17
autor: Lan
Imperator
Podsumowanie numer 2:
W ciemnym pokoju słychać było tylko stukot klawiatury, z której korzystała Marta. Uderzenia w klawisze były co prawda ciche lecz potęgowały moje dzisiejsze zmęczenie. Do cholery, przestań, za chwilę pęknie mi głowa - myślałem. Marta odwróciła się, spojrzał z drwiącym uśmieszkiem i daje pisała.
- Przestań! Głowa mnie boli – krzyknąłem.
Ten jej drwiący uśmieszek! Ja jej zaraz pokażę... Marta, jak na złość zacięcie stuka… a może jestem zbyt wrażliwy? Przesadny? Nie, nie jestem zbyt wrażliwy, to ona jest zbyt okrutna. Zbyt okrutna by żyć. Tak, podjąłem już decyzję i nic mnie nie powstrzyma...
Wstałem. Kroki skierowałem do kuchni. Na stole leżał nóż zakupiony w promocji Ikei - tylko 2,99. Zacisnąłem dłoń na trzonku i uśmiechnąłem się chytrze. "Teraz pancio rządzi", pomyślałem z dziką satysfakcją, której nigdy wcześniej nie czułem.
Jednak idąc po schodach przyszła mi myśl, ja ją kocham i muszę akceptować taką, jaką jest.
Zastanawiałem się jak połączyć szaloną chęć przybrudzenia lśniącej stali gęstą czerwienią, z zimną strugą zdrowego rozsądku, bijącą w głębiach mojej podświadomości. Przecież ciągle mi była potrzebna.
Gdzieś za oknem rozległo się szczekanie psa.
- Cholera - rzuciłem wściekle widząc teściów gramolących się przez podwórko z tonami bagaży. - Znowu te k***y. Co oni Ikee obrabowali?
Po chwili dzwonek do drzwi. Zbiegłem na dół, szarpnąłem klamkę:
- Czego tu? - przywitałem ich jak zwykle. Czego jak czego, ale niezapowiedzianych wizyt wielbicieli ojca Tadzia, nie zdzierżę. Każdy „lubi” jak teściowa przychodzi. Czy to legalne wchodzić do czyjegoś domu bez zapowiedzi? W myślach przeszukuję wszystkie kruczki prawne, dzięki którym podwójne morderstwo uszłoby mi na sucho. I przypomina mi się, jak na pewnym seansie dotyczącym mojej dziwnej obsesji na punkcie Ikei, psychiatra wspomniał, iż morderstwa popełnione przez ludzi niepoczytalnych, są karane z większą łagodnością. Przysiadam na rogu kanapy by uważnie przemyśleć wszystkie za i przeciw nowopowstałego planu, gdy tuż nad moim uchem, rozlega się wibrujący skrzek teściowej. - No gdzie ta moja córeczka?! Ja tu poczekam, a Ty przynieś mi cos na ochłodę, dzisiaj taki gorac.
- Już idę ... Ty ku ...
Przeklinam pod nosem, tak żeby nie usłyszała, zastanawiając się w myślach czy arszenik wystarczająco ją ochłodzi. Wyobrażam sobie przyjemny chłodek uciekający z trumny i z uśmiechem gnam do kuchni. Kładę już dłoń na klamce lodówki, gdy nagle drzwi kuchenne otwierają się na oścież i do środka wpada obszarpana postać z kordelasem w dłoni i zauważywszy nóż w mojej ręce, szeroko otwiera oczy.
- A ty psubracie, z nożem na mnie, tak? Ja ci dam atakować pełnoprawnego kapitana żeglugi morskiej, tym otwieraczem do puszek.
I zanim zdążyłem coś powiedzieć, gibki mężczyzna przeskoczył stół jednym susem (nie mam zielonego pojęcia dlaczego to zrobił, skoro mógł go obejść) i przystawił mi lśniącą stal do gardła. Czując nóż na gardle nie mam zbyt wielkich możliwość, by pomyśleć, o czymś miłym. Zastanawiałem się nad tym, co mam powiedzieć jedyne, co zauważyłem to dwa złote sygnety na męskiej dłoni, która waśnie trzymała nóż. Zaś złośliwe spojrzenie nie wróżyło niczego miłego. Na szczęście skrzykniecie drzwi, była cieplną nutką nadziei dla mych uszu.
"Rada dla pisarzy: w pewnej chwili trzeba przestać pisać. Nawet przed zaczęciem".
"Dwie siły potężnieją w świecie intelektu: precyzja i bełkot. Zadanie: nie należy dopuścić do narodzin hybrydy - precyzyjnego bełkotu".
- Nieśmiertelny S.J. Lec