76

Latest post of the previous page:

- Elf! - zdziwił się Harald

- Tak mój drogi, Elf - odezwał się tajemniczy przybysz

- Dziękuje za ratunek - odetchnął z ulgą Glewibór - Odepnij mnie!

Elf obrócił się w strone drzwi i zaczął szyderczo się śmiać.

- Może jeszcze Cię wyprowadze z tego lochu? - zapytał

- Pracujesz dla zła! - krzyknął Harald

- Od dawna Elfy są dobre ja chciałem być inny.

Mężczyzna zdziwił się wypowiedzią Elfa. Zdenerwował się tak bardzo, że zaczął szarpać łańcuchy. Przypomniał sobie czasy gdy to pewien elficki człowiek spalił wioske ludzi nie oszczędzając nikogo. Jego oczy zajaśniały, a ciało pokryło się grubymi żyłami. Elf patrzył na to ze zdumieniem i świadomością, że nie może tu dłużej zostać. Wtem łańcuchy równocześnie pękły i po pomieszczeniu rozniósł się kurz. Harald przez chwilę oddychał spokojnie i zastanawiał się co zrobił. Machnął ręką aby schwycić Elfa, który próbował uciec, lecz nie zdołał tego zrobić. Zdrajca biegł po shcodach gdy nagle potknął się i upadł.

- Kim jesteś i jak się nazywasz - zapytał Glewibór chwytając mężczyzne za kark.

- Jestem Murof - odpowiedział z paniką

- A więc Murof - kontynuował - nie zabije Cię, życze Ci abyśmy spotkali się razem w bitwie. Będę wypatrywał twą białą głowę.
"Tylko te drzwi pozostaną zamknięte, do których nie pukałeś"

77
Hej! Przecież napisałam, że elf był kobietą! Proszę czytać ze zrozumieniem.
Strona autorska: http://zalecka-wojtaszek.pl

Wsparcie dla pisarzy: http://www.gabinet-holistic.com/
Pracuję z pisarzami, którzy mają poczucie, że nie do końca wykorzystują swój czas i potencjał i nie realizują się tak, jak by chcieli. Pomagam im przezwyciężać przeszkody związane z procesem twórczym i śmiało dzielić się sobą ze światem.

78
Skąd wiedziałeś Haraldie, że w rzeczywistości jestem białogłową- powiedział elf, którego głos z każdym słowem stawał się coraz piskliwszy.

W chwile później zdumiony bohater miał już przed sobą elfkę. I nim otrząsnął się ze zdziwienia, dostał już kolanem w przyrodzenie. Z winął się, kobieta poprawiła kopnieciem z obrotu. Trafiła z głowę. Wojownik upadł ciężko na ziemię.

-A teraz-powiedziała elfka, dobywając noża-dasz mi to poco przybyłam.
Wery fany, Wery importent, Wery fikatorium

79
Jednak Haraldie był sprytniejszy. Elfka nie wiedziała, że Haraldie ma coś jeszcze w zanadrzu...
Słowo jest czymś więcej niż tym, co mówisz i tym, co piszesz. Słowo jest tym, czym jesteś. - Phil Bosmans

80
magicznykox pisze:Haraldie ma coś jeszcze w zanadrzu...
To było tak dawno, niemal rok minął, a przecież rok w fantasy to tak wiele więcej niż te dwanaście miesięcy czy 365 dni. Ten rok to wieczność przez wszystkie nieskończoności wiekuistego bezmiaru czasu. Haraldie zapłakał jedną, potem drugą nieśmiałą łza aby za chwilę rozryczeć się i paść ze szlochem na kolanach i twarzą ukrytą w dłoniach.
Szokujące? Owszem, niemalże napewno, ale wyobraź sobie, że minął rok i tymczasem dawne historie nie mają racji bytu. Zmieniło się na świecie to i owo i jeszcze więcej. Czasy mijają, miejsca, akcje, historie się toczą. Dawne dzieje działy się dawno.
Ale to nie kwestie przemijania i omijnania dziejowości rozłożyły nam w tej rozpaczy Harldie.

Poprzedni akapit wyjaśnia kwestie czasu. Cytat to klucz do rozpadu emocjonalnego Harldiego.
Wyobraź sobie, że jesteś tak stary, że już nie pamiętasz o czym była ta opowieść. Że nie wiesz nic pozatym, że stoisz przed mutującą na twoich oczach płeć elfką, jesteś chyba jakimś hardymk gościem- jak można sądzić z imienia przynajmniej i faktu że gadasz se z elfem. I nie zastanawiasz się wiele bo jedyne wspomnienie to świadomość, że masz dla elfki coś w znadrzu. I tu się rozpadasz. Rok zajmuje ci dojście do tego co to takiego niby ma być w tym zanadrzu nie wyciągając sprzętu na wierzch.
I nagle błysk, rok myślenia o zanadrzu to dostatecznie długo żeby uświadomić sobie że jesteś twardy gościem z fantasy a nigdy nie poruchałeś.
I świat legł Harldiemu w gruchzach.
Elfka odchodzi znudzona w końcu rok facet nie znalazł drogi do rozporka własnego a teraz zalewa się szlochem.
Narazie go tak zostawmy, albo wogóle zabijmy jeśli kowencje fantasy nie przewidują psychologów i psychiatrów bo to dość ciężka dla twardziela kwestia przez wiecznego nie rozprawiczenia się.
Cóż zanadrze okazało się kwestią psychiki jak zawsze.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Piszemy wspólne opowiadania”