Masz rację ale tylko częściowo.
Język jest wspólną własnością wszystkich nim się posługujących. Dlatego jeśli jakiś wariant wyraźnie razi większość jego użytkowników (tak jak "wziąść"), to wtedy jest on nieprawidłowy. Zresztą sam to rozumiesz, bo - jak wnoszę z twojej wypowiedzi - nie stosujesz się jednak do
Mańifestu w sprawie ortografji fonetycznej Bruno jasieńskiego.
Zgadzam się natomiast, że
jeśli jakiś wariant jest powszechnie stosowany, to należałoby go uznac za prawidłowy, niezależnie od tego, co mówi facetka na polskim. Także uważam, że można z językiem eksperymentować i, gdzie to wydaje się być uzasadnione, używać nawet teoretycznie nieprawidłowych form, jednakże
tylko do momentu, gdy to nie zaczyna kłóć odbiorców po oczach. Przy czym słowo pisane, szczególnie formalne, ma tutaj dużo sztywniejsze zasady: dużo więcej będzie kłuło odbiorców po oczach niż w mowie potocznej.
Innymi słowy: Skoro piszesz / mówisz do odbiorców, a nie tylko dla siebie*, to wypadałoby pisać / mówić tak, by przekaz był zrozumiały oraz łatwy w odbiorze - nie powodował dysonansów, nie powodował niechęci, nie obciążał zbytnio umysłu, nie wybijał z rytmu, itp, itd. W przeciwnym wypadku (modulo
udane eksperymenty artystyczne) jest to zwyczajny brak kultury.
* Uwaga! Ty też możesz być odbiorcą własnego tekstu za 2 lata! Więc zbytnia samowola nawet tak się może zemścić!
Awatar:
Mirounga leonina.jpg (wykadrowany i ze zmniejszoną rozdzielczością przeze mnie) Autor oryginalnego zdjęcia Serge Ouachée,
(CC BY-SA 3.0)