Gatunek - fantastyka.
Liczę na Was

Korowód wędrowców, wygnańców i różnej maści złoczyńców szedł triumfalnie przez miasto.
Moderatorzy: Poetyfikatorzy, Weryfikatorzy, Moderatorzy, Zaufani przyjaciele
Wódz Bashii popatrzył łakomie na Hundaa - maa. Niestety w tych stronach kanibalizm był codziennością.Karmela pisze:Bashii chyba to wyczuli. Hunda-maa zerkał od czasu do czasu za siebie, za każdym razem widząc ich wrogie spojrzenia. Szeptali o czymś między sobą, ani na chwilę nie wpuszczając go z oczu. Jednak przez panujący wokół gwar, do wyczulonych uszu Hunda-maa nie dobiegały choćby pojedyncze słowa. Warknął cicho. Czy ci głupcy chcieli z nim zadzierać nawet teraz, gdy u boku miał niezbite dowody swojej siły?
Hundaa-maa ze stoickim spokojem pozwolił się pojmać i zaprowadzić przed oblicze brata.- Zabić tego hundaa-maa! - wskazał trójgłowego. Z oczu Sędzi biła zadawniona nienawiść. Tak, minęło tyle lat, niemal dwie dekady, świat się przewrócił do góry nogami, powstał, otrzepał, zmienił, a on wciąż pamiętał tamte wydarzenia. I wciąż nienawidził swego... brata! Dlatego go rozpoznał, dlatego wciąż chciał go zabić!
Straże już pochwyciły trójgłowego.
Sędzia rozsiadł się wygodniej na krześle. Szykowało się przedstawienie, do którego tyle lat tworzył scenariusz i w którym w końcu może zagrać główną rolę. Koniec nie będzie zaskakujący – jego brat zginie haniebną śmiercią; ale wcześniej, chciał się zabawić z ofiarą. Ku uciesze wielbiącego go tłumu i jego własnej. Przede wszystkim jego własnej.Światowid pisze:- Dobrze wiesz, że władza cesarska to już relikt przeszłości - odparł Hundaa - maa. - Zresztą sam w dużej mierze się do tego przyczyniłeś.
Wróć do „Piszemy wspólne opowiadania”