11
autor: Germanik
Pisarz domowy
...i wrócił na górę. Stała przy czwartym module zasilającym, tuż przy śluzie prowadzącej do części mieszkalnej. Oparta o termoprioniczną ścianę bawiła się nasuniętą na rękę obrączką. Rozpięty kobinezon odsłaniał kształtne piersi. Nabrzmiałe sutki odciskały się na miękkim połyskującym materiale. Czekała na niego. Przygryzła wargę i odrzuciła do tyłu włosy. Nim dotkął jej szyi bąknął coś o kodzie, uszkodzonych silnikach, prawdopodonej kolizji. Kazała mu się zamknąć. Odurzony za pachem jej ciała, wpiął się w jej wargi. Zdarła z niego ubranie, rozorała paznokciami tor i zeszła niżej. Przez chwilę błądziła językiem po brzuchu. Spojrzała mu w oczy i delikatnie zaczeła masować ustami.
Kiedyś mnie nie było,
A potem się stałem,
Teraz znów mnie nie ma.
Z nagrobka na
cmentarzu w Cleveland