Łowca z generacji inteligentnych blondynek szuka zdobyczy

1
Hejka w zamierzeniach ma to być komedia. A że do komediowych opowiadań dużo mi brakuje to liczę na to , że wasze pomysły stworzą z tego prawdziwe dzieło sztuki, które rozbawi nawet najgorszego ponuraka. Liczę na was i zaczynam :)



ŁOWCA Z GENERACJI INTELIGENTNYCH BLONDYNEK SZUKA ZDOBYCZY

Adela to młoda dziewczyna, typowa blondynka, ale ku zaskoczeniu większości przedstawicieli płci brzydkiej, jest zabójczo inteligentna. Typowy Michael Scofield w spódnicy. Na pierwszy rzut oka jednak , można stwierdzić, że aż kipi głupotą . Ale to tylko pozory, niczym kamuflaż, który zapewnia łowcy stu procentową niewidoczność, tak by nie odstraszyć potencjalnej zdobyczy. Adela jak coś sobie postanowi, to tak zrobi i nie ma zmiłuj. Jako przykład można wymienić wakacje 2010. Te miesiące były dla niej nie lada gratką. Postanowiła zaszaleć na całego. Objechać cały świat, a wszystko, tylko dlatego by poznać tego jedynego. Jako pierwszy kraj, na swojej miniaturowej mapce, obrała

2
Australię, a raczej jej środkowo - południowy skrawek. Oczywiście nie ma mowy o przypadkowym posunięciu. Początek zwykle jest ważny niezmiernie, od niego zależy ciąg dalszy, a do tego winien spełniać przesłanki natychmiastowego efektu... Końcowego. Jak wszyscy wiedzą, wedle inteligentnej Adeli, Południowa Australia, to jedno z nielicznych miejsc kontynentu, gdzie osadnikami byli normalni ludzie, a nie zesłani przestępcy. Adela lubi szczyptę adrenaliny, ale przesady, prawda? Co więcej, ta kraina pulsuje polskością, a dziewczę nie chce od razu, na początku wpaść w obce ramiona, trochę patriotyzmu nie zawadzi! I najważniejsze, egoistyczne i narcystyczne, chytre i zamierzone: Stolica! Zatem postanowione. Adela rusza do Adelajdy.

3
Samolot ląduje z hukiem na lotnisku. Ale nie martwmy się, Adele nawet nic nie poczuła, fotele w pierwszej klasie są wystarczająco miękkie. Przy kołowaniu jednak zwróciła uwagę na przystojnego faceta, siedzącego rząd przed nią. Niebieskie oczy, blond włosy, arystokratyczne rysy twarzy. Ideał. Spoglądając na niego ukradkiem, uśmiechnęła się lekko i próbowała go przyciągnąć wzrokiem, pewna sukcesu. Za chwilę się pewnie odwróci, zobaczy ją, jej piękną twarz, oszałamiającą figurę i będzie już jej. Bo widzicie, Adela, chociaż niegłupia, charakteryzowała się wyjątkową pewnością siebie, mówiącą jej, ze potrafi zdobyć każdego faceta. Ale czasami stawała się złudna. Oj, bardzo złudna. Bowiem facet z niebieskimi oczyma, blond włosami i arystokratycznymi rysami twarzy nawet na nią nie spojrzał. Od razu po lądowaniu, podszedł jednak do innego pasażera, mężczyzny w średnim wieku, nawet nie w połowie tak atrakcyjnym i złapał go w pasie, po czym wolnym, delikatnym ruchem przeniósł rękę na jego tyłek. Adela, oszołomiona, powoli wstała wzięła swoją walizkę i ruszyła w Świat. Pierwsze upokorzenie już zaliczone, teraz mogło być tylko lepiej.

4
Ale czy aby na pewno? Miała się za inteligentną, atrakcyjną blondynkę, a obiekt swego pożądania oceniała jedynie na podstawie, o Boże, jakże atrakcyjnego wyglądu. A wnętrze? Korzenie? A patriotyzm? Chwila nieuwagi i wartości, z którymi tu przyleciała, mogły ulecieć jak balonik z helem z rąk płaczącego dziecka. Poza tym naprawdę chciała wyrwać kogoś ze stolicy.

