Od razu mówię, że temat nie wynika z braku zainteresowania wydawców moim tekstem. Wprost przeciwnie po niecałych dwóch tygodniach dwoje odpowiedziało prośbą o resztę (+ wcześniej ktoś odpowiedział). Nie wiem, czy powinienem być tak pewny siebie, ale wydaje mi się, że oznacza to, iż mój tekst jest względnie dobry?
Z tego powodu przyszłą mi do głowy pewna myśl. Otóż, czy w dzisiejszych czasach opłaca się założyć wydawnictwo w celu wydania swojej książki i później może jeszcze kilku innych (również innych autorów). Przeglądając stronki trafiłem na indeks kosztów początkowych:
* 150 zł - rejestracja.
* 1000x3,6= 3600 - wydrukowanie 1000 egzemplarzy.
* 500 zł - projekt okładki.
* 1000 zł korekta.
*15zł x 1000 = 15000 - koszty dystrybucji
Zyski: 1000 x 30 zł =30000 zł
Po odjęciu kosztów zostaje powiedzmy ok. 9-10 tysięcy.
Przy większej sprzedaży będzie to zysk ok. 13 tys. zł za każdy tys. sprzedanych egzemplarzy.
*Nie naliczyłem podatków i pominąłem kilka dodatkowych kosztów. Załóżmy, że z 2000 książek zostałoby na czysto 15000 zł.
Brzmi nieźle, co? Tylko, czy zakładając nowe wydawnictwo mamy w ogóle szanse na sprzedaż takiej ilości egzemplarzy. 2000 niby nie dużo, ale czy dla nowego w ogóle możliwe? Duże wydawnictwa mają już zorganizowaną machinę promocyjną i przy promocji jednej książki reklamują drugą, tylko czy to dyskwalifikuje nowych na rynku?
2
A jak chcesz bez promocji i kosztów związanych z reklama sprzedać tysiąc książek? Sam fakt "zatowarowania" księgarń niestety nie wystarczy...
Poza tym w swoich wyliczeniach na temat produkcji pominąłeś koszty redakcji, które (biorąc pod uwagę obecne stawki rynkowe) są rzędu dwóch do trzech tysięcy złotych. A korekta przy stawkach 4 PLN za stronę może tez wynieść ciut więcej. Do tego jeszcze skład i przygotowanie do druku (chyba że to weźmie na siebie drukarnia, ale też coś sobie policzą za usługę).
Nie wiem, czy koszt druku podany przez Ciebie jest rzetelnie wyliczony - gdzieś czytałem o tanim druku na Słowacji, ale chyba większe kwoty wchodziły w grę.
Pomijanie podatków - to błąd, który też się zemści. Dodaj jeszcze koszty obsługi księgowej (chyba że poradzisz sobie sam), no i magazynowanie oraz wysyłka książek do księgarń (to też będzie Cię kosztować).
Nie zamierzam Cię zniechęcać, ale gdzieś czytałem, że zakładanie wydawnictwa, żeby wydać swoją książkę to jak kupowanie browaru, żeby napić się piwa ;-)
Przelicz wszystko jeszcze raz i jeśli wynik wyjdzie "na plus" - to walcz. Nie wiem, czy znajdziesz miejsce na rynku, ale zawsze warto próbować.
Poza tym w swoich wyliczeniach na temat produkcji pominąłeś koszty redakcji, które (biorąc pod uwagę obecne stawki rynkowe) są rzędu dwóch do trzech tysięcy złotych. A korekta przy stawkach 4 PLN za stronę może tez wynieść ciut więcej. Do tego jeszcze skład i przygotowanie do druku (chyba że to weźmie na siebie drukarnia, ale też coś sobie policzą za usługę).
Nie wiem, czy koszt druku podany przez Ciebie jest rzetelnie wyliczony - gdzieś czytałem o tanim druku na Słowacji, ale chyba większe kwoty wchodziły w grę.
Pomijanie podatków - to błąd, który też się zemści. Dodaj jeszcze koszty obsługi księgowej (chyba że poradzisz sobie sam), no i magazynowanie oraz wysyłka książek do księgarń (to też będzie Cię kosztować).
