Czy można wysłać wydawnictwu wydrukowaną cyfrowo książkę?

1
Zainspirowany toczącymi się ostatnio na forum dyskusjami, przeklikałem się przez kilka stron i dotarłem do oferty drukarni cyfrowej, oferującej druk 10 egzemplarzy książki (354 stron) w granicach 200-300 PLN (brutto).

Pomyślałem więc, że może by wydrukował swoją "powieść" w takiej drukarni, z własną okładką i wysłał ją potencjalnemu wydawcy.

W związku z tym, krótkie pytanie: czy wydawcy woleliby maszynopisy? Jak by spojrzeli na tak przygotowane dzieło? Ucieszyliby się, zmartwiliby, mieliby w nosi, uznaliby za efekt wybujałego ego?

EDIT: uzupełnienie, żeby było jasne, o co mi chodziło
Ostatnio zmieniony pn 22 lut 2016, 17:24 przez szopen, łącznie zmieniany 1 raz.

3
Maszynopis plus... możesz dołączyć propozycję okładki.... :piwo: Są wydawcy którzy nie lubią tych co wychodzą przed szereg...
Władysław "Naturszczyk" Zdanowicz

4
Moim zdaniem - to nie ma sensu i nawet utrudnia pracę wydawcy.

Prosta sprawa - przekazanie egzemplarzy recenzentom zewnętrznym zwykle odbywa się mailem, a tu egzemplarz trzeba wysłać pocztą albo recenzent musi przyjść do wydawnictwa.

I jeszcze jest kwestia techniczna - jeśli nie zrobisz w miarę sensownego składu takiego tekstu, to drukarnia wydrukuje to, co dostanie od Ciebie, czyli dywizy, myślniki i półpauzy, wdowy, sieroty, podwójne spacje, spójniki na końcu linii i takie tam czary-mary, więc będzie się to znacznie gorzej czytać, a poprawić się już nie da...
Pozdrawiam
Maciej Ślużyński
Wydawnictwo Sumptibus
Oficyna wydawnicza RW2010

5
Co do kwestii technicznych, pdfa zrobiłbym w latexu, więc raczej tych problemów by nie było :-) Różnicę między dywizami a łącznikami poznałem dość dawno :)

A chodziło mi raczej o te wydawnictwa, które proszą o wydruki (znam trzy takie), więc oni i tak nie mogą przesłać niczego mailem :)

Ale OK, trzy opinie, wszystkie na nie, czyli pomysł do bani. Może i dobrze, bo zamiast na 10 egzemplarzy wydam te trzy stówy na wódkę, dragi i łatwe panienki^W^W^W^W^W słowniki poprawnej polszczyzny i poradniki dla początkujących pisarzy.
http://radomirdarmila.pl

6
Hm... Można i tak (wydruk) i tak (elektronicznie). Z tego co kojarzę, Zysk zawsze prosi o wydruk (mnie prosili dwukrotnie). Wiem też, że P.K.Michalak nie tylko wysłała wydrukowane książki (właśnie z jakiejś cyfrowej drukarni), ale i dołączyła do papierowych egzemplarzy płytę CD z teledyskiem (trailer książki). Ponoć 3 dni później już miała w reku umowę :)
Też to jakaś opcja.

Teledysk był profesjonalnie nagrany (oprawa dźwiękowa, scenariusz etc...) w jakimś studio. Można go do dzisiaj podziwiać na blogu Autorki, oraz na YT.

Drukowałam w cyfrowej egz. dla patronów (ale wyszły strasznie :D bo skład zrobiony w PDF i na kolanie - w 5 minut). Ale i tak nikogo to nie zniechęciło ;) (z patronów, czyli głównie blogerów).

7
Ja bym dała wydawcy, taki wydruk zbindowany, żeby ładnie wyglądało, zamiast luźnych kartek. To też może być obarczone ryzykiem, że wydawca źle zrozumie intencje?

8
Monivrian pisze:Ja bym dała wydawcy, taki wydruk zbindowany, żeby ładnie wyglądało, zamiast luźnych kartek. To też może być obarczone ryzykiem, że wydawca źle zrozumie intencje?
Autor ma pisać, a nie projektować okładki, robić teledyski czy drukować. Liczy się tekst. Kiepskiemu tekstowi nic nie pomoże. A dobremu nie trzeba dodatków.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

9
Monivrian pisze:Ja bym dała wydawcy, taki wydruk zbindowany, żeby ładnie wyglądało, zamiast luźnych kartek. To też może być obarczone ryzykiem, że wydawca źle zrozumie intencje?
Anatomię do Zysku wysłałam w segregatorze :D (nie było tak szerokiego grzbietu do bindownicy). Pewnie zawartość spalili, a segregator do księgowości ;)
Navajero pisze:Autor ma pisać, a nie projektować okładki, robić teledyski czy drukować. Liczy się tekst. Kiepskiemu tekstowi nic nie pomoże. A dobremu nie trzeba dodatków.
Ponoć autorka, o której wspominałam - zrobiła tak (wysyłka wydrukowanej książki + płyty) po 7 latach od pierwszej próby (wówczas wysłała tylko tekst i nikt nie był zainteresowany). Więc ;)
Różnie to bywa...

10
Jakoś głupio tak wysyłać luźne, ponumerowane kartki. Zwłaszcza, że w Krakowie mam dwa wydawnictwa blisko miejsca zamieszkania i mogłabym im zanieść osobiście.

11
Augusta pisze:Wiem też, że P.K.Michalak nie tylko wysłała wydrukowane książki (właśnie z jakiejś cyfrowej drukarni), ale i dołączyła do papierowych egzemplarzy płytę CD z teledyskiem (trailer książki). Ponoć 3 dni później już miała w reku umowę :)
Też to jakaś opcja.
Ale to było dekadę temu. Poza tym Michalak to raczej kurozium rynku i powinna figurować jako przestroga, a nie wzór do naśladowania. Niektórzy twierdzą nawet, że taka osoba nie istnieje, a wszystko jest jakimś drastycznym eksperymentem społecznym ;)

Nagą prawdę jak zwykle powiedział Navajero. Ale przecież gdyby nie trzeba było jej ciągle powtarzać, to forum nie miałoby racji bytu, czyż nie? ;)

Czytać wymagania wydawców co do przesyłanego pliku i dodatków i trzymać się co do joty. W streszczeniu i biogramie zawsze lepiej też napisać mniej niż więcej. Recenzuję propozycje dla pewnego wydawcy i raz musiałam się przebijać przez kilka stron biografii autora (potencjalnego debiutanta), żeby ostatecznie wynotować z tego 3-4 zdania konkretów :roll:
http://lubimyczytac.pl/autor/141613/nat ... czepkowska

12
Szczepko pisze:figurować jako przestroga
Bo?

IMO - nie każdemu musi się wszystko podobać. jeden lubi to, drugi tamto, ale niewątpliwie wydają ją bardzo duże, bardzo dobre, bardzo popularne wydawnictwa i wcale bym nie płakała, gdybym odniosła podobny choć w połowie sukces (tysiące wiernych czytelniczek). :)

(do Zarządu - Sorki za off-top. Już nie będę)

14
To może się wypowiem jako człowiek z wydawnictwa - przysłać MOŻNA, ale to niesamowicie utrudnia pracę nad oceną takiej propozycji.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Wydawnictwa”