Przysiadła na ławce, jakby porażona tym do czego doszedł jej jakże przenikliwy umysł. Musiała zrewidować swoje cele. Szukała tego jedynego, raczej nie geja, który musi być przystojny, ale nie moze być obcokrajowcem... A chrzanić to wszystko! Tam miała półtora ciacha w pakiecie! A nuż któryś pochodził z kraju, w którym przyszła na świat tak doskonała osoba, jak ona. A to że była to homoseksualna para, to nawet lepiej, już ona nauczy ich tolerancji na heteroseksualne związki! Z pomocą swego niezaprzeczalnego intelektu oczywiście.

Z tym narcystycznym i jakże pasującym do niej postanowieniem oraz odbudowaną pewnością siebie pobiegła w stronę pary, która...

5
... siedziała akurat na ławce dalej. Z boku nie mogła dostrzec, lecz teraz wyraźnie było widać, że oto przed nią siedzieli Ci sami dwaj mężczyźni, których spotkała w samolocie. Spojrzeli na nią z przesłodzonymi uśmiechami rumuńskich sprzedawców towarów "made in China". Refluks był bliski, lecz przemogła się swemu obrzydzeniu. Przetarła lekko usta. Ten poranek zapewne mógł zacząć się lepiej, ale nie było już odwrotu, teraz mogła tylko i wyłącznie brnąć w to dalej.
-Wi-wi-witam, jes ...- przerwała w pół zdania zapominając własnego imienia. Nastała dłuższa niezręczna chwila ciszy. Wtem nieoczekiwanie usłyszała delikatnie wypływające słowa z ust jednego z nich.
-Wiemy. - odezwał się uroczy niebieskooki blondyn - Pani jest z telewizji.
Nie wiedziała co odpowiedzieć. Straciła kompletną orientację w tym co teraz działo się w jej otoczeniu. Po chwili, kiedy już krople potu zaczęły spływać po jej licu, zdążyła wymamrotać, z nutą lekkiego przerażenia w głosie.
-A skąd Panowie wiedzą? - przetarła ręką czoło.
Tym razem odezwał się ten drugi, brunet, o oczach brązowych niczym dwa kawowe ziarenka.
- Ja z mężem, oglądamy codziennie Panią, na ...
"Ona miała oddech o zapachu miętowego odświeżacza, pachniała kliniką operacji plastycznych i telewizyjnym ekranem, ..." - M. Witkowski - Margot

6
…. Tym kanale. Jak to leci? – zaśmiał się do męża.
Adela zarumieniła się. Jej mózg zaczynał powoli przetwarzać informację z zewnątrz. To uruchomiło kolejny proces – wyobraźnię. A Adela miała ją większą niż cały kosmos z gwiazdami i innymi kosmicznymi cudami razem wzięty. Przed oczami nasuwały jej się obrazy, których zwyczajny człowiek nie potrafiłby sobie wyobrazić. Branża filmowa na całym świecie nie dorastała do pięt tym wszystkim akcjom i sceną, jakie przechodziły przed oczami Adeli. Zwoje w jej mózgu zaczęły się zwijać, jak glizdy w zasyfiałym szalecie miejskim, aż tu nagle zdębiała.
- Największe dziwactwa świata- dokończył gej
Jej twarz przybrała koloru buraczkowego. Uśmiechnęła się z przekąsem. Zbyt wysoka inteligencja nie pozwalała na to by drzeć się jak rozdarte gacie na krzakach, czy pokazać niezbyt inteligentnie środkowy paluszek.
Złość szybko minęła kiedy pod restauracją serwującą owoce morza , zaparkował śliczny czarny lamborghini reventon. Z tego jakże futurystycznego cudeńka wysunęła się jeszcze atrakcyjniejsza zawartość – wysoki, dobrze zbudowany, brunet krótko ścięty, ale nie za krótko, ubrany w czarna bluzkę bez rękawów, która rzeźbiła jego figurę i ukazywała niezbyt potężne bicepsy. Czarne markowe spodnie i ciemne, obwodowe okulary na nosie, dodawały mu tajemniczości. Adelajdzie szczęka opadła tak nisko, że omal by nie wyskoczyła z zawiasów. Czegoś takiego jeszcze na oczy nie widziała. Zapragnęła mieć ich obu. Tylko jak to zrobić? Przecież taka inteligentna postać nie może pozwolić sobie, by obiekt uznał, że to ona chce go poderwać. Była by to niezaprzeczalnie największa tragedia w dziejach istnienia ludzkości, oczywiście dla Adelci. Jednak serce wyrywało się spod kontroli, nieco zesztywniałego mózgu, którego zwoje znowu zaczęły wić się jak wcześniej wspomniane glizdy w zasyfiałym szalecie. Adelajda podjęła decyzję. …

7
Spróbuje wyrwać przystojniaka na sposób, który stosowała jeszcze w podstawówce. Potknięcie, kontrolowany upadek, krzyk i proszące spojrzenie w stronę interesującej ją osoby. Było to co prawda nieco urągające jej inteligencji, jednakże sytuacja z parą gejów uświadomiła jej, że nie jest w najwyższej formie. Zaczynała nawet podejrzewać, że jej super inteligencja ulatnia się wszystkimi otworami, że musi zatkać... nie, wyobraźnia znów jej się zagalopowała. Da radę.

