania zajętości i parzenia kawek :) Co gorsza, kadra zarządzająca wierzy w to często bardziej, niż pracownik. Na akordzie zwykle są jakieś normy do których się dąży, gorzej jest z zawodami bez określonego, policzalnego efektu pracy.
Obie strony bawią się w tą grę i jakoś to funkcjonuje... Kiedyś pracodawca dokręcał śrubę w maszynce, teraz pracownik ma więcej do powiedzenia. Ale praca nadal często wykonywana jest mało efektywnie.
Porządne narzędzia?
Wygoda na stanowisku pracy?
Efektywne procedury?
Upraszczanie pracy?
No... marzenie. Powolutku sytuacja się zmienia, bo ludzie zaczynają kalkulować - w skali powiedzmy makro, tak jak przykład wyżej z produkcją uli.
Z drugiej strony kapitalizm wciąż grozi nam, że jeżeli my oddamy komuś pola to przyjdzie konkurencja i nas zje...

Także ten... twoim największym kapitałem jest czas - sam sobie ustal za jakie pieniądze gotów go jesteś poświęcić dla kogoś czy czegoś :)
Czy będziesz pracował 4-8-16 godzin to już zależy od płacy i ambicji (ew. wyższej konieczności).
Na pewno 16 h pracy prędzej czy później cię wykończy - więc kalkuluj to jako sprint, a nie maraton.
Osobiście wracając do tezy głównej uważam, że można się dorobić pracując i 6 i 16 godzin - przeważnie jednak na innym etapie życia.
Teraz jest wbrew pozorom bardzo ciężko się czegoś dorobić - no chyba, że jednie o zdolność kredytową chodzi.
Większość branż ma b.wysokie progi wejścia. Nieruchomości i ich wynajem, podatki etc.
Pracując u kogoś znów praca jest, nieźle płatna.. ale nadal masz szklany sufit nad głową. Dużo prościej jest godnie żyć niż 20 lat temu, ale żeby wybudować dom czy kupić mieszkanie za gotówkę - już nie tak prosto.

Pracujesz osiem godzin dziennie? Aby osiągnąć sukces musisz dołożyć jeszcze osiem [wulgaryzmy, +18]

19
arturborat pisze: (śr 27 paź 2021, 14:33) Ponad rok temu temu wprowadziłem 4-dniowy tydzień pracy, przy czym rzadko w ciągu tych 4 dni wszyscy pracują 8 godzin, zwykle 7, a czasem nawet 6. Doszło do tego w ten sposób, że wcześniej musiałem ciągle pilnować pracowników, bo po prostu robiliśmy przez 5 dni w tygodniu te ule i ile zrobiliśmy, tyle zrobiliśmy. Potem ustaliłem pewną normę dzienną i powiedziałem, że jak ją wyrobią, mogą iść do domu. Okazało się, że to co w normalnym trybie rzadko udawało się zrobić przez 8 godzin, można zrobić nawet w 7.
Niestety przedsiębiorcy w Polsce z takim pragmatycznym podejściem to ciągle mniejszość. Chociaż są oczywiście branże, w których taka elastyczność nie jest możliwa.
Andrzej Pilipiuk pisze: (ndz 24 paź 2021, 21:52) nie mówię żeby likwidować państwo - chciałbym:
- redukcji aparatu urzędniczego do 200 tyś, (tylu było za jaruzela i nie mieli komputerów),
Efektywne państwo potrzebuje urzędników. Francja ma ich 5 mln i nieźle zorganizowany system, Polska około 0,5 mln.
Seener pisze: (wt 26 paź 2021, 12:25) Nie zrozumiałem, więc założyłem na wszelki wypadek, że to coś miłego :)
Counter Strike - taka gra FPS, w której się strzela :) To było nawiązanie do mema.
Seener pisze: (wt 26 paź 2021, 12:25) to jednak powinienem zapytać ponownie dlaczego on nas ma obchodzić, albo dlaczego ma nas obchodzić bardziej niż mój sąsiad.
Matczak jest znanym prawnikiem z ogromną medialną siłą przebicia - zapraszają go telewizje, jak chce, to wysyła tekst do dziennika i mu to drukują, jest popularny i ma posłuch w elektoracie największej opozycyjnej partii, która ma teoretycznie szanse przejąć władzę. A o Twoim sąsiedzie to słyszałeś Ty i reszta Twoich sąsiadów.
Seener pisze: (wt 26 paź 2021, 12:25) Wydaje mi się, że kluczowe jest, co ten Matczak miał na myśli. I wydaje mi się, że nie jest to takie jednoznaczne, bo na trzech rozmówców (Ty, Andrzej i ja), każdy podszedł do tematu trochę inaczej i każdy widzi w nim coś innego.
Ale w 80 proc. przytoczyłem wypowiedzi, które się pojawiły - zrelacjonowałem dyskusję, więc co ma do tego moje rozumienie. Poza tym ta inba się dopiero rozkręcała jak to pisałem i później pojawiło się chyba z 10 polemik z Matczakiem, a obrażony Matczak naprodukował jeszcze 7 felietonów, w których rozwinął swoją myśl, możesz sprawdzić. Przy okazji okazało się, że nie odróżnia marksizmu od postmodernizmu i jeszcze wiele śmiesznych wypadek zaliczył pan profesor.
Seener pisze: (czw 21 paź 2021, 10:27) O co chodziło Matczakowi, to pewnie wie tlyko on, więc nie zamierzam już zgadywać.
No ale nie trzeba zgadywać. Jak redukujemy do takiego absurdu debatę publiczną, że właściwie istnieją jakieś zamknięte umysły, do których nie ma dostępu świat zewnętrzny i których komunikatów nie ma szans rozszyfrować, to przecież społeczeństwo i kultura nie mogłyby zaistnieć xD
Seener pisze: (wt 26 paź 2021, 12:25) Zapier*** efektywnie :)
Przykro mi, ale to niemożliwe :)
Seener pisze: (wt 26 paź 2021, 12:25) Osobiście uczulony jestem tylko na tych, co robić im się nie chce wcale, ale wołają "daj".
To pewnie z 1 proc. społeczeństwa, w wyobraźni niektórych rozdmuchany do 51 proc.
Raptor pisze: (sob 30 paź 2021, 00:29) Także ten... twoim największym kapitałem jest czas - sam sobie ustal za jakie pieniądze gotów go jesteś poświęcić dla kogoś czy czegoś :)
Zgadzam się, o ile masz wybór :) Spójrzmy raczej z perspektywy jakichś 40 proc. Polaków, którzy zarabiają 1765 na rękę (najczęściej wypłacana pensja w Polsce - na podstawie danych GUS z 2018). Oni to na pewno tak mogą sobie wybierać godziny pracy i projekty, w które się angażują, że głowę od tej wolności wyboru im rozsadza :)

