Óp pisze: w zeszłym roku bodaj wydali "Uprawę roślin południowych metodą Miczurina" Weroniki Murek. Ciężko mi tę powieść (a w zasadzie cieniutką na sto stron powiastkę) jakoś zakwalifikować gatunkowo, ale to na pewno nie jest powieść obyczajowa czy realistyczna, a tym bardziej nie reportaż, z czym wydawnictwo zazwyczaj się kojarzy.
ale po co skoro można poczytać źródło - tj. prace samego Miczurina?
ja czytałem nawet "Agrobiologię" Trofima Łysenki - fascynujące eksperymenty z jaryzacją ozimin.
o co biega?
zboża jare wysiewamy wiosną i późnym latem są plony.
oziminy wysiewamy jesienią, to kiełkuje, przychodzi zima niby szlag wszystko trafia ale wiosną odbija i latem plony.
oziminy są bardziej plenne - ale część tego co wysiejemy diabli czyli czynniki naturalne biorą...
jak oziminę wysiejemy wiosną - to nie skiełkuje - bo do cyklu życiowego potrzebuje tej zimy...
Łysenko wymyślił by oszukiwać ziarno odmian ozimych - tj. polewać je wodą w specjalnych halach-chłodniach, przemrażać i siać wiosną.
straty ziarna zaniedbywalne - znacznie wyższa plenność zachowana.
Metoda wymagała budowy hal-chłodni (i to Duuuuuuużo). Potem się okazało że z tą jaryzacją to nie do końca wychodzi. po śmierci stalina gwiazdy Miczurina i Łysenki szybko zblakły.
Miczurin miał prawdziwe osiągnięcia w opisywaniu klasyfikowaniu i szczepieniu różnych odmian jabłoni. Opisał ok 400 różnych odmian jabłek! a kółka miczurinowskie przy szkołach zapewniły dzieciakom po garści owoców...
kłopot w tym że miał dwie idee fixe -
1) szczepienia gatunków owocowych na innych drzewach owocowych - próby skrzyżowania jabłek i gruszek. coś tam z tego wychodziło ale bardzo szybko następowała degeneracja i szczepki przestawały rodzić.
2) szczepienia gatunków owocowych na drzewach nieowocowych - najlepiej bezużytecznych gospodarczo. Stąd legendarne gruszki na wierzbie. Wbrew temu co się sądzi nie była to taka mrzonka - uzyskał to. Tyle że owoce ciągnęły za dużo garbnika z wierzby - były pierońsko gorzkie. Ale za mało gorzkie by np. używać ich zamiast aspiryny...