Latest post of the previous page:
Kłopot chyba w tym, że w ostatnim czasie wiele autorytetów zawodzi, nie tylko kościelnych, chociaż najbardziej oczywiście szkoda tych, którzy naszym sercom byli najbliżsi. Z czego to wynika? Nie wiem, może kiedyś, przy ograniczonym dostępie informacji, łatwiej było filtrować fakty i historia zapamiętywała tylko to, co szlachetne? Mamy szlachetnych polityków, świętych kościoła, wielkich wodzów i świat zapamiętał tylko to, co dobre. Kto wie, jak było naprawdę?Dzisiaj jest inaczej - informacja szybko przemierza świat, poza kontrolą. Wszystko można zarchiwizować, wszystko w mgnieniu oka można wysłać na drugi koniec świata. Internet, mimo że 3/4 jego zawartości to pornografia i filmy ze śmiesznymi kotami, zmieści wiele i jeszcze więcej. Trudno coś ukryć, a kto szuka, ten znajdzie. A zatem kogo mamy dzisiaj? Matkę Teresę, do niedawna jeszcze wielką świętą bez skazy, a dzisiaj mówi się o niej niebezpieczna fanatyczka, współpracująca z mafią, piorąca pieniądze i celowo skazująca na cierpienie ludzi, chociaż miała narzędzia, by temu cierpieniu zapobiegać. Czy faktycznie tak było? Może, wiele wskazuje na to, że tak. Ale z drugiej strony równie łatwo informacje preparować - wypuścić fałszywe oskarżenia w świat i te już nie znikną. Do informacyjnego kotła łatwo coś włożyć, ale niemożliwe jest cokolwiek z niego wyjąć, by nie pozostał ślad. Czy Wałęsa faktycznie został podstawiony przez SB, czy może sam jeden pociągnął za sobą tłumy i dokonał czegoś, co wydało się nie możliwe? Tu znów nie dowiemy się, jak było naprawdę. Jedni będą przeciągać linę na swoją stronę, drudzy na swoją. Prawda jest przedstawiana tak, jak komu pasuje. Tu przypomina mi się słynna scena z Dnia Świra, gdzie kłócą się, która racja jest najmojsza.
Komu wierzyć? Za kim iść, gdy i z prawej i z lewej strony autorytety okazują się fałszywe? Trochę zboczyłem z tematu i rozgadałem się lekko, ale można by długo o tym dyskutować

W każdym razie z tego powodu wspomniałem tylko o oskarżeniach w stronę Kościoła, czy papieża Jana Pawła II, nie siląc się na ich ocenę, bo zwyczajnie nie czuję, że jestem w stanie. Nie jestem w stanie powiedzieć "wiem, na pewno było tak i tak". A dlatego skupiłem się na ocenie tego, co dziś można faktycznie ocenić - tego, że człowiek (w tym wypadku papież Franciszek) dzisiaj wyszedł i wypowiedział określone słowa, czy wykonał określony gest.