Pracujesz osiem godzin dziennie? Aby osiągnąć sukces musisz dołożyć jeszcze osiem [wulgaryzmy, +18]

20
arturborat pisze: (śr 27 paź 2021, 14:33) a ja wiedząc, ile mogą zrobić na dzień, nie podwyższam im norm.
Hier ist der hund begraben...
Większość polskich Januszy biznesu po ustaleniu ile pracownik jest naprawdę w stanie zrobić podniosłaby normę dzienną i kazała zap... także w soboty.
Raptor pisze: (sob 30 paź 2021, 00:29) Na pewno 16 h pracy prędzej czy później cię wykończy - więc kalkuluj to jako sprint, a nie maraton.
Pracowałem tak przez jakieś dwa tygodnie, gdyby się fucha nie skończyła zostałbym na dłużej (płacili bardzo dobrze a ja byłem bardzo od kreską...). Pytanie ile dłużej dałbym radę tak zasuwać? dwa - trzy miesiące pewnie tak. Problem jeszcze jeden - to była praca przy chemii... raz wdepnąłem w kałużę i straciłem podeszwę buta...
Raczej po tych 3 miesiącach powiedziałbym sobie stop.
Raptor pisze: (sob 30 paź 2021, 00:29) Ale praca nadal często wykonywana jest mało efektywnie.
Porządne narzędzia?
Wygoda na stanowisku pracy?
Efektywne procedury?
Upraszczanie pracy?
to wszystko jest cholernie ważne. robiłem przy montażach. trzeba było wiercić i wkręcać śrubki. szef - Janusz - wiertarka bieł i śrubokręt. druga ekipa narzekała na szefa że na wszystkim oszczędza ale każdy miał trzy wiertarki bosha w każdą zakręcone wiertło innej średnicy (żeby nie było trzeba zmienić co chwila) + słabsza robiąca za wkrętarkę... a do dziur w ścianie mieli oddzielnie bodaj makitę o dużej mocy.

da się bez kilku wiertarek.
da się jedną porządną.co chwila zmieniając końcówki robocze
nawet da się jedną byle jaką...

ale...
slacker pisze: (wt 02 lis 2021, 23:31) pójrzmy raczej z perspektywy jakichś 40 proc. Polaków, którzy zarabiają 1765 na rękę (najczęściej wypłacana pensja w Polsce - na podstawie danych GUS z 2018).
ludzie często mylą średnią z medianą... Gogusiom z dużego miasta wydaje się że jak średnia krajowa wynosi 4 tyś to takie są przeciętne zarobki w całym kraju.
A te 1200-1500-1700 na rękę to rzeczywistość zwłaszcza kilka kilometrów w bok od szosy wojewódzkiej. .

