Takim podejściem trochę zabijają po prostu kreatywność ew. twórców. Ale może to kwestia polityki firmy, międzynarodowej zresztą.
Kusi mnie natomiast to, że taki serial (albo nawet słuchowisko), to jednak troszkę inna forma niż zwyczajna powieść, każdy odcinek musi mieć odpowiednią budowę, fajnie by było, gdyby kończył się jakimś cliffhangerem - zresztą forma audio daje pewne nowe możliwości i gdyby je dobrze wykorzystać, podejść mocno ambicjonalnie (a inaczej i tak pisać nie umiem), to efekt mógłby być całkiem fajny.
Hmmm wydaje mi się, że takie założenia miał również J.Ćwiek. Przesłuchałem jego serial, oraz serial Zaitgeist dla porównania(autora nie kojarzę szerzej).
Jednooki Król, bo o nim mowa, to historia jednego śledztwa w świecie oślepionym przez pandemię nieznanej choroby. I z założenia pomysł na słuchowisko niezły, bo skoro bohaterom odebrano wzrok... głównym zmysłem stał się słuch

I teraz nie wiem czy Storytel uznało historię za niewartą nakręcenia słuchowiska z prawdziwego zdarzenia: podłożenia głosów, efektów itd., czy zadecydowały inne czynniki. Ale przez to ciężko wczuć się w świat. Brakuje klimatu... osaczenia słuchacza tym co się dzieje. Lektor sam w sobie nie jest zły i słucha się tego przyjemnie, ale brakuje tej głębi, która nadała by nowy wymiar całości. Świat wydaje się dość płytki, zbyt ogólnie opisany. Może dlatego, że to historia kryminalna, autor zdecydował się nie rozpasać zanadto w kwestii okołoświatowej (bo warstwa kryminalna jest ok), albo (co mi wydaje się bardziej prawdopodobne) z założenia te luki wypełnić miały właśnie efekty, głosy bohaterów i cały ten niewidzialny, ale słyszalny świat dookoła. Szkoda wielka. Słuchałem "Niezwyciężonego" Lema i w formie słuchowiska wypadł naprawdę dobrze. Nie porównując kalibru obu twórców: słuchało się tego wybornie. Porównał bym do filmu tworzonego w wyobraźni, z soundtrackiem z playbacku
I tu chyba dochodzę do sedna tego, co chciałem napisać: lepiej stworzyć nawet serial audio, ale który obroni się jako wydanie papierowe niż porywać się zanadto na te obiecanki wydawcy

Bo dobra historia obroni się sama jako audiobook. Zeitgeist jest tu niezłym przykładem. Bo serial jest dosyć wartki, wciągający i generalnie dobrze sprawdziło się to dzielenie na 10 części, ze zwrotami akcji. I równie wiele przyjemności sprawi w wersji pisanej jak słuchanej (aczkolwiek nie jest to jakaś wybitna opowieść: po prostu dobra, rzemieślnicza sensacja)