Nie zamierzam Cię zniechęcać, ale gdzieś czytałem, że zakładanie wydawnictwa, żeby wydać swoją książkę to jak kupowanie browaru, żeby napić się piwa ;-)
Przelicz wszystko jeszcze raz i jeśli wynik wyjdzie "na plus" - to walcz. Nie wiem, czy znajdziesz miejsce na rynku, ale zawsze warto próbować.
3
Jeżeli chcą cię wydawać i ci za to płacić, to leć tam i nie kombinuj!
Biznes wydawniczy to ciężki kawałek chleba - i delikatnie mówiąc zaniżasz koszty. Żeby porządnie zacząć w tej branży, trzeba mieć minimum 500k.
Biznes wydawniczy to ciężki kawałek chleba - i delikatnie mówiąc zaniżasz koszty. Żeby porządnie zacząć w tej branży, trzeba mieć minimum 500k.
http://notkostrony.blogspot.com/
O nauce, literaturze i innych rzeczach niezbędnych do życia.
O nauce, literaturze i innych rzeczach niezbędnych do życia.
Re: ZAŁOŻENIE WYDAWNICTWA
4Zupełnie nie wiem, jakim cudem chcesz mieć z tysiąca egzemplarzy 10 tysięcy. Tak można liczyć, kiedy machina się toczy, i książki się sprzedają, ale im mniej sprzedajesz, tym koszty są wyższe. I to znacznie.
Szczerze mówiąc, jestem byłym wydawcą, uśmiechnąłem się, widząc to wyliczenie. Szkoda czasu na omawianie każdego punktu, ale w skrócie: to się kupy nie trzyma. I nie pomyliłeś się o tysiąc czy dwa, już prędzej o 5 czy 8.... podatków nie unikniesz, a ZUS kto będzie płacić za Ciebie? Mikołaj?
I w ogóle od tego trzeba zacząć, że nikt poważny nie będzie z Tobą rozmawiał, kiedy przyjdziesz i powiesz, że masz jedną książkę i aż tysiąc egzemplarzy. To po prostu tak nie działa
W jednym tylko się nie zgodzę z przedpiścami, a ściślej, z Inatheblue. Przy mądrej polityce wystarczy może 100, no, 150 tysięcy.
Szczerze mówiąc, jestem byłym wydawcą, uśmiechnąłem się, widząc to wyliczenie. Szkoda czasu na omawianie każdego punktu, ale w skrócie: to się kupy nie trzyma. I nie pomyliłeś się o tysiąc czy dwa, już prędzej o 5 czy 8.... podatków nie unikniesz, a ZUS kto będzie płacić za Ciebie? Mikołaj?

I w ogóle od tego trzeba zacząć, że nikt poważny nie będzie z Tobą rozmawiał, kiedy przyjdziesz i powiesz, że masz jedną książkę i aż tysiąc egzemplarzy. To po prostu tak nie działa

W jednym tylko się nie zgodzę z przedpiścami, a ściślej, z Inatheblue. Przy mądrej polityce wystarczy może 100, no, 150 tysięcy.
Mówcie mi Pegasus 
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak
5
Trzeba też wliczyć frycowe, jak sądzę...
Wszystkiego się trzeba naumieć ;-)
Wszystkiego się trzeba naumieć ;-)
http://notkostrony.blogspot.com/
O nauce, literaturze i innych rzeczach niezbędnych do życia.
O nauce, literaturze i innych rzeczach niezbędnych do życia.
6
Kolega pominął w swoich wyliczeniach głównego morderce jednoosobowych działalności gospodarczych w naszym kraju - ZUS...