Z perspektywy prowincji takie głupie 500+ zmienia bardzo dużo.

slacker pisze: (wt 02 lis 2021, 23:31)
Efektywne państwo potrzebuje urzędników. Francja ma ich 5 mln i nieźle zorganizowany system, Polska około 0,5 mln.
jeśli 40%ściaganych podatków idzie na kolesi którzy badają czy podatki są dobrze ściągane...jedynym dostrzegalnym
efektem pracy większości urzędników jest zadrukowany papier w skoroszytach który kurzy się 5-10-15 lat w archiwum po czym trafia do niszczarki

************************************************************************************************************

powiem tak - na wsi to widać. jeden ma przed chałupą błoto, drugi ugór a u trzeciego rosną kwiatki stoi JPII i sarenka, albo plastikowy dinozaur (albo komplet - jak w Jaworkach Papież z z sarenką, krasnoludkiem i dinozaurem).

To obrazuje trochę stan ich umysłów. Jeden ma w głowie błoto. Drugiego nikt nie nauczył że wypada trochę otoczenie uporządkować. Trzeci może ma dziwaczny gust - ale czuje potrzebę żeby było "ładnie" - tak jak to po swojemu rozumie...

znam z autopsji przykład dziadów. Od pokoleń - pariasi wsi. tacy przysłowiowi "dej mam chorom curke". że coś jest nie tak widać było od płotu. Dziadek podstawił albo pradziadek może. nigdy nie pomalowali bo po co... powypadały sztachety - wetknęli kije i przymotali drutem. W chałupie brudno. ale telewizor - plazma i do niego satelita. Facet, trzech chłopaków, dwie dziewuchy. Seriale oglądali całą rodziną po kilka godzin dziennie. Ile roboczogodzin tygodniowo albo miesięcznie na to marnowali?

To co mnie najbardziej w nich zastanawiało to fakt że gapili się na tę sieczkę - ale nie przyszło im do głowy zaczerpnąć z tv wzorców estetycznych. Nie kumali że ci wszyscy z "barw szczęścia", "mód na sukces" etc. myją się czasami, prasują ubrania, że mają posprzątane, pomalowane ściany etc.

Gęby i pazury szorowali chyba tylko na niedzielę - ktoś ich kiedyś przyuczył że jak się idzie do kościoła trzeba jakoś wyglądać. Szkoda że nie wbito im do głów że lenistwo jest grzechem.

Żona (była żona...) kumpla to samo. Kobieta nie pracowała - ale telewizor włączony zawsze i oglądała 5-6 godzin seriali non stop. czasem się zagapiła ze obiadu nie zrobiła... i syf - nie miała nawyku sprzątania...

z pozoru - co za filozofia wysiać kwiatki przed domem? albo warzywa własne... Albo wziąć wałek i machnąć ścianę na jakiś kolorek.
Ano dla niektórych - to jest temat nie do przeskoczenia...

tu jest jak mi się wydaje sedno problemu: obok nas żyją ludzie z inną filozofią życiową (może bez jakiejkolwiek filozofii?).
gadasz z takim - na opóźnionego umysłowo nie wygląda ale np. zainteresowań czytelnych brak... i niestety brak nawyku porządkowania otoczenia.

Odrębnie jeszcze omówić trzeba problem z ludźmi którzy jakoś rokowali ale rodzina ściągnęła ich skutecznie do swojego poziomu...

Pracujesz osiem godzin dziennie? Aby osiągnąć sukces musisz dołożyć jeszcze osiem [wulgaryzmy, +18]

22
I tak wszystko o pieniądze się rozbija, złote monety zastąpiono banknotami, banknoty impulsami, a Afryka dała by sobie radę bez pomocy Europy, Ale nasz gatunek jest podły...
... Była to jedna z tych jasnych nocy, w których firmament gwiezdny jest tak rozległy i rozgałęziony, jakby rozpadł się, rozłamał i podzielił na labirynt odrębnych niebios, wystarczających do obdzielenia całego miesiąca nocy zimowych i do nakrycia swymi srebrnymi i malowanymi kloszami wszystkich ich nocnych zjawisk, przygód, awantur i karnawałów.

Bruno Schulz
ODPOWIEDZ

Wróć do „Dziennikarstwo i publicystyka”

cron