62
Andrzej Pilipiuk pisze:tłumaczenie jest perfekcyjne - czytałem.
Wierzę. Ale może oni wolą w oryginale czytać?
gosia

„Szczęście nie polega na tym, że możesz robić, co chcesz, ale na tym, że chcesz tego, co robisz.” (Lew Tołstoj).

Obrazek

63
Wracajmy może do WFW.
Jestem naprawdę ciekawa opinii innych autorów, współpracujących z tym wydawnictwem. Swoją opinię już znam, mniej więcej jasne jest stanowisko HELI, ale jakie są doswiaczenia innych?
Nie mówię, żem jest geniusz, lecz i nie dupa
Też bym napisał "Dziady", gdybym się uparł..
.


K.I.Gałczyński

Pisarz jest pisarzem, ponieważ pisze. Bynajmniej nie dlatego, że ma legitymację

Michaił Bułhakow

64
Pozwolę sobie zabrać głos w przedmiotowym temacie.
Otóż nie jestem pewna, czy moi przedmówcy, zastanawiając się nad hojnością wspomnianego wydawnictwa, zauważyli, że 70% tantiem ze sprzedaży książki dotyczy jedynie egzemplarzy autorskich? Reszta waha się w granicach 8 - 13%. W przypadku e-booków to zysk rzędu 20%. Jeśli to wydawnictwo zaproponuje komuś 15%, fakt ten już należy uważać za wyjątkowy sukces.
..."Więc kimże w końcu jesteś?
- Jam częścią tej siły,
która wiecznie zła pragnąc,
wiecznie czyni dobro."...

J.W Goethe "Faust"

65
Zoja, wcale nie to jest największym problemem...
Nie mówię, żem jest geniusz, lecz i nie dupa
Też bym napisał "Dziady", gdybym się uparł..
.


K.I.Gałczyński

Pisarz jest pisarzem, ponieważ pisze. Bynajmniej nie dlatego, że ma legitymację

Michaił Bułhakow

66
Odświeżam temat bo po przeczytaniu jednego egzemplarza recenzenckiego plus niezobowiązującego przeglądnięcia kilku książek wydanych przez ową firmę nieco się zainteresowałam jej procederem wydawania za pieniądze.

Nie wiem czy można WFW traktować jako wydawnictwo czy raczej - właśnie firmę wydawniczą. Książki z jakimi miałam okazję się zapoznać reprezentowały wyjątkowo niski poziom, nie rozwlekając się już nad praktycznie zerową korektą (choć teoretycznie była).

Inna sprawa, że wydane pozycje mają często smakowite okładki i łatwo nimi zachęcić potencjalnego czytelnika do zakupu. Z tym, że to totalna strata pieniędzy. Byłam przerażona studiując uważnie pewną książkę w celu napisania recenzji - nie mam pojęcia jak coś takiego mogło zostać rozesłane do księgarni. Wyglądało to mniej więcej jak czyjeś zapiski, które za pomocą magicznej różdżki powędrowały z komputera autora do książki.

Rozumiem, że ktoś nie może się przebić do dobrego wydawnictwa i chce zainwestować ale jakieś sito też powinno być, bez przesady. To, że kogoś stać, nie powinno od razu oznaczać pozwolenia na czyjś kaprys wydania własnej publikacji. Bo w ten sposób oszukuje się bywalców księgarni i zaniża poziom literatury.
Co noc przychodził do mnie przed laty twój Popiel
pomieszany z Sindbadem pół-król pół-padyszach

