Zgodnie z sugestia fredi'ego, zaczynamy nowy temat:
Konwencja - piszemy utwór FANTASY.
Pierwsze zdanie:
Wiatr wył w ciemności.
3
Gniotek. Jego zjawienie się oznaczało, że znów Irgena czegoś chce. Na ogół kończyło się to kłopotami - oczywiście tylko dla Haralda.
Rudobrody sam nie wiedział, kogo bardziej nie cierpi - tego niesamodzielnego kurdulpa, czy jego wymądrzałej pani.
Rudobrody sam nie wiedział, kogo bardziej nie cierpi - tego niesamodzielnego kurdulpa, czy jego wymądrzałej pani.
Wbrew pozorom świat nie jest skomplikowany - to tylko ludzie na siłę sami sobie go utrudniają.
6
- No... więc... - i znów ciąg niezrozumiałych chrząknięć
- Gadaj, albo zrobię z ciebie przystawkę dla moich piesków!
Użycie słowa "pieski" nie bardzo pasowało do tych wielkich, paskudnych stworzeń, a tak naprawdę było wyraźnym nadużyciem.
- Gadaj, albo zrobię z ciebie przystawkę dla moich piesków!
Użycie słowa "pieski" nie bardzo pasowało do tych wielkich, paskudnych stworzeń, a tak naprawdę było wyraźnym nadużyciem.
"Rada dla pisarzy: w pewnej chwili trzeba przestać pisać. Nawet przed zaczęciem".
"Dwie siły potężnieją w świecie intelektu: precyzja i bełkot. Zadanie: nie należy dopuścić do narodzin hybrydy - precyzyjnego bełkotu".
- Nieśmiertelny S.J. Lec
"Dwie siły potężnieją w świecie intelektu: precyzja i bełkot. Zadanie: nie należy dopuścić do narodzin hybrydy - precyzyjnego bełkotu".
- Nieśmiertelny S.J. Lec
7
- Pa-pani Irge-gena chcia-ciałaby prosić was, Ha-ha-haraldzie Ru-rudobr-brody... - w końcu Gniotek się przemógł, ale i tak się jąkał - ... o zdo-zdobycie dla niej ka-kamienia księ-księcia Tira-rava-vara z An-anadaru.
Wbrew pozorom świat nie jest skomplikowany - to tylko ludzie na siłę sami sobie go utrudniają.
11
Gniotek pewnie dopiero teraz zauważył towarzyszkę Haralda, gdyż obrócił w jej stronę głowę, następnie z wielkim zdzwieniem spojrzał na ubranego w długa ciemną szatę mężczyznę.
- Pa-paniczu, czy... czy ty ją znasz?
- Pa-paniczu, czy... czy ty ją znasz?
Wbrew pozorom świat nie jest skomplikowany - to tylko ludzie na siłę sami sobie go utrudniają.
12
- A znam - odparł z stysfakcją przybysz. - Zaraz... kiedy myśmy się ostatni raz widzieli...? To było chyba...
- Milcz! - przerwała mu elfka. To nie był ten sam głos, który znał Harald: delikatny, cichy. Ten brzmiał raczej jakby wydobywał się z wnętrza metalowego stwora.
- Redina, nie przesadzaj...
- Powiedziałam: "milcz"!
Wciąż patrzyła na mężczyznę w szarnej szacie. Rudobrody nie słyszał już żadnych słów. Poruszała tylko ustami. Wyglądało, jakby mówiła: "Nie przy nim, nie teraz...", ale nie był pewien.
- Jak chcesz... - oparł przybysz. Zwrócił się teraz w stronę Haralda.
- Witam. Jestem Aanor, bratanek pani Irgeny z Wieży Ar'Nadau na Wybrzeżu Ei'Avara - Aanor schylił się lekko. Wojownik po raz kolejny cieszył się, że nie rozumie po elficku. Ostani raz, kiedy Redina przetłumaczyła mu jedną z elfickich nazw geograficznych, do wieczora tarzał się ze śmiechu. Ale pochodzenie ciotki Aanora mogło tłumaczyć jego znajomość z elfką, choć sam był człowiekiem.
- Wiele o tobie słyszałem Haraldzie Rudobrody - kontynuował. - Mamy sobie towarzyszyć w Twojej następnej misji dla mojej ciotki - na twarzy bratanka czarodziejki malwał się uśmiech, lecz nie był on przyjemny.
- Milcz! - przerwała mu elfka. To nie był ten sam głos, który znał Harald: delikatny, cichy. Ten brzmiał raczej jakby wydobywał się z wnętrza metalowego stwora.
- Redina, nie przesadzaj...
- Powiedziałam: "milcz"!
Wciąż patrzyła na mężczyznę w szarnej szacie. Rudobrody nie słyszał już żadnych słów. Poruszała tylko ustami. Wyglądało, jakby mówiła: "Nie przy nim, nie teraz...", ale nie był pewien.
- Jak chcesz... - oparł przybysz. Zwrócił się teraz w stronę Haralda.
- Witam. Jestem Aanor, bratanek pani Irgeny z Wieży Ar'Nadau na Wybrzeżu Ei'Avara - Aanor schylił się lekko. Wojownik po raz kolejny cieszył się, że nie rozumie po elficku. Ostani raz, kiedy Redina przetłumaczyła mu jedną z elfickich nazw geograficznych, do wieczora tarzał się ze śmiechu. Ale pochodzenie ciotki Aanora mogło tłumaczyć jego znajomość z elfką, choć sam był człowiekiem.
- Wiele o tobie słyszałem Haraldzie Rudobrody - kontynuował. - Mamy sobie towarzyszyć w Twojej następnej misji dla mojej ciotki - na twarzy bratanka czarodziejki malwał się uśmiech, lecz nie był on przyjemny.
Wbrew pozorom świat nie jest skomplikowany - to tylko ludzie na siłę sami sobie go utrudniają.
13
Jeszcze nie zdecydowałwm czy wyruszę? - wycedził Harald przez zaciśnięte zęby i powolutku wstał prezentując całą swoją olbrzymią postać. Natychmiast do jego stóp przypadł jeden z "piesków" i głucho zawarczał. - Cicho Muf - syknął Rudobrody - teraz ja rozmawiam.
Dodane po 1 minutach:
Jeszcze nie zdecydowałem czy wyruszę. - wycedził Harald przez zaciśnięte zęby i powolutku wstał prezentując całą swoją olbrzymią postać. Natychmiast do jego stóp przypadł jeden z "piesków" i głucho zawarczał. - Cicho Muf - syknął Rudobrody - teraz ja rozmawiam.
Dodane po 1 minutach:
Jeszcze nie zdecydowałem czy wyruszę. - wycedził Harald przez zaciśnięte zęby i powolutku wstał prezentując całą swoją olbrzymią postać. Natychmiast do jego stóp przypadł jeden z "piesków" i głucho zawarczał. - Cicho Muf - syknął Rudobrody - teraz ja rozmawiam.
Rzekła wtedy do Szecherezady " Na Allacha siostro opowiedz nam cokolwiek aby skrócić nocne godziny..."
15
Nikt jednak nie zwrócił na to uwagi. Nawet leżące obok Rediny Kuf i Afa - pozostałe dwa ukochane stworzonka Rudobrodego. Wojownik kupił je kiedyś od wędrownej trupy cyrkowców... dokładniej to zapłacili, żeby je zabrał.
Wbrew pozorom świat nie jest skomplikowany - to tylko ludzie na siłę sami sobie go utrudniają.