Tak więc wydaje mi się, że tym i każdym następnym razem już będę w stanie przyjąć krytykę na klatę.
W mojej opinii książka ma jedną poważną wadę, jedną znaczną, choć niepewną zaletę, a oprócz tego jest po prostu średnia.
Zacznę od wady, gdyż ona najbardziej rzucała mi się w oczy i po prostu psuła przyjemność z czytania. Tekst jest, w moim odczuciu, nieprawdopodobnie wprost przegadany. Lektura się zwyczajnie dłuży. Okładka zachwala napięcie, w którym rzekomo ma trzymać powieść, ale o tym w dużej mierze można zapomnieć. Zaś kiedy autorowi już jakimś cudem rzeczywiście uda się zbudować to napięcie, wtedy wielosłowie zaczyna już być nawet nie tylko nudne, ile wręcz irytujące - miałem ochotę ominąć całe gadulstwo, by dotrzeć wreszcie do sedna.
Nie wygląda, by autor był świadom swego wodolejstwa. Widać po rozwlekłych wypowiedziach narratora, że każdej z nich według założeń autora miał przyświecać istotny cel: opisywanie realiów, wyciąganie ogólnych wniosków, kreacja psychologiczna postaci i tak dalej. Rzeczywiście, wszystko to są cechy powieści na wysokim poziomie, szkoda tylko, że tutaj się nie udało. Wysoko postawione ambicje mogą zresztą być obosiecznym mieczem. Książkę ewidentnie powinno się było kilkukrotnie odchudzić przed puszczeniem do druku i zaryzykuję zgadywanie, że redakcja to autorowi proponowała, tylko że on walczył jak lew o każdy akapit. Wielka szkoda.
Dla równowagi przejdę teraz do zalety, którą jest doskonała znajomość realiów. Wszak Severski jest jednym z bardzo nielicznych autorów powieści tego gatunku, którzy z własnego doświadczenia doskonale wiedzą, o czym piszą. I istotnie książka odróżnia się wyraźnie od klisz wyznaczonych przez rozmaitych Jamesów Bondów. Autor szczodrze obsypuje czytelnika wiadomościami zarówno o technicznej stronie pracy w służbach specjalnych, jak i o wpływie takich zawodów na psychikę. Tak więc powieść mogłaby wręcz służyć jako szkolenie dla pisarzy zainteresowanych gatunkiem, by ich teksty były choć trochę bardziej sensowne.
Niestety, ta właśnie największa zaleta jest jednak nieco wątpliwa. Przypuszczam, że Konrad Wolski z książki to alter ego Severskiego. Powieść nie szczędzi pochwał Wolskiemu za jego profesjonalizm i zaangażowanie. Dla odmiany przełożeni Wolskiego do złudzenia przypominają Szefa Rogatowłosego z Dilberta. Są niekompetentni, nie mają praktycznie żadnej wiedzy ani umiejętności, a co gorsza bez przerwy podkładają swym podwładnym nogi poprzez swe umotywowane politycznie lub ideologicznie intrygi. W tych warunkach chyba tylko dzięki wybitności Konrada wywiad polski zachował jakąkolwiek skuteczność działania. Obrywa się także w książce niektórym innym postaciom związanym z polskimi służbami, takimi jak Zacharskiemu, którego krytyka nawet nie jest uzasadniona fabułą. Nie wiem, czy zamierzoną ironią są tu słowa, które o Zacharskim i jego książkach Severski wkłada w usta rosyjskiemu odpowiednikowi Konrada Wolskiego: "Oficer wywiadu, publikując coś takiego, hańbi siebie i swoją służbę. Dlatego my tego nie robimy i nikt tego nie robi! Mógłbyś takich książek napisać dziesięć! Nie? Jak go spotkasz, to mu powiedz! I to, że my o nim nie będziemy pisać, bo nie będziemy sie zniżać do jego poziomu." Z drugiej strony podwładni Konrada opisywani są niemal wyłącznie pozytywnie.
Jaką mamy gwarancję, że tak się właśnie sprawy mają? Trudno powiedzieć, czy nie jest dokładnie na odwrót. Być może to Severski podczas swej służby wyróżniał się kompletnym brakiem wiedzy i umiejętności, przeszkadzał innym w pracy, a książkę napisał po to, by podbudować swoje ego i dowalić przełożonym, którzy się na nim poznali, więc wymusili jego "dobrowolną" rezygnację? Gdyby książkowy przełożony Wolskiego sam napisał powieść szpiegowską, nie dowierzałbym zawartym tam realiom. A na potwierdzenie tego, że w swej pracy Severski przypominał bardziej Wolskiego, a nie jego szefa, nie mamy w zasadzie nic.
Ta wątpliwość rzutuje także na przekaz polityczny powieści, bo w politykę się Severski bawi. Nazwa "PiS" nie pada w tekście ani razu, jest jednak oczywiste, że partia rządząca w świecie powieści to właśnie PiS z lat 2005-2007. Przeciwnicy obecnej władzy znajdą w powieści bogate źródło zarzutów o niekompetencję, ideologiczne zacietrzewienie prowadzące do rozkładu przez państwo własnych służb, intryganctwo, słabość charakteru i przedkładanie partykularnych interesów ponad dobro Polski. Często powtarza się opinia, że napór, by rozliczyć się z postkomunizmem jest szkodliwy, bo nakręca samobójczą dla Polski wojnę domową, zaś niechęć wobec ludzi uwarunkowana tylko ich zatrudnieniem w aparacie siłowym państwa za czasów PRL prowadzi do zwalniania potrzebnych specjalistów i paraliżu ważnych instytucji. Nie wątpię, że opinia ta dla wielu czytelników może być bardzo kontrowersyjna. Należy jednak dodać, że Severski nie przejawia tym samym jakiejś wielkiej sympatii dla komuny czy Rosji - przeciwnie, służby rosyjskie, zarówno obecne, jak i dawne radzieckie, wyróżniają się w świecie powieści imperialną butą i zbydlęceniem moralnym, zaś postkomunistyczna Białoruś zbiera cięgi za pijaństwo i rozkład (z kolei za nieskazitelność etyczną chwalone są służby szwedzkie). Na ile należy uznać "Nielegalnych" za ważny głos z wewnątrz aparatu państwowego, który powinien wpłynąć na decyzje przy urnach wyborczych (wszak Severski powtarza w wywiadach, że realiów trzyma się ściśle), a na jest to przejaw jego upolitycznienia lub rozgrywek personalnych (wszak przełożeni Konrada są jednocześnie ludźmi związanymi z książkową partią rządzącą) pozostać musi ocenie czytelników.
Poza tym książka jest po prostu średnia. Niby jest wielowątkowa intryga, ale była jakoś mało zajmująca. Niby są liczne postaci o różnych charakterach, ale są one dla mnie tylko umiarkowanie interesujące, a w wielu wypadkach także zbyt jednowymiarowe. Niektóre, choć absolutnie nie wszystkie zwroty akcji były dla mnie do bólu przewidywalne z powodu ich kliszowatości. Aż dziwne, że o głównej treści dzieła - grze wywiadów, brawurowych, choć realistycznych akcjach - tak mało można napisać. Tragedii nie ma, ale też nie ma tam nic, co mogłoby stanowić o wartości powieści.
Podsumowując, książkę można polecić tym czytelnikom, którzy są zainteresowani realiami i dowierzają Severskiemu. Pozostali prawdopodobnie tylko stracą czas.