67
Dobry wieczór. W WFW wydaję właśnie trzecią książkę i w związku z tym mam coś do powiedzenia "W tym temacie". Około trzech lat temu skończyłem pisać "dzieło", które chciałem wydać. Zwróciłem się w tym celu do kilku ogólnopolskich wydawnictw z pytaniem o taką możliwość, ale żadne z nich 4/5 nawet mi nie odpowiedziało. Nie dowiedziałem się czy tekst jest do dupy czy nie mają takich chęci, możliwości, a może po prostu komuś się nie chce. Olano mnie całkowicie, nikt z pisarzy za uszy do góry nie ciągnął, nie wspierał, pleców nie popychał, bo nikogo nie znałem. Zacząłem wrzucać więc fragmenty trzytomowej książki na literackie fora internetowe, poczynając od tych dziecinnych po ściśle profesjonalne. Gdzieś tam otrzymałem pozytywną recenzję, gdzie indziej mnie zjechano od góry do dołu, a na kolejnym profesjonalnym tym razem forum opublikowany fragment został tekstem miesiąca, więc...znowu po półrocznej przerwie zacząłem pisać do tych samych wydawnictw...z tym samym skutkiem. Ponieważ moja książka jest ściśle związana z tematem działania "firmy", dzięki policyjnemu forum internetowemu spotkałem b.policjanta, piszącego kryminały, któremu również wysłałem tekst. Gość ocenił moją pracę pozytywnie, więc zacząłem szukać kogokolwiek, kto mnie mógł wydać. Tak trafiłem na WFW. Wysłałem I tom, przysłali wstępny kosztorys, który zaakceptowałem dobrowolnie. Potwierdzam, że te 70% dotyczy jedynie egemplarzy autorskich, jest ich około 50-ciu, w przypadku jeśli autor wyrazi zgodę na ich sprzedaż za pośrednictwem wydawnictwa, a nie przyjmie dla siebie. Po roku wydałem II tom w WFW, a w bieżącym za kilka tygodnie ukaże się III tom mojej książki. Nie będę wdawał się w szczegóły umowy, to każdy sam musi roztrzygnąć. Okładkę organizowałem sobie sam, bo taką opcję wybrałem i nie zostałem za to przez WFW skasowany. Stworzony został również trailer mojej książki, także bez udziału WFW, bo było mi wygodniej. Potwierdzam, że w ubiegłym roku chyba, nie było rozliczenia w połowie 2013r, ale dano o tym wcześniej znać, podając termin przesuniętego rozliczenia. Co do korekty: kilkakrotnie konsultowano się ze mną, czy aprobuję proponowane zmiany. Znaleziono mi w WFW patronaty, ale wybrałem swoją opcję. Na koniec najważniejsze: na "tu i teraz" nie żałuję tej decyzji, chociaż spotkałem osobę, która przez jakiś czas wydała książkę, a zaraz potem wojnę WFW, z powodu - jej zdaniem - zbyt małego zaangażowania tego wydawnictwa w promocję jej dzieła oraz niezgodności w wyliczeniach za sprzedaż....i jeszcze na koniec: NIKOMU NIE POLECAM ANI NIE ODRADZAM WYDAWANIA ZA SWOJĄ KASĘ CZY WSPÓŁFINANSOWANIA W JAKIMKOLWIEK WYDAWNICTWIE. To sprawa osobista do roztrzygnięcia w zakątkach "siebie".

68
kresowiak pisze:Rozumiem, że ktoś nie może się przebić do dobrego wydawnictwa i chce zainwestować ale jakieś sito też powinno być, bez przesady. To, że kogoś stać, nie powinno od razu oznaczać pozwolenia na czyjś kaprys wydania własnej publikacji. Bo w ten sposób oszukuje się bywalców księgarni i zaniża poziom literatury.
Bez przesady z tymi samizdatami: każdy z grubsza się orientuje które firmy wydają w systemie POD, a jakie wydawnictwa w normalnym ( przeważnie wystarczy rzut oka na okładkę i nazwę wydawnictwa). Większość czytelników nawet nie spojrzy na książki wydane własnym sumptem. Tak więc o zaniżaniu poziomu nie może być mowy. Kto chce, niech wydaje na własny koszt, osobiście - zarówno jako pisarza, jak i czytelnika - obchodzi mnie to tyle co zeszłoroczny śnieg. A co do wydawnictwa, to dobry pisarz zawsze ( lub niemal zawsze) się przebije, 99% odrzuconych to grafomani.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

69
MAREL pisze: nikt z pisarzy za uszy do góry nie ciągnął, nie wspierał, pleców nie popychał, bo nikogo nie znałem.
szczerze powiedziawszy nie słyszałem nigdy o przypadku gdy komuś udało się przepchnąć książkę kogoś innego... :roll:
i na literackie fora internetowe, poczynając od tych dziecinnych po ściśle profesjonalne.
yyy...?
Stworzony został również trailer mojej książki,
kopsnij linka :wink:

[ Dodano: Nie 13 Kwi, 2014 ]
Navajero pisze: A co do wydawnictwa, to dobry pisarz zawsze ( lub niemal zawsze) się przebije, 99% odrzuconych to grafomani.
jest jeszcze sytuacja gdy potencjalnie dobry się parę razy potknie na początku i odpuszcza sobie dalszą zabawę

