Można było zarzucić mi wszystko oprócz tego, że byłam nieporządna. Moje buty były zawsze poukładane w prostej linii w prawym rogu regalika na książki, czyste ubrania zawsze oddzielałam od tych brudnych i nieprzyjemnie pachnących (ba były nawet przeze selekcjonowane pod względem koloru i przeznaczenia), a moje meble lśniły nienaganną czystością. Każdego człowieka, który wszedł do mojego domu uderzał właśnie ten mój wszechogarniający porządek.
Tym bardziej nie potrafiłam zrozumieć, co stało się z moim mieszkaniem, im dalej się w nie zapuszczałam. Gdzie okiem sięgnąć piętrzyły się sterty brudnych ubrań, podłoga była cała zalana wodą, nie będę wspominać już o potłuczonym szkle i brudnych naczyniach.
Ktoś tu był-przebiegło mi przez myśl. Zalałam mnie fala dezorientacji i zmieszania. Czym prędzej odrzuciłam walizkę na bok i ruszyłam przed siebie, nie zważając na wilgoć.
Jeszcze niespełna dwa tygodnie temu, gdy wyjeżdżałam w delegacje, było tu inaczej. mój dom zmienił się nie do poznania. Cóż, od początku czułam, że Francja to nie najlepszy pomysł. Nie miałam jednak alternatywy. Szef jest szefem, praca jest pracą-mus to mus. Mój pan Jacek nie był zbyt wyrozumiałym pracodawcą-każdy to wiedział. Wyobraziłam sobie, że dzwonię do niego i mówię mu, że muszę wziąć dzień wolnego, ponieważ ktoś zdemolował moje mieszkanie, mój azyl. Jego rzekomą reakcję można określić dwoma słowami: zimna ignorancja.
Cóż, wtedy nie musiałam do niego na szczęście dzwonić. Musiałam natomiast bezzwłocznie
zawiadomić policję o całym zajściu. Już sięgałam po telefon, kiedy nagle pojawił się on...
Tajemniczy gość
1"Najlepiej widzi się tylko sercem. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu."-mam nadzieję, że moje serce zawsze będzie widziało tylko te piękne rzeczy- sztukę artystyczną i na zawsze uczyni ją sensem mojego istnienia:)