Zresztą, nie tak fajnie zakładać działalność, jak się wydaje, szczególnie w dzisiejszych czasach:/ Obecnie istotne miejsce w wykazie kosztów zajmie benzyna (jakoś trzeba książki porozwozić, jakoś trzeba dojeżdżać, itd.), która jest coraz droższa. Są jeszcze głupstewka jak np. papier pakunkowy (jakoś trzeba towar pakować), różne koperty, wydruki, pieczątki, niby nic, a koszty rosną... Nie znam się na prowadzeniu wydawnictwa, ale mogę coś niecoś powiedzieć o prowadzeniu własnej firmy, i ten powyższy "biznesplan" jest raczej wersją księżycową;)
Kurcze, to on się tym zajmuje?! Jakbym wiedziała, to nie zamykałabym firmy tylko słała listy do Laponii;)
Zresztą, nie tak fajnie zakładać działalność, jak się wydaje, szczególnie w dzisiejszych czasach:/ Obecnie istotne miejsce w wykazie kosztów zajmie benzyna (jakoś trzeba książki porozwozić, jakoś trzeba dojeżdżać, itd.), która jest coraz droższa. Są jeszcze głupstewka jak np. papier pakunkowy (jakoś trzeba towar pakować), różne koperty, wydruki, pieczątki, niby nic, a koszty rosną... Nie znam się na prowadzeniu wydawnictwa, ale mogę coś niecoś powiedzieć o prowadzeniu własnej firmy, i ten powyższy "biznesplan" jest raczej wersją księżycową;)
Romek Pawlak pisze: a ZUS kto będzie płacić za Ciebie? Mikołaj?
Kurcze, to on się tym zajmuje?! Jakbym wiedziała, to nie zamykałabym firmy tylko słała listy do Laponii;)
7
Trzeba doliczyć też koszta ścigania nieuczciwych księgarni ( znaczy takich co sprzedały, ale płacić w terminie, albo w ogóle nie mają zamiaru). Mój znajomy wyłożył się na tym.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson
dr Samuel Johnson
8
Smutne, acz prawdziwe. A jak do tego dodamy jeszcze koszty wyprodukowanych a niesprzedanych egzemplarzy (z przedstawionego wyliczenia wynika, że jedna sztuka to 30 zeta, więc sto sztuk niesprzedanych - to minus trzy tysiące w ostatecznym obrachunku), to sprawa wygląda jeszcze mniej ciekawie...Navajero pisze:Trzeba doliczyć też koszta ścigania nieuczciwych księgarni ( znaczy takich co sprzedały, ale płacić w terminie, albo w ogóle nie mają zamiaru). Mój znajomy wyłożył się na tym.
9
Nieopłacalny interes, bo coraz mniej ludzi kupuje książki. Do tego coraz popularniejsze są ebooki.
Grimzon: A ja zapraszam do przywitania i przeczytania regulaminu tego forum. Kolejne posty bez przywitania będą kasowane.
Grimzon: A ja zapraszam do przywitania i przeczytania regulaminu tego forum. Kolejne posty bez przywitania będą kasowane.
Ostatnio zmieniony czw 29 lis 2012, 14:25 przez adriano, łącznie zmieniany 1 raz.
pozdrowienia
10
Nie wiem, jak z nakładem 2000 egzemplarzy, ale przy 1000 można uniknąć rejestracji działalności gospodarczej. Odpada wtedy ZUS, koszta księgowości, jak też opłaty administracyjne związane z samym założeniem działalności. Tak w każdym razie wynika z oficjalnej interpretacji podatkowej Urzędu Skarbowego, z którą można zapoznać się tutaj:
http://interpretacja-podatkowa.pl/inter ... chodu.html
Ogólnie fiskus uznał, że zyski ze sprzedaży stosunkowo niedużego nakładu książki wydanej przez samego autora to nie działalność gospodarcza, ale osiąganie przychodów z działalności wykonywanej osobiście. Trzeba jednak pamiętać, że ta interpretacja jest wiążąca tylko dla wnioskodawcy. Fiskus wydając ją nie może już w jakikolwiek karać delikwenta, o ile postępuje zgodnie z tą interpretacją. Aby poznać i zabezpieczyć swoje położenie musiałbyś też wystąpić z wnioskiem o interpretację. To kosztuje chyba 80 zł. Nie wiem, czy byłaby identyczna, bo przepisy mogły się zmienić, albo urzędnik będzie miał inną wizję, ale spróbować warto, bo można sporo zaoszczędzić.
