2
Nie odrzucają fantastyki na wstępie, jest nadzieja dla wielu z nas i można nawet obok kultowego dla wielu Martina wylądować :wink:
Całkiem ładnie wydają :)
"Och, jak zawiłą sieć ci tkają, którzy nowe słowo stworzyć się starają!"
J.R.R Tolkien
-
"Gdy stałem się mężczyzną, porzuciłem rzeczy dziecinne, takie jak strach przed dziecinnością i chęć bycia bardzo dorosłym."
C.S. Lewis

4
Dzięki, Natalio!
A wiesz może o nich coś więcej?
I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!
B.A. = Bad Attitude

5
B.A.Urbański pisze:Dzięki, Natalio!
A wiesz może o nich coś więcej?
Przyjemność po mojej stronie.

Póki co nie wiem wiele o samym wydawnictwie, miałam natomiast w ręku dwie z ich książek. Okładka ładna, z tłoczeniami i skrzydełkami, czcionka "uczciwa" (czyli nie ogromna) i spore marginesy. To beletrystyka, natomiast wydanie Martina - duży kaliber. Twarda oprawa, opracowanie graficzne cieszy oko. Widząc już płomienie w moich oczach, Immo powiedział: jako debiutantka nie masz na coś takiego szans.
Zali prawdę rzekł, acz pomarzyć można :wink:
http://lubimyczytac.pl/autor/141613/nat ... czepkowska

7
Natalia Szczepkowska pisze:Immo powiedział: jako debiutantka nie masz na coś takiego szans.
Zali prawdę rzekł, acz pomarzyć można :wink:
Sam marzę o czymś takim, więc tego, no.
Ale prawda, to kompendium jest świetnie wydane, ten papier... Cudeńko.
"Och, jak zawiłą sieć ci tkają, którzy nowe słowo stworzyć się starają!"
J.R.R Tolkien
-
"Gdy stałem się mężczyzną, porzuciłem rzeczy dziecinne, takie jak strach przed dziecinnością i chęć bycia bardzo dorosłym."
C.S. Lewis

8
Natalia, nie słuchaj Immo, bo on się nie zna ;)
Przecież Martin tez kiedyś był debiutantem. W sumie to on pisze te swoje książki dość długo (ze 30 lat?), a dopiero niedawno stał się taki popularny.
Kiedyś wreszcie przeczytam te jego książki... Jak on skończy pisać, to ja przeczytam :P
I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!
B.A. = Bad Attitude

9
Tak, lepiej nie narażać się na czekanie na kolejne tomy oraz pośmiertne dokończenie serii ;) Dodajmy jeszcze czas potrzebny na tłumaczenia...
2+2=17

10
Odnośnie Martina, to polecam sięgnąć po "Retrospektywy" (3 tomy opowiadań) i "Przystań Wiatrów" (Martin napisał tę książkę razem z Lisą Tuttle). Przystań czytałem pewnie osiem lat temu i bardzo mi się podobała, ale niestety zapomniałem autora. Dopiero niedawno dowiedziałem się, że za tę książkę jest współodpowiedzialny Martin i musiałem przeczytać ją raz jeszcze, żeby zobaczyć, czy po przeczytaniu setek książek dalej będzie mi się tak podobać i z ulga stwierdziłem, że tak :).

12
Cerro, zupełnie się nie zgodzę :). Owszem, większość tekstów prezentuje dość średni poziom, ale chyba większość osób przesiaduje na Wery, bo chce coś wydać (oprócz loży wspaniałych :D) i zobaczenie, jak pisał kiedyś autor "Gry o Tron", może być niezłym motywacyjnym kopem :). Po drugie wciąż zostaje "Bohater" i "Drugi Rodzaj Samotności" - jak dla mnie nawet dla tych dwóch opowiadań warto :).

13
Black Wind, czyli zupełnie się nie zgadzasz, ale przyznajesz mi rację? ;)
Owszem, to jest ciekawe, ale jeżeli ktoś chce dopiero zacząć przygodę z Martinem, może go skutecznie zniechęcić, bo zwłaszcza początek obfituje w kalekie teksty. Co nie znaczy, że dobrych tam nie ma (chociaż ja wymieniłabym raczej "Drugi rodzaj...", "Na odłączonych ziemiach" i "Nie wolno zabijać człowieka", bo "Bohatera" w ogóle nie pamiętam, znaczy nie zainteresował), ale to ciągle nie jest poziom "Żeglarzy nocy".
Zresztą, drugi tom również jest pułapką, chyba że ktoś lubi czytać scenariusze. :P
A w trzecim znowu te nieszczęsne "Dzikie karty"...
Bo cały problem polega na tym, że "Retrospektywa" to żaden wybór najlepszych tekstów, jak zapewnia wydawca, tylko przekrój przez całą twórczość autora, tę lepszą i gorszą. Szczerze wątpię, czy ktoś, kto tej twórczości nie zna, będzie miał przesadną ochotę się przez całość przedzierać, bo nawet mi było momentami strasznie ciężko, a Martina lubię.
jestem zabawna i mam pieski

15
Cerro, punkt dla Ciebie - nie zgadzam się mniej więcej w połowie :).

Wydaje mi się, że to wszystko zależy w jaki sposób traktuje się "Retrospektywę" :). Jeżeli uległo się złudzeniu, że te trzy części to najlepsze opowiadania w karierze Martina, faktycznie może być ciężko. Ja jednak wiedziałem od początku po co sięgam i zdawałem sobie sprawę, że na początku teksty będą co najwyżej średnie (znacznie gorzej było, kiedy czytałem "Historię Lisey" Kinga i przez pół książki miałem wrażenie, że gdyby nie znane nazwisko na okładce, to tak książka mogłaby się nie pojawić).
Jak dla mnie "Retrospektywa" jest fajnym przeglądem (tak jak pisała Cerro), dzięki któremu można zadecydować, po co sięgnąć dalej, więc czytanie jej na początku nie jest takie głupie, no chyba, że ktoś łatwo się zniechęca :).
ODPOWIEDZ

Wróć do „Wydawnictwa”