Adelajda więc włożyła szczękę w zawiasy i ruszyła za cud mężczyzną. Przez jej wysokie obcasy o upadek nie było trudno, oby w ogóle udało się jej wyprzedzić przystojniaka. I wtedy zatrzymała się. Mózg jeżeli wcześniej był zesztywniały to teraz przypominał monolit. Niechcący wróciła wspomnieniami do pary gejów, którzy rozpoznali ją z programu nadawanego w Polsce. I przecież rozmawiała z nimi po Polsku. Chciało jej się płakać, z takim opóźnionym kojarzeniem faktów nigdy nie wybije się na prezenterkę wiadomości, albo chociaż tap madl.

Jednak zacisnęła zęby i poszła dalej. To przez brak mężczyzny, podróż trwała kilka godzin, w Polsce miała spokój przez jakiś tydzień, czuła, że to mogło na nią jakoś wpłynąć.

Przystojniak skręcił do baru. Idealnie. Weszła za nim i gdy tylko poczuła jego spojrzenie bijące zza przyciemnianych okularów wyłożyła się na zimną podłogę. Bar był elegancki ale sądząc po zapachu, po ostatniej imprezie nie przyłożono się specjalnie do szorowania.

Mężczyzna nie zawiódł, podbiegł natychmiast i podniósł ją z podłogi. Ściągnął okulary. I wtedy Adelajda zobaczyła że przystojniak miał zeza. Chciała powiedzieć dziękuję, ale to lewe oko pochłonęło całą jej uwagę. Nawet nie zrozumiała co facet do niej mówił.
Myśl o samochodzie, myśl o samochodzie - rzuciła do siebie w myślach. Z trudem przystąpiła do dalszej części planu.

8
Z jednej strony ta straszliwa przypadłość a z drugiej to odlotowe cudo, które tkwiło tam na zewnątrz wołające weź mnie, weź mnie! . Dla Adelajdy to był wielki dramat, graniczący z tragedią. Prawdziwy rozszczep mózgu. Zwoje już nie wiedziały jak się skręcać. Zapominała nawet co zamówiła. Oczy jej zaokrągliły się kiedy na talerzu zobaczyła obrzydliwe macki jakiejś kałamarnicy. Zrobiła minę srającego kota i złapała się za brzuch, który burczał niczym młot pneumatyczny . Jednak kiedy spostrzegła jak ten koleś połyka coś obślizgłego, nie wyrobiła i... puściła tak olbrzymiego pawia, że Etna albo Katla mogły by się schować. Najgorsze było to, że podłoga wyglądała w miarę czysto w porównaniu z twarzą tego delikwenta z nad przeciwka. W tym momencie wszystko było jasne. Samochód odpłynął wraz z fantazjami o nim. Adela zrobiła skruszoną minę i pod nosem wymamrotała
- Sorry
Mężczyzna ten przetarł sobie ręką twarz i szukał czegoś w kieszeni. No i stało się. Wyciągnął... odznakę policyjną. Adelajda słodko się uśmiechnęła, pokazując szeroko wszystkie białe jak perełki wyrostki zwane zębami, po czym ruszyła przed siebie w stronę drzwi. Stanęła jednak, kiedy poczuła na swoim ramieniu nie swoją łapę.
- O oł - jęknęła
Odwróciła się i ...

9
Odwróciła się i zobaczyła mężczyznę o typowej, hiszpańskiej urodzie, w słomianym sombrero.

- Jestem Pueblo - powiedział nieznajomy - Twoim Pueblo.

- Przykro mi ale nie znam żadnego Pueblo. To musi być pomyłka.

Hiszpan pogładził wąsa, zmarszczył czoło.

- To ty nie jesteś Adela? - spytał drapiąc się po przyprószonej siwizną skroni.

- Skąd wiesz, skąd mnie znasz?! - warknęła zaniepokojona Adela.