Pozdrawiam
Artur
http://interpretacja-podatkowa.pl/inter ... chodu.html
Ogólnie fiskus uznał, że zyski ze sprzedaży stosunkowo niedużego nakładu książki wydanej przez samego autora to nie działalność gospodarcza, ale osiąganie przychodów z działalności wykonywanej osobiście. Trzeba jednak pamiętać, że ta interpretacja jest wiążąca tylko dla wnioskodawcy. Fiskus wydając ją nie może już w jakikolwiek karać delikwenta, o ile postępuje zgodnie z tą interpretacją. Aby poznać i zabezpieczyć swoje położenie musiałbyś też wystąpić z wnioskiem o interpretację. To kosztuje chyba 80 zł. Nie wiem, czy byłaby identyczna, bo przepisy mogły się zmienić, albo urzędnik będzie miał inną wizję, ale spróbować warto, bo można sporo zaoszczędzić.
Pozdrawiam
Artur
11
Ta interpretacja na pewno jest już martwa. Zmieniły się przepisy - wprowadzono VAT.
Zresztą kwestia staje się akademicka, skoro założyciel wątku milczy
Zresztą kwestia staje się akademicka, skoro założyciel wątku milczy

Mówcie mi Pegasus 
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak
12
Nie jestem pewien, ale wydaje mi się, że wprowadzenie VAT nie ma tutaj znaczenia, bo płatnikami tego podatku w przypadku książek są właśnie podmioty prowadzące działalność gospodarczą. Nie płacisz go przecież sprzedając książki prywatnie na Allegro czy na bazarze. Oczywiście może to wpływać na dystrybucję, bo księgarnie niekoniecznie chciałyby podjąć się sprzedaży książek wydanych prywatnie. Ale ogólnie - żeby poznać stanowisko fiskusa, zainteresowany musiałby wnieść o indywidualną interpretację, bo nasze tutaj gadanie na forum nie ma wielkiego znaczenia.
Założyciel wątku pewnie milczy, bo został nastraszony przeraźliwymi kosztami:)) Ja starałem się pokazać, że być może nie jest tak tragicznie. Ogólnie lubię lubi odważnych. Czy kubie1313 się uda czy nie, to już odrębna sprawa, ale jak spróbuje, to przynajmniej czegoś się nauczy.
Pozdrawiam
Artur
Założyciel wątku pewnie milczy, bo został nastraszony przeraźliwymi kosztami:)) Ja starałem się pokazać, że być może nie jest tak tragicznie. Ogólnie lubię lubi odważnych. Czy kubie1313 się uda czy nie, to już odrębna sprawa, ale jak spróbuje, to przynajmniej czegoś się nauczy.
Pozdrawiam
Artur
13
Owszem, mogę się mylić, ale wydaje mi się, że właśnie wszędzie tam, gdzie trzeba wystawić rachunek, pojawia się kwestia VAT, a ten się bezwzględnie rejestruje.
Z ręki to można sprzedać sto egzemplarzy, ale nie tysiąc czy więcej (pomijam precedensy, mówimy o regule). A każda księgarnia, hurtownia etc - to już rachunki.
Z ręki to można sprzedać sto egzemplarzy, ale nie tysiąc czy więcej (pomijam precedensy, mówimy o regule). A każda księgarnia, hurtownia etc - to już rachunki.
Mówcie mi Pegasus 
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak
14
Teraz kasują VAT od każdego, w tym i allegro, zwłaszcza, jak sprzedajesz coś nowego:)arturborat pisze: Nie płacisz go przecież sprzedając książki prywatnie na Allegro czy na bazarze.
15
Chyba mylisz, Caroll, VAT z podatkiem dochodowym, który płaci się według stawek PIT w przypadku odsprzedaży wszystkich przedmiotów, które posiada się krócej niż 6 miesięcy. Z VAT-u co do zasady osoby fizyczne są zwolnione.
Artur
Artur