Eviva pisze:
Cholera, jak to po polsku... Gdyby Agata dostała Nagrodę Nobla (wiem, przeginam), to też byłoby "Kurde, dają teraz byle komu..." lub coś w tym guście. RHP to nie jest self. Żadna z nas nie płaci, to nam płacą. Wydają tam również m.in.
Magdalena Kozak, Robert J. Szmidt, Manula Kalicka, Marcin Jamiołkowski, Olga Gromyko, Małgorzata Warda... Sprawdź fakty, nim zaczniesz publikować oszczerstwa.
Agata rzeczywiście tłumaczyła sama, ale ja już nie. W moim przypadku te koszty musiały być - przekład, grafik, druk, to samo mogłam otrzymać w Polsce, ale tu się nie opłacało. A tam tak. Pytanie czemu...
Nie powiedziałam, że RHP to self, więc proszę, bez wycieczek emocjonalnych i oskarżeń o oszczerstwa, Evivo.
O RHP powiedziałam, że to nakładka na selfa. Bo wydawnictwo, nawet "small press", jak to się tutaj mówi, jest obecne gdzieś poza platformami self-publishingowymi, a RHP nie jest. I sporo jest tu takich tworów jak RHP właśnie, które aspirują do nazywania się wydawcą, ale nim nie są.
Od półtora roku siedzę w Stanach. Od ponad pięciu lat piszę prawie wyłącznie po angielsku i staram się uważnie śledzić tutejszy rynek. Mam trochę inną perspektywę niż osoba siedząca w Polsce, której może się wydawać, że jak coś się tutaj nazywa "wydawnictwo" to nim jest.
No ale fakty (właściwie powtarzam to, co napisałam wcześniej, ale może będzie jaśniej):
- RHP publikuje swoje książki przez platformy selfowe. Jest nieobecne w normalnych księgarniach.
- Jego autorzy nie mają żadnych sukcesów i nie mówi się o nich. (tutaj mówię wyłącznie o fantastyce, bo tę śledzę dużo uważniej)
- Biorąc pod uwagę koszt tłumaczeń, wydawcy nie byłoby stać na zapłatę tłumaczenie tych wszystkich książek. Nawet przy stawce głodowej dla tłumacza (co już byłoby praktyką dość nieuczciwą - zgodzisz się) koszt tłumaczenia książki na 400tys. znaków to
minium jakieś $3500 (naprawdę zaniżyłam). Jeśli wydawca nie siedzi na pieniądzach (które chce wtopić, bo to się nie zwróci), to przy ilości wydawanych przez nich książek znaczy, że tłumacze pracują za procent od sprzedaży - gorzej to już tylko za "do portfolio".
Co do Twoich kosztów - koszt tłumaczenia wyjaśniłam powyżej, zostaje więc grafika, bo zakładam druk odpada (tu mogę się mylić, bo nie mam Twoich danych: dostałaś jakieś drukowane egzemplarze autorskie? albo możesz podzielić się informacją z umowy, ile egzemplarzy było planowanych do druku?), skoro RHP publikuje przez platformy selfowe (czyli ebooki i print-on-demand).
Wracając jeszcze do emocjonalnych komentarzy typu "gdyby [nawet] dostała Nobla" - zapytałam o konkrety, bo chcę wiedzieć, co rozumiesz przez "dobrze sobie radzi". Na razie wygląda na to, że nasze postrzeganie tego, co to jest bardzo się różni i założyłam, że może masz lepsze informacje niż ja.
Zamiast konkretów dostaję reakcję emocjonalną i słowa typu "oszczerstwa". Jeszcze raz poproszę, Evivo, dyskutujmy o faktach. Jeśli masz jakieś, o których mi nie wiadomo - podziel się nimi zamiast próbować zmienić ten wątek w kłótnię.
A jeśli nie masz, to proszę, nie zarzucaj mi kłamstw tylko dlatego, że się z Tobą nie zgadzam.