- Naprawdę mnie nie pamiętasz, nie kojarzysz? Pisałem ci miłosne wyznania na ścianie, wysyłałem w prywatnych wiadomościach wiersze namiętne, komentowałem każdy twój wpis, zdjęcia, wszystko, co dodałaś do ulubionych.

Faktycznie, pomyślała Adela, teraz cię draniu kojarzę. Z torby bez dna, podróby z błyszczącym napisem Werszacze, wyciągnęła paralizator i...
Mówiąc szczerze, miałem wszelkie dane, żeby stać się niezłym drugorzędnym poetą, ale to nic nie znaczy, ponieważ mam ten typ osobowości, że mogę być niezły drugorzędny w każdej dziedzinie i to bez specjalnego wysiłku.

R. Chandler

http://loco-muerte.blogspot.com/
http://locomuerte.tumblr.com/

10
...i...
I tu się proponuje zatrzymać- na i.
I uzbroić, z tymże nie w paralizator a w cierpliwość.
I, a mianowicie jesteśmy w damskiej torebce, i szukamy w damskiej torebce.
I niech rzuci kamieniem kto nie widział bezkresu tej przestrzeni.
...i...
I, choć miała na myśli paralizator akurat tym razem to nie był paralizator tylko zdaje się telefon komórkowy, który szybko wylądował spowrotem w metaforycznie dosłownej czarnej materii a zaraz za nim maszyna losująca w postaci ręki damy w opałach.
Mieszamy mieszamy coś chwytamy, zerkamy ale to nie paralizator.

Tymczasem stalker nie czekając na spodziewany atak z obrony koniecznej podjął się wyzwania przekonania Adeli do siebie.
Kreatywność, uzdolnienie muzyczne i liryczne Puebla podsunęło mu akurat przechodzącego ulicznego grajka. |
Pueblo zawsze obłędnie szybko odczytywał dary losu więc i tym razem nie czekając na błysk inteligencji przylutował grajkowi w podbródek a lecącą z rąk padającego od luty biedaka lutnie w lot złapał, że trzeba łapać w locie.
Instrument w rękach, wybranka serca wciąż nie uciekła ani nie zaatakowała.
Pueblo pada przed nią na kolano i zdobywa jej serce grą i śpiewem.
Lutnia brzmi jak piłowany kamień, Pueblo natomiast jak odgłos paszczowy.
Adela szukała paralizatora a tymczasem, o ironio, to ją paraliżuje.
Stękająco wyjący wariat wali w struny klęcząc przed nią tuż obok powalonego grajka.
Chwila na otrząśnięcie się, sekunda na wymazanie doświadczenia z pamięci i Adela
używając technik osiedlowegoszaolinwpierdolu z kopa w twarz i leżącego w jaja ze szpilki z zadowoleniem żegna bez słowa Pabla i odchodzi kołysząc biodrami seksownie.
Ale on tego nie widzi. Długo nie wyjdzie ze śpiączki.
Cóż, mógłbyć poporostu bogaty i utalentowany a tak musiał zginąć.
Kolejna sprawa zamknięta.
Stalker wytropiony i zneutralizowany.
Czas wrócić do misji:
Uwieść i poślubić miliardera i księcia.

Łowca z generacji inteligentnych blondynek szuka zdobyczy

11
5 lat później Pablo nie jest już tą samą osobą. Nikt już nie jest. świat się zmienił. Śpiączka przeniosła go niejako w przyszłość. Okazało się że podczas jego letargu, zachodnia populacja zamieniła się w zombi. Lecz nie w byle jakie zombi lecz zombi memowe. Żądni nowych memów obywatele całej europy i USA robią coraz głupsze, wprost nawet czasem niesamowite wyczyny. Lecz on jako znawca politolog slash biznesmen slash komediant slash romantyk slash geniusz wiedział że matką wszystkich memów był filmik "2 girls one cup". Podczas filozoficznych rozmyślań nad strukturą nowego społeczeństwa jego ontologią i nowoczesną socjologią, zdecydował że musi wprowadzić memy na nowy poziom, by móc zostać miliarderem i odpowiednio zemścić się na "Blondynce".

Added in 1 minute 45 seconds:
ps spać nie mogłem.
ps ps nie oglądałem sztuki o nazwie "2 girls one cup", nie mam pojęcia o czym jest. wiem tylko tyle że ma jakiś związek z przemysłem pornograficznym.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Piszemy wspólne opowiadania”

cron