70
Andrzej Pilipiuk pisze:
Navajero pisze: A co do wydawnictwa, to dobry pisarz zawsze ( lub niemal zawsze) się przebije, 99% odrzuconych to grafomani.
jest jeszcze sytuacja gdy potencjalnie dobry się parę razy potknie na początku i odpuszcza sobie dalszą zabawę
Tak, ale to raczej nie na poziomie wydawnictwa. Bo wyłączywszy ludzi patologicznie nieśmiałych, to przecież wysyła się do kilku wydawnictw, próbuje zamieścić tekst w czasopismach, pyta pisarzy o zdanie itp. Nie wykluczam takiej opcji, ale osobiście nie znam ani jednego przypadku, żeby ktoś utalentowany próbował na poważnie i go odrzucili. Znam natomiast kilka, gdzie samozwańczy eksperci na takim czy innym forum tak zgnoili początkującego autora, że ten zrezygnował z pisania.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

71
Przypadek Jacka Komudy. Na pocz. XXI wieku odpuścił sobie definitywnie.

wyd. Alfa wydało poczet herbowych hultajów "Warchoły i pijanice"
"Wilczego gniazda" nie chciał nikt.

W tym momencie mam na półce 17 woluminów jego autorstwa a nie wem czy mam wszystko co fabryka Mu wydała.

Podobnie Grzędowicz - miał rozgrzebany zbiór "Księga jesiennych demonów" - perspektyw na wydanie - ZERO. Obecnie na półce stoi 7 woluminów a autor jest w pierwszej piątce polskich fantastów.

Ja...

72
No tak, ale to były inne czasy, trudniej było debiutować.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

73
Teraz też trudno! Kiedyś były wyśrubowane wymagania, a teraz jest jeszcze większa konkurencha celująca w dziane nastolatki ( czyli mnie... nieee, zapomniałam że już nie jestem nastolatką -.-)
tl;dr

Kawa moim bogiem.

74
MAREL pisze:NIKOMU NIE POLECAM ANI NIE ODRADZAM WYDAWANIA ZA SWOJĄ KASĘ CZY WSPÓŁFINANSOWANIA W JAKIMKOLWIEK WYDAWNICTWIE. To sprawa osobista do roztrzygnięcia w zakątkach "siebie".
Tego bym się trzymał.

Odnośnie do braku odpowiedzi - upominałeś się? Dzwoniłeś?
„Racja jest jak dupa - każdy ma swoją” - Józef Piłsudski
„Jest ktoś dwa razy głupszy od Ciebie, kto zarabia dwa razy więcej hajsu niż Ty, bo jest zbyt głupi, żeby w siebie wątpić”.

https://internetoweportfolio.pl
https://kasia-gotuje.pl
https://wybierz-ubezpieczenie.pl
https://dbest-content.com

75
Pan Andrzej Pilipiuk :
1. ... a ja tam gdzieś o tym przepychaniu czytałem.
2... dziecinne fora to dla mnie takie, z których wyrzucano mnie po tygodniu. Wszystkie pozostałe fora, to moim zdaniem fora profesjonalne.
3....link kopsnięty na pw :)
Bartosh16 - o co miałem się upominać i do kogo dzwonić?
Do wszystkich: Czytałem tutaj, że ktoś tam przeglądał księgarnię WFW i nie dopatrzył się znanych autorów czy dzieł. Kwestia gustu moim zdaniem, bo dla mnie na przykład program "Sonda" był kultowy, a książka autora ściśle powiązanego z tym programem warta przeczytania. Ktoś inny znowu pisze tutaj, że po książkę wydaną za swoje pieniądze przez autora, nie sięgnie żaden czytelnik. To lekka przesada, ludzie sięgają, a i pieniądze za sprzedane egzemplarze wpływają na konto. Kwestia czy duży nakład czy wielkie pieniądze w przypadku mojego hobby jest drugorzędną sprawą, moim zdaniem.

76
MAREL pisze:Ktoś inny znowu pisze tutaj, że po książkę wydaną za swoje pieniądze przez autora, nie sięgnie żaden czytelnik. To lekka przesada, ludzie sięgają, a i pieniądze za sprzedane egzemplarze wpływają na konto. Kwestia czy duży nakład czy wielkie pieniądze w przypadku mojego hobby jest drugorzędną sprawą, moim zdaniem.
No dobrze, ktoś tam zawsze kupi, tyle, że w porównaniu do książek wydawanych tradycyjnie ( a które i tak na naszym rynku sprzedają się tak sobie) są to ilości symboliczne. To zwykłe stwierdzenie faktu, nie złośliwość.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

Wróć do „Wydawnictwa”